Medale nie dla Olsztyna - relacja z meczu AZS UWM Olsztyn - Jastrzębski Węgiel

Przed tym spotkaniem olsztynianie zapowiadali walkę do ostatniej piłki. Nie mieli wyjścia, jeśli chcieli pozostać w grze o medale. AZS potwierdził swoją klasę, ale nie potrafił postawić kropki nad "i". Jastrzębski Węgiel okrzepł w trakcie sezonu i w tym trudnym meczu pokazał, że jest w tej chwili lepszą drużyną niż olsztynianie.

AZS UWM Olsztyn - Jastrzębski Wegiel 2:3 (25:21, 25:23, 22:25, 12:25, 11:15)

AZS UWM Olsztyn: Zagumny Paweł, Grzyb Wojciech, Siezieniewski Paweł, Kunnari Olli, Józefacki Tomasz, Kowalczyk Tomasz, Andrzejewski Krzysztof (libero) oraz Stańczuk Tomasz, Szymański Grzegorz, Wawrzyniak Marek, Oczko Jakub, Chaberek Michał

Jastrzębski Węgiel: Łomacz Grzegorz, Yudin Igor, Jurkiewicz Wojciech, Samica Guaillaume, Hardy Benjamin, Nowik Adam, Rusek Paweł (libero) oraz Prygiel Robert, De Souza Lins Rafael, Pęcherz Sebastian, Czarnowski Patryk

MVP: Samica Guaillaume

Sędziowie: Twardowski Maciej (pierwszy), Strzylak Sylwester (drugi)

Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 3:0 dla Jastrzębia

Spotkanie w olsztyńskiej Uranii po obu stronach siatki rozpoczęli teoretyczni zmiennicy na pozycji atakującego. U akademików Grzegorz Szymański narzekał ostatnio na ścięgno Achillesa, zaś Robert Prygiel boryka się z bólem pleców. Lepiej to spotkanie rozpoczęli gospodarze. Podbijali kolejne ataki jastrzębian i dzięki kontratakom wypracowali sobie dwu- trzypunktową przewagę. Jednak po pierwszej przerwie technicznej goście natychmiast wzięli się za odrabianie strat. Blok na Ollim Kunnarim dał im remis 8:8. Olsztynianie złapali lekką zadyszkę, myląc się w atakach.

Przy stanie 13:12 dla gości u akademików Tomasza Kowalczyka zmienił Tomasz Stańczuk. Chwilę potem po asie serwisowym Bena Hardy'ego goście osiągnęli największą, trzypunktową przewagę w secie (19:16). Przerwa na żądanie trenera Mariusza Sordyla poskutkowała. Jego gracze, podobnie jak w pierwszej fazie seta, zaczęli dobrze grać w obronie, podbijając kolejne ataki Guillaume Samiki. Czas dla trenera Roberto Santillego jego drużynie nie pomógł. Jastrzębianie utknęli na dziewiętnastym punkcie. Silne zagrywki Tomasza Józefackiego powodowały, że nie byli w stanie wyprowadzić poprawnego ataku. Robert Prygiel zmienił Igora Yudina, a Rafa Samikę. Niewiele to zmieniło. As serwisowy Józefackiego dał gospodarzom prowadzenie 23:19. Niesieni gorącym dopingiem olsztynianie nie dali już sobie odebrać zwycięstwa, a ostatni punkt był dziełem Pawła Zagumnego, który wykonał sprytną kiwkę z drugiej piłki.

Drugi set rozpoczął się od długich, emocjonujących akcji. Na parkiecie pozostał Prygiel, wrócił za to Samica. Goście mieli problemy z szybującą zagrywką Stańczuka. Olsztynianie prowadzili już 2:0, aby po chwili przegrywać 3:4. Prowadzenie co i rusz się zmieniało. Obie drużyny sporo grały wyblokiem, co umożliwiało wyprowadzanie kontrataków. Na boisku pojawił się Sebastian Pęcherz w miejsca Benjamina Hardy'ego. Jastrzębianie w połowie seta uzyskali niewielką przewagę, m. in. za sprawą błędów w ataku Pawła Siezieniewskiego i Ollego Kunnari, a także bloku Grzegorza Łomacza na Józefackim. Jednak po drugiej przerwie technicznej olsztynianie najpierw wyrównali, a następnie po bardzo dobrym kontrataku Siezieniewskiego wyszli na prowadzenie 19:18. Podobnie jak w pierwszej partii w tej fazie seta przewagę powiększył as serwisowy Józefackiego. Był niezawodny również w swoich zdecydowanych i pewnych atakach, i to w dużej mierze dzięki niemu olsztynianie zdołali wygrać także tę partię.

Kiedy w trzecim secie gospodarze prowadzili już 5:1, nikt chyba nie sądził, że losy meczu za chwilę się odwrócą. Początkową przewagę olsztynianie wypracowali głównie dzięki flotowym zagrywkom młodego Stańczuka. Ale gospodarze nie zdołali utrzymać wysokiego poziomu gry. Jastrzębianie zatrzymali blokiem Siezieniewskiego i zbliżyli się na jeden punkt. Wyrównali na 6:6 po kontrataku Patryka Czarnowskiego. Prowadzenie 7:6 dał im as serwisowy Samiki, a dwupunktową przewagę na pierwszej przerwie technicznej wypracowali dzięki skutecznemu kontratakowi. Olsztynianom udawało się jeszcze kilka razy wyrównywać w tym secie, ale wzmocniona zagrywka gości powodowała natychmiastowe straty. Pod koniec seta boisko opuścił narzekający na kłopoty żołądkowe Tomasz Józefacki. Jastrzębianie utrzymali niewielką przewagę już do końca seta.

W następnej partii poszli za ciosem. Natomiast z akademików jak gdyby zeszło powietrze. Grzegorz Szymański nie był tak pewny w ataku jak Józefacki, popełniał kolejne błędy. W jego ślady szli inni zawodnicy. Na pierwszej przerwie technicznej jastrzębianie prowadzili aż 8:1. Olsztynianie zupełnie nie mogli się przełamać w ataku. Kolejne bronione piłki lądowały w ich polu po kontratakach. Utrzymywały się kłopoty z przyjęciem. Po drugiej przerwie technicznej trener Sordyl wprowadził do gry Jakuba Oczko za Pawła Zagumnego. Ten jednak nie był w stanie skuteczniej poprowadzić gry. Przy ogromnej przewadze Jastrzębskiego Węgla stało się jasne, że losy rywalizacji rozstrzygną się w tie-break'u.

A ten rozpoczął się także korzystnie dla gości. Szymański w dalszym ciągu nie czuł się dobrze w ataku, a Olsztyn przegrywał już 2:5. Trybuny skandowały nazwisko Józefackiego, który grał wcześniej znakomicie. I w końcu musiał powrócić na boisko. Jednak as serwisowy Samiki po taśmie powiększył przewagę gości do czterech punktów. Mimo to olsztynianie podjęli walkę. Mnożyły się długie, emocjonujące wymiany, ofiarne obrony i kontrataki. Gospodarzom udało się zbliżyć na jeden punkt (8:7), ale nadzieje zawodników i kibiców szybko prysły. As serwisowy Roberta Prygla dał gościom trzy punkty przewagi (12:9). W następnej akcji jastrzębianie podbili atak Siezieniewskiego, a Samica pewnie zdobył punkt. Olsztynianie nie mieli już szans na skuteczną pogoń. Mecz zakończył świetnie dotąd grający Józefacki, zagrywając piłkę w siatkę. Jastrzębianie wygrali rywalizację w trzech meczach, a teraz czeka na nich obrońca mistrzowskiego tytułu, Skra Bełchatów.

Źródło artykułu: