Jacek Nawrocki: Mamy kłopot z wytypowaniem pierwszego składu

Z każdym dniem turnieju kwalifikacyjnego do przyszłorocznych mistrzostw świata poziom trudności w meczach reprezentacji Polski rośnie. Przed Biało-Czerwonymi mecze z - jak to żartobliwie określił trener Jacek Nawrocki - "Czechosłowacją".

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
Jacek Nawrocki WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Jacek Nawrocki

Polki we wtorek i środę pokonały najbardziej egzotyczne siatkarsko reprezentacje - Cypr i Islandię. Za każdym razem w trzech setach. Jednak pierwsza z tych wygranych nie przyszła tak gładko, jak mogłoby się wydawać. W szeregi polskiego zespołu wkradały się - jak to określiła wcześniej na naszym portalu Joanna Wołosz - "głupoty".

- To rzeczywiście były niekontrolowane zagrania i taka nieporadność - ocenił Jacek Nawrocki - To zdarza się się, gdy jest zbyt duże spięcie, nieadekwatne do tego, co dzieje się na boisku. Chęć szybkiego wygrania oraz pokazania swojej przewagi obróciła się w stan napięcia.

Na mecz z Islandkami selekcjoner reprezentacji Polski desygnował do gry niemal zupełnie inną szóstkę niż dzień wcześniej na starcie z Cypryjkami. - Tym razem wyszedł skład, który miał zdobyć trochę pewności. Wiele z tych zawodniczek pełni rolę bardziej wchodzących na boisko niż tych, które zaczynają spotkanie w szóstce - tłumaczył Nawrocki.

Trudno jednak na razie wskazać, które z siatkarek należą do pierwszej, a które do drugiej szóstki. Polska kadra sprawia wrażenie jednolitej i zbliżonej pod kątem poziomu.

ZOBACZ WIDEO: Michał Kwiatkowski otwarcie o swoich relacjach z Rafałem Majką. "Wzajemnie się nakręcamy"

- Nie ukrywam, że pracując w Szczyrku i mając kontakt z tym zespołem, naprawdę mamy kłopot z wytypowaniem podstawowego składu. To nie jest tylko moje zdanie, ale też trenerów współpracujących. Myślę, ze na niektórych pozycjach siatkarki będą się musiały po prostu uzupełniać - powiedział trener Polek.

Wspominanych "trenerów współpracujących" podczas turnieju w Warszawie jest przy Biało-Czerwonych bardzo wielu. Z zespołem pracuje trzech asystentów Jacka Nawrockiego - Waldemar Kawka, Błażej Krzyształowicz oraz Maciej Bartodziejski, a także dwóch fizjoterapeutów i dwóch statystyków.

- Korzystamy z tego, że turniej jest w Polsce. Mogliśmy sobie na to pozwolić. Wiele reprezentacji ma podobne sztaby. To w tej chwili jest norma na świecie - wyjaśnił nasz rozmówca.

W czwartek Polki zmierzą się z reprezentacją Słowacji. W piątek będą miały dzień przerwy, a później podejmą Czeszki. Najciekawiej zapowiadający się mecz z drużyna Serbii znajduje się dopiero na końcu tej drogi.

- Jesteśmy w grupie zespołów, które walczą o drugie miejsce premiowane barażami wraz ze Słowacją i Czechami. Gdyby udało nam się awansować, byłoby to inne doświadczenie i może bylibyśmy w innym stanie niż obecnie, bo dyspozycja zawodniczek po lidze jest różna. Często względy zdrowotne decydują o tym, jak możemy skorzystać z zawodniczek. Jeśli uda nam się wyjść zwycięsko z pojedynków z "Czechosłowacją", wtedy pomyślimy o Serbii - zakończył Nawrocki.

Ile punktów wywalczą w meczu z Czeszkami i Słowaczkami reprezentantki Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×