- Let Iranian women enter their stadiums - pod takim hasłem Darya Safai walczy od 2014 roku o prawa swoich rodaczek do oglądania na żywo męskich reprezentacji Iranu. Irańsko-belgijska działaczka nagłośniła protest przeciwko aresztowaniu w 2014 Ghoncheh Ghavami za bezprawne wejście na spotkanie Ligi Światowej w Teheranie, pisała też listy do ówczesnego szefa FIFA Josepha Blattera, by na podstawie artykułu trzeciego statutu tej organizacji wykluczył piłkarską federację Iranu za dyskryminowanie kobiet-kibiców. Otwarcie krytykuje stanowisko ajatollaha Alego Chameneiego, według którego szariat zabrania kobietom opuszczać dom w "sprawach nieważnych", jak na przykład mecz. Ostatnio było o niej głośno podczas siatkarskiego turnieju w Rio de Janeiro, gdzie wystawiała transparent z hasłem przewodnim swojej akcji tak, by uchwyciły je wszystkie kamery.
Safai robi to od lat, doprowadzając irańskich działaczy sportowych do białej gorączki. Ich jedyną bronią przeciw 42-letniej dentystce jest argument, że biała flaga z napisem po angielsku odwraca uwagę od widowiska na parkiecie. Przedstawiciele MKOL-u cierpliwie prosiły ją o zdjęcie baneru, by uniknąć niepotrzebnych w czasie igrzysk kontrowersji politycznych (czytaj: krzywych spojrzeń irańskich oficjeli), stadionowa ochrona nieraz groziła jej wyrzuceniem z hali. Ostatecznie spory kończyły się pokojowo, ale w Pesaro podczas spotkania Polska - Iran taryfa ulgowa dla Safai przestała obowiązywać.
W Internecie krążą amatorskie filmy z trybun hali w Pesaro, na których widać, jak Safai wdaje się w szarpaninę z policjantami i walczy o swój transparent. Kilka minut później Iranka została wyprowadzona siłą z trybun przez kilku funkcjonariuszy, którzy pilnowali jej do końca meczu. Jej flaga została pocięta na kawałki.
The Italian Police cut our banner into peaces but it won't stop us from fighting against #StadiumBan for Iranian wmn pic.twitter.com/ODEha9iaAa
— Darya Safai (@SafaiDarya) 4 czerwca 2017
ZOBACZ WIDEO Polska Anthonym Joshuą siatkówki? Mateusz Bieniek jest za
Reakcje włoskich mediów są zgodne: doszło do skandalu, za który odpowiadają w równym stopniu supervisor FIVB i organizatorzy spotkań w Pesaro. Ten pierwszy na żądanie menadżera kadry Persów polecił zabrać Safai jej transparent i zagroził, że w przeciwnym razie irańska telewizja przerwie transmisję ze spotkania. Ci drudzy pomogli wezwać ochroniarzy i policjantów. Dziennikarz La Reppublica otwarcie domaga się oficjalnym przeprosin dla Daryi Safai od włoskiego rządu i tamtejszej federacji siatkówki. - Takie incydenty są obce naszemu myśleniu i nie mają prawa zdarzać się w siatkarskim świecie, który wyróżnia się dążeniem do integracji - uznał w oficjalnym oświadczeniu prezydent włoskiej siatkówki Bruno Cattaneo, jednocześnie umywając ręce. Według niego za wydalenie Safai z hali odpowiada jedynie FIVB.
Stanowisko sprawczyni całego zamieszania jest jasne. - FIVB nie patrzy na swoje własne statuty, które zabraniają jakiejkolwiek dyskryminacji i w dalszym ciągu pozwala Teheranowi na organizację spotkań Ligi Światowej. Zamyka oczy na jawny apartheid płciowy i każe Włochom korzyć się przed Islamską Republiką Iranu nawet we własnym kraju - grzmiała na swoim Facebookowym profilu. Jej działania są głośne i wywołują wiele dyskusji, nawet na najwyższych szczeblach FIVB, ale nie wpływają na głównych decydentów. Organizatorzy meczów LŚ w Teheranie zapowiedzieli kilka dni temu, że tym razem na trybuny nie wejdzie ani jedna kobieta.
I was violently removed from stadium by police by order of @FIVBVolleyball and IRI #StopStadiumBan #NoToDiscrimination pic.twitter.com/lz6ABsOVdV
— Darya Safai (@SafaiDarya) 3 czerwca 2017