Sobotnia rywalizacja (17.06) Ligi Światowej w Antwerpii rozpoczęła się od starcia Francuzów z podopiecznymi Stephane'a Antigi - Kanadyjczykami. Choć w klasyfikacji ogólnej przed meczem obie ekipy dzieliły zaledwie trzy pozycje co sugerowało wyrównane spotkanie, mocno minęło się ono z oczekiwaniami. Na boisku dominowała zaledwie jedna drużyna - obecnych mistrzów Europy.
Początek premierowej odsłony to przede wszystkim błędy własne obu ekip z zagrywki, w efekcie czego żadna z reprezentacji nie mogła złapać swojego rytmu gry. Przełamanie nastąpiło dopiero gdy w polu serwisowym pojawił się Trevor Clevenot, który zapoczątkował punktowanie w serii (13:10).
Kanadyjczyków z fatalnego ustawienia wyprowadził dopiero Sharone Vernon-Evans, lecz nie na długo bowiem po chwili sprawy w swoje ręce wziął Pierre Jean Stephen Boyer. Przy wyniku 18:16 21-latek pojawił się na linii 9. metra, czym rozstrzygnął losy seta. Atakujący był bezwzględny zarówno w serwisie jak i kontrataku, a rywale z Ameryki nie stawiali mu żadnego oporu. Gdy mięli okazję do wyjścia z impasu pogrążali się błędami własnymi i w efekcie nie zrobili przejścia już do końca seta wysoko przegrywając do 16.
Pierwsze wymiany kolejnej partii sugerowały, że Kanadyjczycy ekspresowo zapomnieli o fatalnej w ich wykonaniu końcówce premierowej odsłony, jednak podobnie jak w poprzedniej ich gra zakończyła się wraz z pierwszą przerwą techniczną. Po powrocie z niej po raz kolejny Francuzi odebrali Kanadyjczykom argumenty swoim serwisem. Wszystko za sprawą Antoine Brizarda i idealnie współpracującej pierwszej linii: Lyneel - Chinenyeze - Boyer, przez którą przyjezdni zza oceanu nie potrafili się przebić (13:8).
ZOBACZ WIDEO ME U-21. Dawid Kownacki: Nerwy były ogromne
Antiga próbował interweniować i wprowadził na boisko zawodników ławkowych. Pojawili się miedzy innymi Jason DeRocco, Lucas Van Berkel czy Brett James Walsh, jednak żaden z nich nie był w stanie wziąć ciężaru gry na swoje barki. Bardzo widoczny był brak Johna Gordona Perrina zarówno w ofensywie jak i defensywie. Pewnie grający Francuzi raz złapanej przewagi nie wypuścili i bez problemu dobili rywali (25:15).
Trzecia partia miała podobny przebieg jak druga, z tą różnicą że w rolę oprawcy z pola serwisowego tym razem wcielił się Julien Lyneel. Francuz znany na polskich parkietach z gry w Asseco Resovii Rzeszów wypracował pierwszą przewagę dla swojego zespołu (12:8). Bardzo długo bezbronni Kanadyjczycy za odrabianie punktów wzięli się dopiero w końcówce, gdy z pozytywnej strony zaczęli się pokazywać środkowi: Graham Vigrass oraz Jansen Vandoorn. Ich dobra gra w połączeniu z lepszą skutecznością Vernona pozwoliły zmniejszyć sześciopunktową stratę do rywala na dwa oczka, jednak nie odmienić losu meczu. Choć to Boyer grał kapitalnie utrzymując wysoką skuteczność i zdobywając łącznie 25 punktów, ostatnie słowo należało do Lyneela, który zbiciem na lewym skrzydle zakończył rywalizację (25:21).
Liga Światowa, grupa I1:
Francja - Kanada 3:0 (25:16, 25:15, 25:21)
Francja: Clevenot, Lyneel, Brizard, Boyer, Bultor, Chinenyeze, Grebennikov (libero) oraz Rossard T.,
Kanada: Sanders, Maar, Vigrass, Barnes, Vandoorn, Vernon, Bann (libero) oraz Derocco, Van Berkel, Szwarc, Walsh
Tabela grupy I1:
# | Drużyna | M | Z-P | Sety | Punkty |
---|---|---|---|---|---|
1. | Francja | 2 | 1-1 | 5:3 | 4 |
2. | Kanada | 2 | 1-1 | 3:7 | 2 |
3. | Włochy | 1 | 1-0 | 3:2 | 2 |
4. | Belgia | 1 | 0-1 | 2:3 | 1 |