Łukasz Kozub: Zamroczyło mnie na chwilę

Materiały prasowe / CEV
Materiały prasowe / CEV

Polscy juniorzy pokonali 3:0 Kubańczyków w bardzo ważnym spotkaniu fazy grupowej mistrzostw świata i są o krok od awansu do półfinału. W pierwszej partii spotkania rozgrywający Łukasz Kozub dostał cios prost w twarz.

W tym artykule dowiesz się o:

Reprezentacja Polski juniorów pokonała w trzech setach Kubę w swoim piątym meczu fazy grupowej na mistrzostwach świata i utrzymała pozycję lidera tabeli w grupie E. Do awansu do półfinału potrzebują już tylko seta. - To było bardzo ważne zwycięstwo, zwłaszcza przy trzech tie breakach w naszej grupie. Jest bardzo ciasno w tabeli i wygrana bez straty seta bardzo przybliżyło nas do półfinału - stwierdził bardzo zadowolony Łukasz Kozub, który doskonale prowadził grę swojej drużyny korzystając z dobrego przyjęcia.

W pierwszym secie rozgrywający stał na linii ataku rywala i dostał piłką z ogromną siłą w głowę. - Wciąż jestem trochę oszołomiony, a po tym ciosie to nawet mnie na chwilę zamroczyło - przyznał. - Chyba nigdy tak mocno w twarz nie dostałem, a co gorsza mam nos bardzo wrażliwy na uderzenia, a właśnie w nos i w lewe oko trafiła piłka. Ale nic mi się nie stało i wszystko jest w porządku, o czym od razu chciałbym zapewnić moją mamę - dodał z uśmiechem.

- Kubańczycy to zupełnie inny przeciwnik niż Chińczycy, ich sposób grania w siatkówkę jest odległy od siebie o lata świetlne, dlatego od razu zaczęliśmy bardzo agresywnie. Oni gorzej bronią, prawie nigdy nie kiwają. Ale wbrew wynikowi nie był to łatwy mecz, zresztą teraz już w ogóle łatwych nie będzie - stwierdził zawodnik. - Założenia taktyczne mieliśmy takie, żeby - jak zwykle - bardzo mocno zagrywać i zatrzymywać ich grę blokiem. Oni nie grają przesadnie skomplikowanej siatkówki. I nasi środkowi świetnie ich blokowali, do tego bardzo efektownie, co gasi zapał takich zawodników jak Kubańczycy - dodał.

Kozub w meczu przeciwko Kubie często korzystał ze swoich środkowych, którzy byli bardo skuteczni w ataku. - Bardzo dobrze się czuję ze swoimi środkowymi i w pełni im ufam, dlatego staram się jak najczęściej dawać im piłki. Zwłaszcza jeżeli kończą ataki na poziomie 80 procent skuteczności, tak jak to było dziś. Do tego widać było, że przeciwnicy koncentrują się bardziej na zatrzymaniu skrzydeł, reagowali na Bartka Kwolka czy Tomka Fornala - ocenił.

ZOBACZ WIDEO: Kontuzja kręgosłupa przerwała karierę
polskiego rajdowca. Teraz jest gotów, by wrócić

W czwartek Polacy rozegrają ostatnie spotkanie w grupie E z reprezentacją Iranu. W najgorszym wypadku (przy wygranej Kuby z Chinami 3:0) będą potrzebowali seta do awansu do półfinału. - Jesteśmy w tej komfortowej sytuacji, że gramy drugi mecz w grupie i będziemy znali wynik, ale i tak nie mamy zamiaru niczego przegrywać. My gramy zawsze o zwycięstwo i nie bawimy się w żadne kalkulacje. Gramy fair play i nikt nam nie zarzuci, że się komuś podkładamy. Wychodzimy na każde spotkanie, żeby je wygrać - zapowiedział Kozub.

Po meczu Polaków odbędzie się ostatnie spotkanie grupy F, w którym mające już awans Brazylia i Rosja zagrają o pierwsze miejsce w grupie. W półfinałach zagrają najlepsze dwie ekipy z grup E i F na krzyż. - Myślę, że - zakładając, że my awansujemy do półfinałów - Rosjanie będą bardzo chcieli nas uniknąć. Jeszcze nigdy z nami nie wygrali i na pewno woleliby się z nami spotkać dopiero w finale. Ja też nie mam nic przeciwko takiemu finałowi - stwierdził z uśmiechem rozgrywający. Ale od razu dodał: - Na razie nie myślmy o finale, najpierw pokonajmy Iran, a potem trzeba wygrać półfinał.

Komentarze (0)