WGP 2017: Wenezuela znów ma problemy w podróży. Będą sankcje?

Siatkarki Wenezueli czeka prawdziwa mission impossible. I nie chodzi o Final Four trzeciej dywizji World Grand Prix, tylko... dolecenie na turniej. Tym razem konsekwencje mogą być poważne.

22 lipca na godzinę 19:10 (11:10 polskiego czasu) został zaplanowany drugi półfinał III dywizji World Grand Prix. Australijki, gospodynie zmagań w Canberze, podejmą reprezentację Wenezueli, która zajęła trzecie miejsce w grupie za Węgrami i Francją. Ale wszystko wskazuje na to, że do spotkania nie dojdzie i Australia awansuje do wielkiego finału bez wysiłku. Wszystko przez opieszałość działaczy wenezuelskiego związku siatkarskiego i specyficzną sytuację w tamtejszym sporcie.

Gospodarze przesunęli rozpoczęcie meczu o godzinę, by drużyna Wenezueli zdążyła dolecieć na ostatnią chwilę do Australii, ale i to może okazać się niewystarczające. Cała reprezentacja (z oszczędności 12-osobowa i pozbawiona dwóch członków sztabu szkoleniowego) udała się w środę 19 lipca rano na lotnisko w Maiquetia, ale musiała wrócić do hotelu, ponieważ... na lot do Canberry zabrakło biletów, a federacja (FVV) nie postarała się o rezerwację. Żeby było ciekawiej, Yeivic Jimenez, wenezuelski działacz FIVB i NORCECA, proponował FVV korzystną ofertę rezerwacji biletów, ale został zlekceważony. Dwa tygodnie temu, po turnieju w Kamerunie, nikt w federacji nie podejrzewał, że ich siatkarki awansują do Final Four. Przyszedł awans, wraz z nim problem.

Rozważano opcje zapasowe, ale loty do Los Angeles i Atlanta odpadły, bo część zawodniczek nie miała wiz do USA. Lotniska w Panamie, Peru i Chile odmówiły przyjęcia grupy siatkarek, ostatecznie sprawa rozwiązała się po interwencji ministra sportu Hectora Rodrigueza. Polityk wynajął i opłacił czarter - prezydenckiego Embraera, którym zawodniczki poleciały w czwartek wieczorem do Sao Paulo w Brazylii. Potem czeka je lot do Kapsztadu w RPA i wreszcie Canberra. - Dostałem zapewnienie, że dolecimy do Australii na czas, ale tak naprawdę bardzo w to wątpię - mówił trener Wenezuelek Ihosvanny Chambers. Kubańczyk próbował od początku tygodnia dowiedzieć się od federacji, czym i jak poleci zespół na finały dywizji. Bez powodzenia.

Szerokim echem odbił się pierwszy w historii Ligi Światowej walkower w meczu Wenezueli z Austrią. Przyczyna była dokładnie ta sama: chaos z rezerwacją biletów i zbyt późne dotarcie do kraju przeznaczenia. To nie pierwszy taki przypadek w ostatnim czasie, ze swoich zawodów musiały się wycofać także wenezuelska reprezentacja w softballu i szermierze. Media z Caracas poważnie obawiają się ruchów ze strony światowych federacji i kar dla Wenezueli za niedotrzymywanie warunków uczestnictwa w imprezach. W przypadku federacji siatkówki w grę wchodzi nawet jej zawieszenie.

ZOBACZ WIDEO Dawid Konarski "rozczarowany" finałem MŚ juniorów: Godzinka i po sprawie

Komentarze (0)