Mimo że Smarzek ma 21 lat, to wyrosła na jedną z liderek seniorskiej reprezentacji. Występuje jako przyjmująca, ale jej głównym zadaniem jest skuteczny atak i zdobywanie punktów w trudnych akcjach.
W wielu spotkaniach World Grand Prix była wiodącą postacią w polskim zespole. Choć początek finałowego starcia z Koreankami (wygranym 3:0) nie był dobry w jej wykonaniu, to po powrocie na boisko nie zawiodła.
- Tak została wykreowana taktyka w naszym zespole, że mam mniej obowiązków w przyjęciu, a więcej w ataku. Dlatego też dostawałam więcej piłek, po to jestem na boisku. Chociaż w sumie w meczu finałowym, szczególne w pierwszych dwóch odsłonach, to na boisku trochę mnie nie było. Cieszę się jednak, że w końcówce seta skończyłam to, co miałam skończyć - przyznała Malwina Smarzek.
Po dwóch porażkach z Koreą Południową w fazie grupowej Polki pokonały przeciwniczki i to w stosunku 3:0. Punkt na wagę zwycięstwa zdobyła właśnie Smarzek, ale swój udział w ostatniej akcji miała również Joanna Wołosz.
- Historia ostatniej piłki jest dość zabawna. Asia Wołosz, jeszcze przed zagrywką jednej z Koreanek, podeszła i powiedziała do mnie: "Mali, kończysz". Z takim nastawieniem podeszłam do tej akcji i udało się zdobyć rozstrzygający punkt - zdradziła skrzydłowa.
Obecnie Biało-Czerwone mają wolne, w kolejnym tygodniu rozpoczną przygotowania do najważniejszej imprezy tego sezonu reprezentacyjnego - mistrzostw Europy 2017 kobiet.
ZOBACZ WIDEO Iga Baumgart w nowej roli. Piotr Małachowski pod gradobiciem pytań
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)