Jakub Kochanowski o powołaniu do kadry na ME. "Mam nadzieję, że trener nie pożałuje"

Materiały prasowe / FIVB / Jakub Kochanowski jest jednym z najbardziej utalentowanych siatkarzy
Materiały prasowe / FIVB / Jakub Kochanowski jest jednym z najbardziej utalentowanych siatkarzy

- W moim przypadku ważna jest szybkość poruszania się na bloku, szybkość na nogach, ustawienie rąk. To wszystko musi być perfekcyjne. Jeśli to stracę, to nie będę miał żadnych argumentów w porównaniu do wyższych środkowych - mówi Jakub Kochanowski.

W tym artykule dowiesz się o:

Będzie jednym z najmłodszych siatkarzy podczas zbliżających się mistrzostw Europy. Ma dopiero 20 lat. Na zgrupowanie pierwszej reprezentacji przyjechał jako mistrz świata juniorów i najlepszy zawodnik tej imprezy. Jakub Kochanowski w kategoriach młodzieżowych wygrał wszystko: czego się nie dotknął, zamieniał w złoto. Ale kilka dni temu na dobre zatrzasnął za sobą te drzwi i zacznie zupełnie nowy etap w swojej karierze. Do ścisłej kadry Ferdinando De Giorgiego trafił rzutem na taśmę: w końcowym etapie przygotowań przekonał do siebie szkoleniowca i zrealizował kolejny cel. Trafił do pierwszej reprezentacji polskich siatkarzy.

Joanna Wyrostek, WP SportoweFakty: Nie śpi już pan po nocach?

Jakub Kochanowski:
Dlaczego miałbym nie spać? Bardzo mnie cieszy to, co się stało.

Za kilka dni początek pierwszej międzynarodowej imprezy w pańskiej seniorskiej karierze.

O tym, że jadę na mistrzostwa Europy dowiedziałem się, kiedy zobaczyłem swoje nazwisko na liście. Na pewno powołanie do pierwszej reprezentacji to dla mnie wielkie wyróżnienie, ale nie jest to sytuacja, która moje życie odwróciła o 180 stopni. Po prostu osiągnąłem swój pierwszy cel w seniorskiej karierze i jestem z tego dumny. Mam nadzieję, że się sprawdzę.

ZOBACZ WIDEO Piotr Lisek o skokach na tyczkach Bubki: Zapamiętam ten dzień

[b]

Naprawdę żadnej tremy?[/b]

Kiedy już rozpoczną się mistrzostwa Europy na pewno jakaś trema będzie, ale na razie nie wybiegam w przyszłość. Trzeba się skupić na pracy w ostatnim tygodniu przed tą imprezą.

Czuje się pan trochę takim siatkarskim Midasem? Patrzę na sportowe CV i wszędzie: złoto, złoto, złoto...

Nie, zupełnie nie. Tak wyszło, że mieliśmy siatkarską ekipę, z którą udało się powygrywać wszystko, co się tylko dało. To prawda, że zdarza się to bardzo rzadko. Ale jeśli chodzi o przyszłość, to chyba nie ma się co na to za bardzo nastawiać. Tego zespołu już nie ma. Staliśmy się indywidualnościami, które funkcjonują w innych drużynach.

W drużynie powołanej na mistrzostwa Europy przez Ferdinando De Giorgiego jest pan właściwie jedynym zawodnikiem, który w dotychczasowej karierze jeszcze nigdy niczego nie przegrał.

Tak się złożyło, że z naszej juniorskiej grupy tylko ja trafiłem do kadry seniorów, ale jestem przekonany i głęboko w to wierzę, ze to tylko kwestia czasu, żeby koledzy również do niej dołączyli. Naprawdę mam wielką nadzieję, że tak się stanie.

Gdyby rok temu ktoś powiedział, że Jakub Kochanowski zagra na mistrzostwach Europy w Polsce, to co by pan mu odpowiedział?

Na pewno bym mu nie uwierzył. Nie podejrzewałem wtedy, że jestem w stanie osiągnąć ten cel. W tym roku już kilka razy przesuwałem granicę swoich sportowych możliwości, aż w końcu okazało się, że jadę na turniej z pierwszą reprezentacją. Dla mnie to bardzo pozytywne zaskoczenie. Mam nadzieję, że trener De Girogi nie pożałuje tej decyzji.

Kiedy poczułeś, że nie jesteś jedynie na liście powołanych, ale masz realną szansę zagrać w jednym zespole z Michałem Kubiakiem, czy Bartoszem Kurkiem?

To było chyba na początku już tych ścisłych przygotowań do turnieju, kiedy Karol Kłos zrezygnował z gry w reprezentacji w tym sezonie. Na pozycji środkowego zostało nas czterech i wtedy sobie pomyślałem, że faktycznie mam szansę. Wiedziałem, że muszę jeszcze bardziej się spiąć i pokazać ma treningach wszystko, co potrafię, tak by trener mi zaufał. Jestem szczęśliwy, że się udało.

Pokazał pan to nie tylko na treningach, ale i w trakcie meczu. W spotkaniu z Rosją podczas Memoriału Wagnera był pan jednym z lepszych na boisku. Dużą przepaść pomiędzy rozgrywkami seniorów i juniorów pan zobaczył?

Tak, jest naprawdę duża. Przede wszystkim jeśli chodzi o wykonywanie najprostszych elementów siatkarskich. W tym właśnie widzę największą różnicę. W reprezentacji juniorów bywa, że są problemy z podstawowymi elementami. W seniorach nie ma na to miejsca. Takie rzeczy tam po prostu nie istnieją. Myślę, że to podstawowa różnica.

Od większości zawodników grających na środku siatki wyróżnia pana wzrost. Dość "nikczemny", jak na światowe standardy, bo zaledwie 199 cm.

Staram się to nadrabiać wszystkimi innymi elementami. Muszę się cały czas mocno koncentrować również na umiejętnościach, które nie są typowe dla środkowych. To np. gra w obronie, czy wystawa sytuacyjnej piłki. Bardzo ważna w moim przypadku jest szybkość poruszania się na bloku, szybkość na nogach, ustawienie rąk - to wszystko musi być perfekcyjne. Jeśli to stracę, to nie będę miał żadnych argumentów w porównaniu do wyższych środkowych. Dlatego muszę się na tym bardzo mocno skupiać.

Skupia się pan na medalu mistrzostw Europy? Jakie są pana oczekiwania wobec debiutanckiej imprezy w pierwszej reprezentacji?

Stać nas na bardzo dużo. Jeśli tylko będzie ta przysłowiowa iskra na boisku, na pewno możemy zajść daleko.

Taka iskra, jaką widzieliśmy w polskim zespole w meczu z Rosją podczas Memoriału?

Nie tylko w tym spotkaniu. Nasza reprezentacja zawsze cechowała się tym, że gra na dużych emocjach. To, że akurat w meczu z Rosją my młodzi pokazaliśmy taką iskrę, to jest również zasługa starszych chłopaków, na których się wzorujemy. Jestem przekonany, że na takich samych emocjach i energii będziemy grać podczas mistrzostw Europy.

Źródło artykułu: