Aktualni mistrzowie Europy już po kilku pierwszych akcjach spotkania rozgrywanego w katowickim "Spodku" przekonali się, że o pokonanie Belgów będzie im znacznie trudniej niż podczas ostatniej Ligi Światowej, kiedy to gładko zwyciężyli 3:0.
W ciągu dwóch miesięcy dzielących oba spotkania, ekipa prowadzona przez Vitala Heynena zrobiła na tyle duże postępy, że była już w stanie nawiązać z faworyzowanymi Francuzami wyrównaną walkę. Belgijscy siatkarze nie zwiesili głów ani na moment, dzięki czemu ostatecznie triumfowali po tie-breaku.
- Belgowie zagrali naprawdę dobrze, a my po prostu źle. W starciu z takim rywalem niemożliwością jest zwyciężyć, kiedy prezentuje się co najwyżej średni poziom. Ani na chwilę nie złapaliśmy właściwego rytmu. Oni natomiast wywierali dużą presję szybującą zagrywką i zasłużenie wygrali - komentował Benjamin Toniutti, rozgrywający reprezentacji Francji.
Był on również pod wrażeniem postawy przeciwników w elementach, które zwykły być głównymi atutami jego zespołu.
- Nie tylko dobrze współpracowali na linii blok-obrona, ale też znakomicie spisywali się w asekuracji. Podbili bardzo dużo piłek wracających po odbiciu od bloku. Normalnie na tym opiera się nasz styl gry, dlatego daliśmy się nieco wyprowadzić z równowagi i musieliśmy uznać wyższość rywala - dodawał zawodnik ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
27-letni kapitan Francuzów miał również duży problem z wykreowaniem lidera. Żaden z czwórki skrzydłowych (Julien Lyneel, Stephen Boyer, Trevor Clevenot, Thibault Rossard) nie gwarantował mu niezawodności w dłuższym wymiarze czasowym. Dyspozycja każdego z nich mocno falowała, co skutkowało sporą liczbą błędów własnych.
- Nie ma sensu nikogo obarczać tą porażką, ponieważ wszyscy zagraliśmy poniżej oczekiwań. Musimy szybko znaleźć przyczynę naszej niemocy i w meczu z Holandią pokazać się ze znacznie lepszej strony - podsumował Toniutti.
Mecz Holandia - Francja rozpocznie się w niedzielę (27.08) o godzinie 20:30.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Łomacz: Jestem pewien, że będziemy w czwórce