ME 2017 w siatkówce. Michał Kubiak: Wciąż mamy szansę na finał

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Michał Kubiak
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Michał Kubiak

Choć gra reprezentacji Polski w Mistrzostwach Europy 2017 w siatkówce nie zachwyca, Biało-Czerwoni niczego jeszcze nie przegrali, o czym przed barażami o ćwierćfinał ze Słowenią przypomina ich kapitan, Michał Kubiak.

W tym artykule dowiesz się o:

Kadra Polski w złym stylu, bo od przegranej 0:3 z Serbią na PGE Stadionie Narodowym, rozpoczęła siatkarskie mistrzostwa Europy. Później przyszły dwa zwycięstwa bez straty seta, jednak ze znacznie niżej notowanymi rywalami - Finlandią i Estonią. Ostatecznie Biało-Czerwoni zajęli drugie miejsce w grupie A, a o ćwierćfinał zagrają w barażach z groźniejszą z każdym rokiem reprezentacją Słowenii, aktualnym wicemistrzem kontynentu.

Kapitan polskiej ekipy, Michał Kubiak, nie chce jednak komentować fazy grupowej. -
Na ocenę turnieju będzie czas po jego zakończeniu. My chcemy tylko grać lepiej z każdym kolejnym meczem i mam nadzieję, że uda nam się w końcu złapać ten swój styl gry - powiedział dziennikarzom po ostatnim grupowym spotkaniu. - Dla nas najważniejsze jest to, że wychodzimy z grupy na drugim miejscu. Oczywiście, wolelibyśmy na pierwszym, ale rzeczywistość jest inna i trzeba ją taką przyjąć. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, poprzednich wyników już nie zmienimy. Wciąż mamy szansę na finał - dodał.

Przyjmujący skomentował też głośną dyskusję, która toczy się w całym siatkarskim środowisku, a dotyczy tego, jak często (lub jak rzadko) trener Ferdinando De Giorgi korzysta z usług rezerwowych. - Od podejmowania decyzji jest trener, to on ma panować nad sytuacją. Wie, kiedy i co zmienić, kiedy wziąć czas. Jak to wygląda z perspektywy zawodnika? W trakcie gry nie ma sensu się nad tym zastanawiać. Nie ma nawet na to czasu. To nie jest piłka nożna, gdzie można sobie piłkę przetrzymać przez pół minuty. Tutaj pół minuty może cię kosztować stratę seta - tłumaczył siatkarz.

Kubiak podzielił się też swoimi przewidywaniami przed arcyważnym dla naszych zawodników meczem ze Słowenią. - Jesteśmy na tyle dobrym zespołem, że jeśli podejdziemy do tego spotkania ze spokojem, ale i odpowiednią sportową agresją, jeśli zaprezentujemy naszą siatkówkę, to wynik będzie dla nas korzystny - zapowiedział. - Oczywiście nie wolno nam Słoweńców zlekceważyć - oświadczył.

ZOBACZ WIDEO: Sebastian Świderski o Estończykach i Finach: Dla mnie to fenomen

Na brak koncentracji reprezentanci Polski rzeczywiście nie mogą sobie pozwolić. Dwa lata temu to właśnie Słoweńcy wyeliminowali ich z europejskiego czempionatu, wygrywając z Polakami w ćwierćfinale po tie-breaku. - Na pewno wszyscy jesteśmy mocno zdeterminowani, żeby pokazać, że tamten mecz dwa lata temu był tylko wypadkiem przy pracy - zapowiedział Kubiak, przyznając, że jest to dodatkowa motywacja dla zespołu.

Tym razem podopieczni Slobodana Kovaca  mają nieco ułatwione zadanie. Mecze fazy grupowej rozgrywali bowiem tam, gdzie odbędą się baraże - w krakowskiej Tauron Arenie. Biało-Czerwoni musieli przemieścić się do Krakowa z drugiego końca Polski, bo aż z Gdańska. - Podróż na pewno ma znaczenie. My spaliśmy o wiele mniej od nich, nie mieliśmy tyle czasu na regenerację. Ale to jest życie sportowca. Tym bardziej, że zadanie mamy ułatwione - nie musieliśmy jechać przez całą Polskę autobusem, a mieliśmy krótki lot - analizował Kubiak.

Jeśli nasi siatkarze zwyciężą, w ćwierćfinale będzie czekał na nich niezwykle trudny rywal - Rosjanie. - Teraz myślimy tylko o Słowenii, nie zastanawiamy się nad Rosją - oświadczył kapitan Biało-Czerwonych. - Wszyscy znamy przysłowie o tym indyku, co myślał o niedzieli - stwierdził pół żartem, pół serio.

Zapytany o największy atut naszej kadry, Kubiak nie miał wątpliwości. - Jako kapitan cieszę się, że ta drużyna zostawia serce na boisku. Widzę w oczach chłopaków, że chcą wygrywać, że cieszą się grą i to jest dla mnie najważniejsze - mówił zadowolony. - Oczywiście, nikt nam za to nie zagwarantuje zwycięstwa, bo wygrywać chcą wszystkie drużyny - zakończył.

Źródło artykułu: