Ktoś może zapytać, dlaczego trzy lata po mistrzostwie świata zdobytym przez Biało-Czerwonych ci teraz nie potrafią wejść do ósemki mistrzostw Europy?
- Bardzo dużo zawodników odeszło z kadry. Nie można mówić, że zabrakło 2-3 siatkarzy czy kogoś innego. A może nastąpił błąd w przygotowaniach i mieli za mało dynamiki oraz szybkości? Należy zapytać trenerów, dlaczego w danym elemencie to wyszło jak wyszło. Jeśli jeden z zawodników w jednym secie ma 17 procent w ataku i wychodzi na drugiego seta, to dla normalnych ludzi, w tym mnie, prostego inżyniera opierającego się na statystyce, taki zawodnik nie powinien wychodzić na kolejną partię. To nie zmienia stylu i gry - ocenił Jacek Kasprzyk.
Kolejne dość ważne pytanie brzmi: co dalej z tą kadrą? Lub dokładniej: co dalej z Ferdinando De Giorgim? Czy to już jest czas, by podał się do dymisji?
- Teraz to czekamy. Na analizę, nie lećmy od razu w dymisję. To jest mecz, to jest sport. Kto nie uprawiał dyscypliny, nie zrozumie pewnych rzeczy, a może czasem jak się za bardzo chce, też nie wychodzi. Może ten zespół nie był skompletowany tak, jak powinien? - skomentował sternik związku dodając, że "nie można trzymać ludzi na siłę, jeśli nie chcą pracować" - w kontekście dymisji włoskiego szkoleniowca.
ZOBACZ WIDEO: Piotr Gruszka: Nie mieliśmy żadnych argumentów
Być może ze stanowiska zrezygnuje także sam Kasprzyk - Teraz to wszystko zamknie się w jednej rzeczy - choć przegrali zawodnicy, to wszyscy będą się domagali dymisji trenera albo tego, że ja zrezygnuję, co mogłoby się też stać. Może ktoś mnie robi na złość? Po co mamy się męczyć? Jako federacja wykonaliśmy kawał dobrej roboty organizując te mistrzostwa. Walczymy o pewne inne rzeczy, które w przyszłości będą robione dla polskich kibiców.
Kasprzyk zaznaczył jednak, że w kwestii przygotowania PZPS zapewnił siatkarzom najlepsze możliwe warunki - Nie mamy sobie do zarzucenia jako związek - liczba dni treningowych, sprzętu, odżywek. Zapytajcie zawodników, czego im brakowało. Cała operacja z przelotem do Krakowa zajęła łącznie zaledwie dwie i pół godziny.
Przed mistrzostwami nieoficjalnie mówiło się o kiepskiej atmosferze wewnątrz zespołu. Podczas europejskiego czempionatu zaznaczało się to coraz wyraźniej. Zauważył to też prezes związku.
- Wydaje mi się, że coś nie grało wewnątrz tej ekipy. Nie jestem pewien, czy ta drużyna była nią od początku do końca. Nie jesteśmy 24 godziny na dobę z zawodnikami. Możemy coś sugerować, ale to trener odpowiada za wszystko. Ja nie wystawiam szóstki ani nie robię zmian - zaznaczył szef polskiej federacji.
Turniej w Polsce toczyć się będzie dalej już bez Biało-Czerwonych. Mimo to, PZPS będzie chciał zrobić wszystko, by organizacyjnie cały czas pozostać na najwyższym poziomie.
- Żal pracy włożonej w organizację mistrzostw, bo turniej bez swojej drużyny nie jest już taki sam. Musimy tę imprezę zamknąć tak, by Europa mówiła, że to były jedne z najlepszych mistrzostw w historii. Jako federacja wykonaliśmy kawał dobrej roboty organizując te mistrzostwa. Walczymy o pewne inne rzeczy, które w przyszłości będą robione dla polskich kibiców - oznajmił Kasprzyk.
W czwartek o 11:00 siatkarze i sztab reprezentacji Polski będą mieli spotkanie z dziennikarzami. - Będzie można się zapytać, czy moje stwierdzenie z żółtą kartką wybiło z równowagi trenerów i nie wiedzieli jak to poskładać - zakończył prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)