Choć inaczej obstawiano końcowy skład finałowej czwórki mistrzostw Europy, jeszcze przed turniejem wszyscy zgodnie typowali Rosjan jako złotych medalistów. Przepuszczenia sprawdziły się bowiem w niedzielny wieczór Sborna po tym jak ograła Niemców 3:2 stanęła na najwyższym stopniu podium.
- Nie ma co rozmawiać o emocjach, bo akurat ja miałem mały wkład w ten sukces. Mnie cieszy to, że tworzymy taki zespół, gdzie każdy jest w stanie pomóc każdemu. Ten finał wygraliśmy charakterem - mówił chwilę po ostatnim gwizdku sędziego Jegor Kliuka.
Niewiele brakowało a młody Kliuka w ogóle nie wystąpiłby w mistrzostwach Europy. Tuż przed startem Memoriału Huberta Jerzego Wagnera gdzie Rosjanie brali udział, nabawił się kontuzji i jego powrót do gry stał pod znakiem zapytania. Ostatecznie dostał powołanie od Szlpanikowa, ale dopiero w strefie medalowej faktycznie trener postawił na niego, aby ten przysłużył się swojej drużynie. Podczas gdy wracał do zdrowia, Szlapnikow korzystał z usług Jurija Bierieżko.
- Daliśmy z siebie 100 proc. Nie co dziennie zdarza się grać pod taką presją i w takiej atmosferze. Właśnie dlatego tego meczu nie zapomnę - zakończył pofinałową wypowiedź 22-latek.
Zwycięstwem z Niemcami Rosjanie po raz 14 w historii wywalczyli złoto Starego Kontynentu. Przez cały tegoroczny turniej zdecydowanie odstawali od rywali, dopiero w wielkim finale znaleźli sobie równego. Zaraz za nimi na podium znaleźli się wspomnieni Niemcy, a następnie Serbowie. Organizatorzy, czyli reprezentacja Polski zajęła dalekie 10. miejsce. Polacy pożegnali się z turniejem w barażach o ćwierćfinał.
ZOBACZ WIDEO Michał Kubiak zrobi sobie przerwę od reprezentacji?