Aż dwie godziny i 11 minut trwało finałowe starcie Rosjan z Niemcami. Choć zdecydowanymi faworytami mistrzostw Europy byli Rosjanie, bo i do finału doszli bez starty seta, z podopiecznymi Andrei Gianiego nie szło im tak łatwo. Wygrali, ale dopiero po pięciu setach.
- Na początku wszystko szło nam gładko i szczerze mówiąc nie spodziewaliśmy się, że finał będzie tak trudny. Wydaje mi się, że moi koledzy myśleli tak samo - mówił po turnieju Siergiej Grankin.
Pomimo tego, że ostatnio Sborna straciła panowanie nad światową siatkówką i dawno nie odniosła sukcesu, rozgrywający pamiętał o czasach gdy dominowali. Jak sam przyznał myślał, że dobry początek przełoży się na całe zawody i jego drużyna pokaże swoją potęgę. Sam rozegrał bardzo dobry turniej, za co został wyróżniony statuetką dla najlepszego rozgrywającego tegorocznej edycji.
- Mamy bardzo młody zespół, a ja to już jestem tam dinozaurem. Bardzo ciężko trenowaliśmy i pracowaliśmy na ten turniej i choć byliśmy gotowi, to wdarły się nerwy. Zawsze przed meczem jest jakaś trema. Jednak kiedy już wybiegniesz na boisko, ona znika. Finał był trudny, ale zwycięzca jest zwycięzcą i się go nie osądza. Nikt nie mówił, że będzie łatwo - zakończył 32-letni rozgrywający.
Złoto Rosji wywalczone w niedziele było 14 w historii siatkówki. Dla samego Grankina był to trzeci medal mistrzostw Europy. Obecnie ma na swoim koncie dwa złota (2013 i 2017) oraz 1 srebro (2007).
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Nie wychodźmy krok do przodu