- Warunki w Baku? Mieszkamy w naprawdę świetnym hotelu, mamy niezłe jedzenie... Nic nie powinno nam przeszkodzić w wygrywaniu - Malwina Smarzek potwierdziła, że w Baku polskie kadrowiczki nie mają na co narzekać. 24 stopnie Celsjusza, słońce i czterogwiazdkowy hotel tuż nad Zatoką Bakijską - pozostaje tylko odbyć ostatnie treningi, odprawy taktyczne i czekać na start 30. edycji siatkarskich mistrzostw Europy 2017 kobiet.
Wyniki dwóch ostatnich gier towarzyskich, jakie reprezentacja Polski kobiet rozegrała z Amsterdamie i Sliedrecht z Holenderkami (1:3 i 2:3) nie nastrajały optymistycznie przed najważniejszym wyzwaniem tego sezonu kadrowego, ale skrzydłowa naszej reprezentacji jest dobrej myśli. - Holandia to bardzo dobry przeciwnik i sparingi z nią były naprawdę cenne, bardzo cieszę się, że było nam dane zagrać z takim rywalem. Powalczyłyśmy w obu spotkaniach i nie oddałyśmy niczego za darmo. Dwukrotnie przegrałyśmy, ale widzimy postępy w naszej grze i dlatego przyleciałyśmy do Baku w dobrych nastrojach - zapewniła Smarzek.
Gdy okazało się, że w ME nie wystąpi Berenika Tomsia, podstawowa atakująca kadry Jacka Nawrockiego, niemal pewne było to, że młoda siatkarka Chemika Police po miesiącach szlifowania gry na przyjęciu wróci do gry na prawy skrzydle. Tak się też stało, co nie znaczy, że 21-latka porzuciła na zawsze rolę przyjmującej.
- Podchodzę do tych wszystkich zmian pozycji bardzo spokojnie. Jeżeli tylko mogę pomóc zespołowi, to jestem w pełnej gotowości, a jeśli jestem potrzebna właśnie na ataku, to będę pomagać drużynie na tej pozycji na tyle, na ile mogę. Ale od przyjęcia absolutnie nie odchodzę, w końcu w klubie będę grała właśnie na lewym skrzydle. Ustaliliśmy z trenerem, że będę pracować nad przyjęciem, ale na razie jestem potrzebna jako atakująca. I jest to dla mnie miły powrót, bo nie ukrywam, że czuję się na tej pozycji swobodniej - przyznała reprezentantka Polski.
ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: Trener De Giorgi nie widział swojej winy, tego mi zabrakło
Wielu ekspertów podkreśla, że polski zespół na mistrzostwa Europy jest dość młody i mało doświadczony w tego typu turniejach, do tego sporym utrudnieniem jest absencja Tomsi. Trudno spodziewać się, że podopieczne Nawrockiego rozprawią się bez problemu z Niemkami i Azerkami, najważniejszymi rywalami w grupie A turnieju. Z drugiej strony od zwycięzcy drugiej dywizji World Grand Prix należy oczekiwać potwierdzenia sportowej jakości.
- Mamy za sobą pięć miesięcy wspólnej, ciężkiej pracy, która zaowocowała wygraną w World Grand Prix. Ale to już jest historia, przed nami jest teraz czysta karta do zapisania. Oczywiście takie zwycięskie doświadczenie buduje i dodaje pewności siebie, bo we wcześniejszych latach ta wygrana w drugiej dywizji WGP nas omijała. Taki sukces był nam potrzebny i pewnie nam teraz pomoże - stwierdziła Malwina Smarzek, od której skuteczności będzie zależało powodzenie polskiej reprezentacji podczas zmagań w Gruzji i Azerbejdżanie.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)
Nawet jeżeli przegrają w Czytaj całość