Asseco Resovia - ZAKSA: mistrz Polski za silny dla rzeszowian

Siatkarze Asseco Resovii mimo ogromnej woli walki i ambicji nie sprostali rozpędzonej ekipie z Kędzierzyna. Podopieczni Andrei Gardiniego w czterech setach rozprawili się z rzeszowianami.

Katarzyna Smelik
Katarzyna Smelik
Siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle

Pojedynki pomiędzy Asseco Resovią a ZAKSĄ od lat dostarczają kibicom niesamowitych emocji. Nie inaczej miało być podczas sobotniej rywalizacji. Obie ekipy do spotkania przystępowały niepokonane, lecz tylko Pasy rozegrały dwa mecze.

Blok kędzierzynian na Jakubie Jaroszu otworzył sobotni pojedynek. Przyjezdni od początku narzucili swoje tempo gry i odskoczyli na dwa "oczka". Nie trzeba było długo czekać na obrót sytuacji. Konsekwentna gra w ataku Pasów sprawiła, że po zagraniu Aleksandra Śliwki to gospodarze przejęli inicjatywę (8:7). Mistrzowie Polski starali się przerwać dobrą passę rywali, szczególnie na boisku aktywni byli Maurice Torres  oraz Sam Deroo. Po efektownym zbiciu przyjmującego, na tablicy pojawił się remis (19:19) i od tego momentu trwała zacięta walka punkt za punkt. Końcówka seta obfitowała w potężne ataki i spektakularne obrony. Partię asem serwisowym zakończył Jakub Jarosz.

Podrażnieni porażką w pierwszej odsłonie mistrzowie Polski, od pierwszych piłek kontrolowali przebieg gry. Mocny atak ze środka Mateusza Bieńka pozwolił już na starcie odskoczyć na cztery "oczka" (5:9). Kędzierzynianie nakręcali się z każdą kolejną akcją, a na boisku brylował Sam Deroo, którego piorunujące ciosy jedynie powiększały prowadzenie przyjezdnych (12:17). Trener Pasów rotował składem, jednak nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów. Rzeszowianie wpadali w podwójny blok, a popełniane przez nich błędy były wodą na młyn dla ekipy z Kędzierzyna. Po ataku Rafała Buszka set był praktycznie rozstrzygnięty (16:24). Dzieło ze środka dokończył Bieniek.

Chociaż ekipa z Podkarpacia z nowym animuszem rozpoczęła trzecią odsłonę, to trudno im było znaleźć sposób na zespół z Kędzierzyna. Rzeszowianie po asie Bartłomieja Lemańskiego wyszli na prowadzenie (4:3), by po chwili ulec bombardującym ciosom mistrzów Polski. Sporą zasługę miał w tym rozgrywający, Benjamin Toniutti, który swoją niesztampową grą gubił na siatce rywali. Dodatkowo swoją zagrywką ostrzeliwał rywali Torres (12:17). Pasy próbowały wybić z rytmu napędzających się rywali i za stanu 13:18 szybko doprowadziły do 16:18, wówczas o czas poprosił Andrea Gardini. Do końca partii trwała zacięta walka, którą ostatecznie wygrała ZAKSA.

Po zmianie stron obie drużyny powróciły na boisko zdeterminowane i żądne zwycięstwa. Mimo początkowej przewagi gości, rzeszowski kolektyw nie zamierzał składać broni. Skuteczne ataki Aleksandra Śliwki w połączeniu z punktową zagrywką Jochena Schoepsa sprawiły, że na tablicy wyników pojawił się remis (9:9). Rzeszowianie zaczęli dominować na boisku, jednak trzy błędy z rzędu popełnione przez podopiecznych Serniottiego zmusiły szkoleniowca do szybkiej reakcji (17:18). Krótka przerwa nie zatrzymała kędzierzynian, którzy prężnie ruszyli po zwycięstwo. Chociaż w końcówce gospodarze starali się postawić przeciwnikom, to jednak musieli uznać wyższość gości.

Asseco Resovia Rzeszów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (35:33, 18:25, 23:25, 24:26)

Asseco Resovia: Tichacek, Lemański, Rossard, Jarosz, Możdżonek, Śliwka, Rusek (libero) oraz Masłowski (libero), Depowski, Kędzierski, Schoeps, Krastins.

ZAKSA: Toniutti, Buszek, Wiśniewski, Torres, Bieniek, Deroo, Zatorski (libero) oraz Jungiewicz, Szymura.

MVP: Sam Deroo (ZAKSA Kędzierzyn Koźle)

ZOBACZ WIDEO: Dariusz Tuzimek: Decyzja Nawałki była szokująca. Na miejscu Fabiańskiego byłbym potężnie rozczarowany
Czy Sam Deroo zasłużył na statuetkę MVP?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×