ZAKSA - Jastrzębski: kędzierzynianie niegościnni na własnym boisku

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała w trzech setach Jastrzębski Węgiel w zaległym spotkaniu 2. kolejki PlusLigi, zdobywając po raz kolejny komplet punktów.

Na spodziewane emocje w hitowo zapowiadającym się spotkaniu trzeba było czekać bardzo długo. Nie pojawiły się one w pierwszej partii. W mecz znacznie lepiej weszli kędzierzynianie, mimo że nie mieli imponującego przyjęcia. Kiedy jednak ich rozgrywający Benjamin Toniutti tylko mógł, posyłał piłki do środkowych: Łukasza Wiśniewskiego oraz Mateusza Bieńka, a ci kończyli je ze stuprocentową skutecznością.

Po drugiej stronie siatki siła rażenia była znacznie mniejsza. Jastrzębianie kompletnie nie radzili sobie przede wszystkim z kończeniem ataków na lewym skrzydle. Poniżej oczekiwań spisywał się ich lider Salvador Hidalgo Oliva. Jego słabsza postawa wytrąciła gościom z ręki dużo argumentów i poskutkowała ich przegraną 17:25.

W drugim secie Kubańczyk się poprawił, ale gra całego zespołu Jastrzębskiego już niekoniecznie. Tym razem głównym wrogiem podopiecznych trenera Marka Lebedewa okazały się błędy własne. Za darmo podarowali bowiem rywalowi aż 10 punktów.

Siatkarze ZAKSY nie omieszkali z tego skorzystać. Ponadto nadal utrzymywali bardzo wysoką skuteczność w ataku (63 procent) i pewnie triumfowali 25:18.

Trzecia partia również niemal w całości przebiegała pod ich dyktando. Kiedy kontrolując boiskowe wydarzenia doprowadzili do stanu 24:21, wydawało się, że nic nie będzie w stanie im odebrać pewnego sukcesu. Tymczasem niezłe serwisy Hidalgo Olivy w połączeniu z chwilową dekoncentracją gospodarzy sprawiły, że doszło do długiej walki na przewagi.

Obronną ręką wyszli z niej jednak również mistrzowie Polski. Przede wszystkim dlatego, że mieli w swoich szeregach kapitalnie dysponowanego przyjmującego Sama Deroo, który błysnął w kluczowych akcjach i zasłużenie odebrał, po raz drugi w sezonie, nagrodę MVP. Bohaterem ostatnich wymian został natomiast Rafał Buszek, który od stanu 31:31 posłał asa serwisowego i wykonał kluczową obronę. Tym samym ZAKSA po raz trzeci sięgnęła po pełną pulę.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel 3:0 (25:17, 25:18, 33:31)

ZAKSA: Toniutti, Buszek, Wiśniewski, Bieniek, Torres, Deroo, Zatorski (libero) oraz Jungiewicz.

Jastrzębski: Muzaj, Kosok, Quiroga, Kampa, Sobala, Hidalgo Oliva, Popiwczak (libero) oraz Lushtaku, De Rocco, Ernastowicz, Turski.

MVP: Sam Deroo (ZAKSA).

ZOBACZ WIDEO Aleksander Doba przepłynął Atlantyk kajakiem. "Bo ja jestem ciekawy życia!"

Komentarze (7)
avatar
krytyk65
12.10.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Fakt, cały zespół Jastrzębskiego grał słabo, ale to co robił Kampa, to Sodomia i Gomoria. Żal było to oglądać. No cóż limit słabych meczy Jastrzębski chyba już wyczerpal. 
avatar
Sartael
12.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ZAKSA podobnie jak w zeszłym sezonie jest na chwilę obecną najlepszą drużyną w kraju i raczej nie do zatrzymania. 
avatar
KANAP
12.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Słabo grali wszyscy w JW i nie ma co budować listy mniej lub bardziej grających słabo, kto oglądał mecz to widział jak było. Zespół nie opiera się jedynie na Olivie, Muzaj też ma swój spory udz Czytaj całość
avatar
baleron
12.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sam zasłużył na MVP, ale jak by dostał Toniutti to też nie byłoby skandalu. Buszek i Zatorski też świetnie zagrali. Oliva dziś gorzej i JW miał spore problemy. 
marcela.maz
11.10.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
wyniku 3:0 to się nie spodziewałam. niestety Jastrzębski poza końcówką trzeciego seta nie istniał..