Wojciech Kaźmierczak: Nie wiemy co stało się w tie-breaku

Jeszcze na 5 minut przed zakończeniem spotkania wydawało się, że o awansie do finału zadecyduje 5. mecz pomiędzy ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle a Asseco Resovią. Rzeszowski zespół przegrywał już w tie-breaku 8:11, zdołał jednak wygrać całe spotkanie. - Ciężko ocenić dlaczego tak się stało, bo mając przewagę, nie wykorzystaliśmy tego - przyznaje środkowy ZAKSY Wojciech Kaźmierczak.

- Nie poddaliśmy się, walczyliśmy do końca. Dominik Witczak zagrał dzisiaj świetne spotkanie, podobnie jak Kamil Kacprzak. Obaj spisali się znakomicie i nie było jakiejś dziury z powodu kontuzjowanych zawodników - mówi środkowy ZAKSY Wojciech Kaźmierczak w rozmowie z portalem mostostal-azoty.pl.

Zawodnik nie jest w stanie ocenić, czego zabrakło jego zespołowi do zwycięstwa w meczu. - Dość dobrze zagraliśmy te dwa wygrane sety i w tie-breaku też niewiele zabrakło. Próbowaliśmy się nad tym zastanowić w szatni, ale na razie nic nam nie przychodzi do głowy - przyznaje.

Teraz ZAKSĘ czekają pojedynki z Jastrzębskim Węglem, których stawką jest brązowy medal mistrzostw Polski. Kaźmierczak zapewnia, że jego zespół zrobi wszystko, by stanąć na podium - Musimy w dalszym ciągu pokazać, że jesteśmy drużyną, która walczy do samego końca. Przez cały sezon, od samego początku prezentowaliśmy dobry poziom i nie możemy teraz tego zaprzepaścić. Ten brązowy medal przypieczętowałby naszą pracę i udany sezon, dlatego z całej siły będziemy się starali pokonać Jastrzębie - zapewnia.

Zdaniem Kaźmierczaka dużym atutem jest to, że ZAKSA pierwsze dwa spotkania gra we własnej hali. - Zagramy przed własną wspaniałą publicznością. To będzie na pewno nasza przewaga - zaznacza. Zawodnik uważa, że brak Novotnego i Martina nie powinien odbić się negatywnie na postawie jego zespołu. - W meczach z Resovią pokazaliśmy, że się nie poddajemy nawet bez największych naszych armat - podkreśla.

Komentarze (0)