W sobotnie popołudnie w Bełchatowie w Hali Energia pojawiło się sporo kibiców, by dopingować swoją drużynę w starciu z Łuczniczką Bydgoszcz. Było to drugie starcie tych ekip w tym sezonie, choć pierwsze miało charakter towarzyski. Tradycyjnie kluby zagrały ze sobą przed startem PlusLigi i wówczas zwyciężyła PGE Skra Bełchatów 3:0.
O ile początek spotkania był wyrównany, a ciosami wymieniali się atakujący obu zespołów, tak kiedy gospodarze zaczęli zagrywać na lepszym poziomie, Łuczniczka miała problemy z przyjęciem.
Bardzo dobrze dysponowany był Milad Epadipour, jego potężne ciosy pomogły PGE Skrze odskoczyć. Cegiełkę dołożył Srećko Lisinac i wynik w premierowej partii zdawał się być rozstrzygnięty.
Osamotniony ofensywie Bartosz Filipiak nie był w stanie sam stawić czoła rywalowi. W końcówce nadzieję dał jeszcze Metodi Ananiew posyłając dwa asy, ale po czasie na życzenie Roberto Piazzy, popełnił błąd.
Po zmianie stron bełchatowianie całkowicie zdominowali wydarzenia na boisku. Goście z Bydgoszczy mieli problemy z odczytaniem intencji Grzegorza Łomacza, a do tego w ataku zaciął się w ataku Filipiak i trudno było szukać punktów zaczepienia. Odsłonę pewnym blokiem zakończył Patryk Czarnowski, a od połowy seta w szeregach PGE Skry na parkiecie byli zmiennicy.
10-minutowa przerwa pozytywnie podziała na siatkarzy Łuczniczki. Bardzo odważnie grał Kacper Bobrowski, pewniej grali również środkowi. Inicjatywa jednak nadal była po stronie gospodarzy. Prowadzenia nie oddali już do końca i pewnie zainkasowali trzy punkty.
PGE Skra Bełchatów - Łuczniczka Bydgoszcz 3:0 (25:22, 25:16, 25:22)
PGE Skra: Lisinac, Wlazły, Bednorz, Czarnowski, Epadipour, Łomacz, Piechocki (libero) oraz Janusz, Romać, Penczew, Nedeljković,
Łuczniczka: Ananiew, Goas, Jurkiewicz, Szalacha, Batagim, Filipiak, Kowalski A. (libero) oraz Rohnka, Gryc, Bobrowski, Kowalski W.
MVP: Czarnowski (PGE Skra).
ZOBACZ WIDEO: Zawodniczki pole dance odcinają się od klubów go-go. Duże perspektywy przed nowym sportem