[tag=63006]
Zenit Sankt Petersburg[/tag] to drużyna, którą spółka Gazprom stworzyła w tym roku od zera. Koncern zainwestował w zespół setki milionów rubli i liczy na to, że w przyszłości zawojuje on ligę rosyjską i rozgrywki europejskie. Jego największe gwiazdy to byli gracze z Kazania: Jewgienij Siwożelez, Andriej Aszczew, Aleksander Wołkow, a także grający pierwszy sezon w Rosji serbski atakujący Drazen Luburić.
Jednak w obecnych realiach Zenit Kazań przystępował do meczu z Zenitem Sankt Petersburg w roli zdecydowanego faworyta. Kłopoty mistrzów Rosji pojawiły się już w pierwszym secie, ale udało się im odrobić straty i wygrać partię. W kolejnych również od początku przewagę osiągali gospodarze z Sankt Petersubrga, ale w przeciwieństwie do pierwszego seta, potrafili ją utrzymać do końca.
W zespole z Kazania nie funkcjonował żaden element siatkarski: gracze seryjnie psuli zagrywki, źle przyjmowali serwisy rywali, a po niedokładnych wystawach Aleksandra Butki nie kończyli ataków. Po stronie rywali świetnie grał Oreol Camejo który siał postrach w polu serwisowym i zdobywał punkty z kontrataków. Z kolei przyjmujący Kazania spisali się bardzo słabo. Zarówno Matthew Anderson, jak i Wilfredo Leon zagrali dużo poniżej swoich możliwości.
Zenit Kazań, przegrywając mecz w Sankt Petersburgu, przerwał passę 64 spotkań bez porażki, ale zachował pozycję lidera w lidze. Jednak już w sobotę może się z nim zrównać Biełogorie Biełgorod, jeśli pokona we własnej hali Novą Nowokujbyszewsk.
Mecz 13. kolejki Superligi
Zenit Sankt Petersburg - Zenit Kazań 3:1 (22:25, 25:19, 25:23, 25:23)
[b]ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Komiczne zagranie Aleksieja Spiridonowa
[color=#000000]
[/color][/b]