Robert Prygiel: Takie statystyki w przyjęciu bardzo rzadko się zdarzają

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Robert Prygiel
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Robert Prygiel

Kapitalne przyjęcie oraz zagrywka pozwoliły drużynie Cerradu Czarnych pokonać Indykpol AZS Olsztyn 3:0. Robert Prygiel miał spore zastrzeżenia do rozprężenia graczy w trzeciej partii. - Zamiast dobić rannego zwierza, dajemy mu karmę - powiedział.

W meczu 11. kolejki PlusLigi Cerrad Czarni pewnie i niespodziewanie pokonali bez straty seta Indykpol AZS Olsztyn. O ile pierwsze dwie partie przebiegały od początku do końca pod pełne dyktando radomskiej drużyny - wygrane do 17 i 20 - o tyle w trzeciej gospodarze niejako podali pomocną dłoń rywalom, kilkukrotnie trwoniąc trzypunktową przewagę. Ostatecznie zwyciężyli 27:25.

- Jestem zły, bo mieliśmy mecz pod pełną kontrolą, a tak naprawdę to my, a nie rywal swoją dobrą grą spowodował, że końcówka trzeciego seta była zacięta. Znowu proste błędy, pojawiają się zagrania, które nie powinny mieć miejsca: niepotrzebna kiwka Kamila Droszyńskiego, atak z przechodzącej piłki Wojtka Żalińskiego z nie swojej pozycji i olsztynianie wrócili do gry. Zamiast dobić rannego zwierza, to dajemy mu karmę, żeby wrócił do życia. Najważniejsze jednak, że wygraliśmy - powiedział po zakończeniu zawodów Robert Prygiel.

Nie powtórzyła się więc sytuacja ze spotkania z PGE Skrą Bełchatów sprzed kilku tygodni, gdy Wojskowi spisywali się koncertowo w początkowych dwóch odsłonach, by później oddać inicjatywę przeciwnikom i ostatecznie przegrać 2:3. - Cieszymy się z trzech punktów i tego, że w końcu zwyciężyliśmy za pełną pulę. Było bardzo dużo pozytywów w naszej grze w tym meczu, więc po co fundujemy sobie taką nerwową sytuację? - podkreślił, pytając retorycznie, trener gospodarzy.

Czarni zaprezentowali kapitalną dyspozycję w przyjęciu, notując aż 72 procent w tym elemencie. Czy poświęcili mu więcej czasu przed tym meczem? - Dużo rozmawialiśmy indywidualnie z zawodnikami, trenowaliśmy też więcej niż normalnie ten element. Wiedzieliśmy, że drużyna z Olsztyna jest specyficzna, bo tylko dwóch zawodników zagrywa mocno, a reszta floatem. W dzisiejszych czasach mało jest takich zespołów, wobec czego poświęciliśmy więcej uwagi na przyjęcie zagrywki szybującej. Muszę pogratulować chłopakom, bo takie statystyki w przyjęciu bardzo rzadko się zdarzają - zaznaczył Prygiel.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: kibole przerwali mecz. To była regularna bitwa!
[color=#000000]

[/color]

- Zdominowaliśmy bardzo doświadczonego przeciwnika, który do tej pory grał bardzo dobrze. Po raz kolejny bardzo pomogła nam nasza zagrywka - zwrócił uwagę szkoleniowiec. Jego podopieczni posłali na drugą stronę siatki aż siedem asów serwisowych - autorem trzech był Tomasz Fornal, dwóch - Wojciech Żaliński, a po jednym mieli Kamil Droszyński i Dmytro Teriomenko.

Radomski zespół nie ma czasu na świętowanie, gdyż już w środę rozegra zaległy mecz 9. kolejki, w którym podejmie Jastrzębski Węgiel (początek o godz. 18). - Tak samo, jak nie strzelaliśmy sobie w głowy po porażkach, tak samo nie możemy popadać w euforię po tym zwycięstwie, bo już w środę kolejny mecz z mocnym rywalem, do którego musimy być dobrze przygotowani - zakończył Prygiel.

Komentarze (0)