Michał Winiarski: Takiej sytuacji jeszcze nie widziałem

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Michał Winiarski
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Michał Winiarski

Na otwarcie zmagań w siatkarskiej Lidze Mistrzów PGE Skra Bełchatów przegrała z mistrzem Francji, Chaumont VB 1:3. Drugi trener wicemistrza Polski - Michał Winiarski - przyznał, że rywale "mieli mecz życia".

Jedna strona medalu jest taka, że bełchatowianie podali rękę przeciwnikom choćby psując aż 24 zagrywki. Z drugiej strony ten element francuskiej ekipie wychodził lepiej niż dobrze.

- Trzeba przyznać, że zagrywali bardzo mocno i trafiali w boisko, a nasza zagrywka funkcjonowała gorzej. Nie mogliśmy napsuć krwi rywalom, co pozwoliło im na to, żeby wrócić do gry i skończyło się jak się skończyło. Wszyscy popełniliśmy błędy, które dotąd nam się nie zdarzały, a zdarzyły się w momentach, po których później ciężko jest gonić. Mieliśmy kilka zrywów, ale to nie wystarczyło na poukładany zespół z Chaumont - ocenił Mariusz Wlazły.

- Grałem w siatkówkę kilkanaście lat i proszę mi wierzyć, że nie widziałem takiej sytuacji, że zespół trafia 6-7 razy w linię. To oznacza, że drużyna ma mecz życia. I tak było w tym przypadku. Mistrzowie Francji zagrali kapitalne spotkanie - przyznał Michał Winiarski.

II trener PGE Skry Bełchatów nie uważa jednak, że ta porażka przekreśla szanse zespołu na awans do fazy pucharowej. W grupie D żółto-czarni zmierzą się jeszcze raz z Chaumont, a także dwa razy z Lokomotiwem Nowosybirsk i Dynamem Moskwa.

ZOBACZ WIDEO: Kanonada w Mediolanie, Inter zdemolował Chievo. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

- Myślę, że to spotkanie jeszcze niczego nie ustawia. Jak zapewne pamiętacie, rok temu przegrany mecz w Rumunii z Craiovą 1:3 tak naprawdę nie zmienił nic. Tak naprawdę w środę jedna piłka w czwartym secie mogła doprowadzić do tie-breaka i innego wyniku - dodał mistrz świata.

Siedemnaście punktów w meczu uzbierał środkowy Srećko Lisinac. Przy nie najlepszej dyspozycji kolegów na skrzydłach to Serb był chwilami pierwszą opcją w ataku. - Srećko to jeden z naszych najlepszych atakujących. Radzi sobie nawet na dwubloku. Gdy tylko mogliśmy go wykorzystać przy dobrym przyjęciu, robiliśmy to - tłumaczył Winiarski.

Siatkarzy PGE Skry czeka teraz istny maraton. W ciągu niecałych dwóch tygodni mogą rozegrać nawet osiem spotkań, z czego na jedno z nich będą musieli udać się aż do Nowosybirska.

- Kalendarz mamy napięty, ale nie boimy się nikogo. Takie mecze, jak z Chaumont, muszą się przytrafić. Zaczęliśmy też przecież porażką w PlusLidze, a potem było już tylko lepiej - skwitował asystent Roberto Piazzy.

Na skutek zamiany gospodarza bełchatowianie w najbliższą sobotę podejmą w 13. kolejce PlusLigi Dafi Społem Kielce w Hali Energia. Początek spotkania o godzinie 18:00.

Komentarze (3)
avatar
Jan Kowalski
9.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bo Ty Misiu jeszcze wiele nie widziałeś, za duży oszołom jesteś 
avatar
baleron
8.12.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wychodzi na to, że teoria iż na własnej hali lepiej siedzi zagrywka jest siatkarskim mitem.