Koleta Łyszkiewicz: Byle do przodu - nieważne czy na stojąco, czy na leżąco, ale zawsze razem

WP SportoweFakty / Rafał Soboń / Na zdjęciu: siatkarki KSZO Ostrowiec Świętokrzyski
WP SportoweFakty / Rafał Soboń / Na zdjęciu: siatkarki KSZO Ostrowiec Świętokrzyski

KSZO Ostrowiec Św. po walce w 8. kolejce Ligi Siatkówki Kobiet z Chemikiem Police musiał uznać wyższość mistrza kraju, jednak nie oddał łatwo punktów. - Chemik nie był drużyną poza zasięgiem - mówiła po meczu przyjmująca gospodyń Koleta Łyszkiewicz.

Ostrowiecki KSZO z bardzo dobrej strony pokazał się w starciu z mistrzem kraju - zespołem Chemika Police. Przy rekordzie frekwencji (1937 osób), ekipa trenera Adama Grabowskiego walczyła jak równy z równym i niewiele brakło, by sprawiła niemałą niespodziankę w rozgrywkach Ligi Siatkówki Kobiet.

- Chemik Police nie był drużyną poza zasięgiem. Mało brakowało, by wywalczyć jakieś punkty, bo grałyśmy na równi w zasadzie. Różnica polegała tylko na tym, że one mogły sobie odpocząć na ławce, a u nas była walka w pewnych momentach z samą sobą na boisku. My nakręcamy się same i tak to właśnie powinno wyglądać w drużynie - skomentowała spotkanie przyjmująca KSZO.

Koleta Łyszkiewicz, która w spotkaniu z Chemikiem zdobyła 16 punktów, nie szczędziła słów uznania również ostrowieckim kibicom, którzy przez cały mecz wspierali dopingiem swoje ulubienice. Nawet po tej porażce 1:3, kiedy zespół spadł w tabeli na ósme miejsce, zgromadzeni sympatycy klubu mają powody do dumy i radości, bo dobra gra siatkarek KSZO Ostrowiec Świętokrzyski daje nadzieję, że w przyszłości ekipa trenera Adama Grabowskiego sprawi jeszcze niejedną niespodziankę w lidze.

- Doping był rewelacyjny, a szczególnie podziękowania ze strony kibiców po meczu. Aż się serce radowało, że mimo porażki to były owacje na stojąco. Lubię to (śmiech). Najbardziej natomiast właśnie boli porażka po dobrej grze, ale taki jest sport. My głów nie zwieszamy, bo znamy własną wartość i naszą sytuację.

Zawodniczka pomarańczowo-czarnych odniosła się też do tego jak dobrze sezon zaczął zespół z hutniczego miasta, co wydaje się być dla wielu obserwatorów sporym zaskoczeniem.

- Nikt się nie spodziewał takiego początku sezonu i takiej gry w naszym wykonaniu. Pewnie opinia była o nas "dziewczynki do bicia", ale udaje nam się to zetrzeć i pokazać na boisku, że nie jest z nami tak łatwo. My same się wspieramy, bo to najważniejsze jest gdy inni nas skreślają. Byle do przodu - nie ważne czy na stojąco, czy na leżąco, ale zawsze razem - zakończyła siatkarka klubu z Ostrowca Świętokrzyskiego.

ZOBACZ WIDEO Kolejna pomyłka sędziego, Barcelona traci punkty. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)