Espadon Szczecin wyszedł zza zakrętu. "Strasznie dziwny mecz"

Getty Images / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Marcin Wika
Getty Images / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Marcin Wika

Marcin Wika nazwał ostatni mecz Espadonu Szczecin z Aluronem Virtu Wartą Zawiercie "strasznie dziwnym". Drużyna z Pomorza Zachodniego zwyciężyła 3:2 po trzech porażkach z rzędu.

Przyjmujący Espadonu Szczecin nawiązuje do częstych, mało przewidywalnych zwrotów akcji. W pierwszym i drugim secie wygrywała drużyna, która w środkowej fazie partii miała sześć punktów straty do przeciwnika. Także w tie-breaku prowadził początkowo beniaminek, a ze zwycięstwa 3:2 w całym spotkaniu cieszył się Espadon.

- Strasznie dziwny, szarpany mecz. Jak nie jedna, to druga drużyna zaczynała robić błędy seriami. Te pomyłki sprawiały, że spotkanie było nierówne. Pomimo tego cieszymy się ze zwycięstwa we własnej hali. Nie wiem, czy to miejsca jest wyjątkowe, ale prawie zawsze gramy w nim pięć setów - mówi Marcin Wika, przyjmujący Espadonu.

To, że pojedynek rozstrzygnął się w tie-breaku było akurat najmniej zaskakujące ze statystycznego punktu widzenia. Espadon Szczecin i Aluron Virtu Warta Zawiercie to najwięksi miłośnicy długich meczów w PlusLidze. Drużyna z Pomorza zagrała siedem tie-breaków w 13 kolejkach, a beniaminek sześć.

- Jeżeli nie macie co zrobić z czasem i chcecie zagospodarować 2,5 godziny, to zapraszamy i polecamy się na przyszłość - uśmiecha się Bartosz Gawryszewski, środkowy Espadonu. - W przeciwieństwie do nas Warta wygrała trzy poprzednie mecze, dlatego spodziewaliśmy się trudnej przeprawy i taka była. Zapracowaliśmy na zwycięstwo jako drużyna. Każdy na boisku dołożył cegiełkę, dzięki czemu wzbogaciliśmy się o dwa cenne punkty.

ZOBACZ WIDEO: Tylko remis Napoli, Zieliński zmarnował dwie okazje. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Największą cegiełkę dołożył Bartłomiej Kluth, który choć rozpoczął mecz w kwadracie rezerwowych, zdążył zdobyć 30 punktów. To statystycznie najlepszy występ atakującego Espadonu w sezonie. Wcześniej zdobył 27 "oczek" w spotkaniu z Treflem Gdańsk.

- Takie mecze wygrywa się wolą walki. Naszym najważniejszym elementem siatkarskim była z kolei zagrywka. Ona pomagała nam później z ustawieniem bloku i z bronieniem. Serwis stał się naszym znakiem firmowym w tym sezonie - podkreśla Bartłomiej Kluth, którego cztery asy serwisowe to prywatny rekord od kiedy występuje w PlusLidze.

- Nagroda MVP była tylko dodatkiem. Najbardziej cieszy mnie uśmiech kolegów po zwycięstwie. Na to pracujemy przez cały tydzień, żeby na koniec uśmiechnąć się i mieć energię do osiągania swoich kolejnych, małych celów - dodaje Kluth.

Espadon zwyciężył po trzech porażkach z rzędu i wrócił do górnej połowy tabeli PlusLigi. Do końca rundy jesiennej pozostały szczecinianom dwa mecze. W sobotę zmierzą się na wyjeździe z Jastrzębskim Węglem.

Źródło artykułu: