Skra Bełchatów "miażdży" Resovię - relacja z meczu Skra Bełchatów - Resovia Rzeszów

W drugim meczu finałowym PGE Skra Bełchatów wręcz zdeklasowała swojego rywala - Resovię Rzeszów, wygrywając po raz drugi 3:0. Po słabym piątkowym występie, gospodarze liczyli do lepszą formę w meczu sobotnim. Na chęciach się skończył. Skra niesiona dopingiem swoich fanów grała z uśmiechem na ustach i zdeklasowała rywali.

Robert Ludwiczak
Robert Ludwiczak

PGE Skra Bełchatów - Asseco Resovia Rzeszów 3:0 (25:21, 25:19, 25:13)

Skra Bełchatów: Miguel Falasca, Daniel Pliński, Dawid Murek, Mariusz Wlazły, Stephane Antiga, Marcin Możdżonek, Piotr Gacek (libero) oraz Michał Bąkiewicz, Bartosz Kurek, Maciej Dobrowolski

Resovia Rzeszów: Paweł Woicki, Mikko Oivanen, Piotr Łuka, Marcin Wika, Ihosvany Hernandez, Bartosz Gawryszewski, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Paweł Papke, Ivan Ilić, Krzysztof Gierczyński

MVP: Dawid Murek

Bełchatowianie zaczęli znakomicie. Resovia przegrywając 4:0 zmuszona była poprosić o przerwę. Podopieczni Travicy wzięli kilka głębszych wdechów i już po chwili zdołali zremisować (5:5). Wszystko za sprawą zagrywki Pawła Woickigo, która sprawiła Skrze nie mało kłopotów. As serwisowy rozgrywającego rzeszowian dał nawet prowadzenie gościom (6:5).

Resovia nie mogła się długo cieszyć z korzystnego rezultatu. Ni stąd, ni z owąd zaczęli popełniać proste, niewymuszone błędy. Daleko w aut zaatakował Łuka, a już w następnej akcji piłka uderzona przez Hernandeza spadła na taśmę (14:9). W Skrze kapitalnie grał Dawid Murek i Mariusz Wlazły. Rozmiary porażki próbował zmniejszyć Gawryszewski. Skra zwyciężyła 25:21.

Set drugi nie wyróżnił się niczym nadzwyczajnym. Po raz kolejny Skra dyktowała warunki. Resovia próbowała gonić groźnego rywala. Słabo spisywał się blok rzeszowian. W meczach finałowym mogliśmy zaobserwować zmianę stylu gry Falaski. Hiszpan, któremu zarzucano brak gry środkiem w ostatnich dwóch spotkaniach kapitalnie obsługiwał Możdżonka i Plińskiego. Fani Resovii narzekali na słabą dyspozycję Krzysztofa Gierczyńskiego, który nie radził sobie ani w przyjęciu, (33 proc.) ani w ataku (25 proc.). Skra zwyciężyła 25:19. W hali "Energia" chyba nikt już nie wierzył, że Bełchatów przegra ten mecz.

Na trzecią i ostatnią partię rzeszowianie wyszli bez ambicji i woli walki. "Żółto-czarni" objęli wysokie prowadzenie (5:0). Dynamiczny Murek raz po raz popisywał się pięknymi akcjami. Na uwagę zasłużyła też świetna postawa Antigi. Francuz po raz kolejny został wybrany MVP meczu. W drugiej fazie seta piękną akcję zaprezentowały obydwa zespoły. Najpierw Antiga podbił niesamowicie trudną piłkę. Publiczność aż wstała z miejsc. Następnie wielkim refleksem wykazał się "Igła". Rzeszowianie nie skończyli jednak akcji. Zrobił to Marcin Możdżonek (14:6). W "Enrgii" kibice już po zdobyciu punku przez środkowego Bełchatowa zaczęli świętować zwycięstwo. Mariusz Wlazły zaserwował z prędkością 121 km/h, ale nie była to akcja, po której cieszyła się Skra. Po chwili ta sztuka udała się Plińskiemu (24:12). Techniczną zagrywką przełamał chwiejną defensywę Resovii. Bełchatowianie w secie trzecim zwyciężyli z dwunastopunktową przewagą (25:13). Taki wynik był dla Resovii kubłem zimnej wody.

Chociaż "żółto-czarni" nie mają jeszcze rozdanych złotych medali, to sprawa Mistrzostwa jest już praktycznie przesądzona. Jedynym atutem na korzyść rzeszowian w trzecim meczu może być to, że będą grali na własnej hali.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×