Podstawowa szóstka Espadonu Szczecin jest oparta na doświadczonych siatkarzach. Przed przerwą nie oszczędzali oni swojej energii. W 13 kolejkach drużyna Michała Gogola stoczyła siedem pojedynków, które rozstrzygnęły się w tie-breaku. Żaden inny klub w PlusLidze nie rozegrał więcej maratońskich spotkań.
- Grania było dużo, a zmęczenie fizyczne odkładało się w organizmach przez cały czas - mówi Michał Ruciak, przyjmujący Espadonu. - W końcówce roku czekają nas jeszcze dwa ważne mecze, więc blisko dwa tygodnie przygotowań były dla nas cenne. Oczywiście trenowaliśmy cały czas, ale przerwa od meczów sprawiła, że wypoczęliśmy psychicznie.
- Przerwa była w naszym przypadku czymś pożądanym. Natężenie meczów w ostatnim czasie było duże i drużynie brakowało dni wolnych. Każdy potrzebuje raz na jakiś czas nieco odpocząć od siatkówki. Pojawiła się taka możliwość. Siatkarze zregenerowali się, mogli stopniowo "wejść w wysiłek" i spokojnie przygotować się do spotkania z Jastrzębskim Węglem - dodaje Maciej Michalik, trener przygotowania fizycznego.
Jastrzębski Węgiel ma w tabeli trzy punkty więcej niż Espadon i jest na 6. miejscu. We własnej hali nie stracił nawet "oczka" od 21 października. Przez ponad dwa miesiące wygrał tam cztery mecze w PlusLidze i trzy w Lidze Mistrzów, więc szczecinianie nie wystąpią w Jastrzębiu w roli faworytów. W poprzednim sezonie przegrali w tym mieście 0:3.
ZOBACZ WIDEO: Wilfredo Leon już chce mówić po polsku. "Wywiadem w naszym języku zaskoczył wszystkich"
- Nie pamiętam, kiedy zdobyłem jakikolwiek punkt w Jastrzębiu. Najbliższa okazja jest dobra, żebym przerwał impas - liczy Tomasz Kowalski, rozgrywający Espadonu. - Mam świadomość, że zmierzymy się z trudnym przeciwnikiem, ale on ma też swoje problemy i nie zawsze potrafi zagrać na najwyższym poziomie. Dla nas najważniejsza jest nasza gra. W drugiej kolejności patrzymy na rywala.
- Pojechaliśmy do Jastrzębia nie tylko z wiarą w zwycięstwo, ale również odpowiednio przygotowani - obiecuje Ruciak. - Mamy w głowach sytuację w tabeli i to, że możemy powalczyć o Puchar Polski. Jastrzębski Węgiel jest faworytem, zagra we własnej hali, ale nie przeszkadza nam to. Udowodniliśmy już, że potrafimy wygrywać z teoretycznie mocniejszymi drużynami i nie brakuje nam ambicji ktokolwiek jest po drugiej stronie siatki.
Aby Espadon, zgodnie z planem Ruciaka, wziął udział w rozgrywce o Puchar Polski musi dostać się do najlepszej szóstki w PlusLidze na półmetku sezonu zasadniczego. Obecną stratę może zniwelować pod warunkiem pokonania zarówno Jastrzębskiego Węgla, jak i Asseco Resovii Rzeszów.
- Taki jest nasz najbliższy cel: walka o puchar. Zależy nam, żeby pojechać na turniej finałowy i zaprezentować się w nim z jak najlepszej strony. Odbędzie się w moim rodzinnym Wrocławiu, więc byłaby to dla mnie doskonała okazja, żeby odwiedzić stare kąty. Obiecuję, że cała drużyna będzie walczyć i da z siebie wszystko, żeby zrealizować plan - podsumowuje Kowalski.