Spotkanie pomiędzy Trefl Gdańsk a PGE Skra Bełchatów zostało okrzyknięte hitem kolejki. I wszyscy kibice, którzy postanowili piątkowe popołudnie spędzić w Ergo Arenie lub przed telewizorami, nie zawiedli się.
W meczu nie tylko było dużo walki, ale i długich wymian, efektownych ciosów i obron. Emocje towarzyszyły zawodnikom praktycznie we wszystkich końcówkach i choć ostatecznie skończyło się bez podziału punktów, można było mieć niedosyt, że Trefl, pomimo dobrej postawy, nic w tym spotkaniu nie ugrał.
W trzeciej partii boisko musiał opuścić Mateusz Mika, wszystko za sprawą problemów zdrowotnych. Z dobrej strony zaprezentowali się za to Damian Schulz, Wojciech Grzyb i Artur Szalpuk.
Dla tego ostatniego był to drugi występ w tym sezonie przeciw swojemu poprzedniemu zespołowi. - Mateusz nie był w stanie rozegrać pełnego meczu, musiał zejść, mimo to i tak walczyliśmy - tłumaczył przyjmujący. - Byliśmy równorzędnym przeciwnikiem, tylko końcówki nam zupełnie nie wychodziły. Możemy być zadowoleni z tego, że walczyliśmy i postawiliśmy się zespołowi PGE Skry. Ten mecz nie wyglądał tak jak w Bełchatowie (PGE Skra wygrała 3:0 - przyp. red.), czy też u siebie z ZAKSĄ (przegrany 0:3 - przyp. red), jednak nie możemy być zadowoleni z tego, bo nie zdobyliśmy żadnego punktu - skomentował Artur Szalpuk.
- Minimum oczekiwań spełnione. Chcemy być w szóstce i jeśli po drugiej rundzie zajmiemy takie samo miejsce jak teraz, to będzie bardzo dobrze - dodał przyjmujący Trefla Gdańsk.
Kolejne, niełatwe spotkanie zawodnicy Trefla Gdańsk rozegrają z ONICO Warszawa, która ma za sobą dobrą pierwszą połowę fazy zasadniczej, a w tabeli wyprzedza gdańszczan.
ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: piękny gol Lingarda, wymęczona wygrana Manchesteru United. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]