Polakom kojarzy się głównie z jedną sytuacją. Skończył karierę i instaluje wykładziny

Getty Images / Clayton Stanley
Getty Images / Clayton Stanley

Clayton Stanley to jeden z najlepszych siatkarzy w historii amerykańskiej siatkówki. Zakończył karierę i odszedł daleko od dyscypliny. Instaluje wykładziny.

W tym artykule dowiesz się o:

Lipiec 2012 roku, Sofia. Finał Ligi Światowej, mecz Polska - USA. Piłka meczowa, Clayton Stanley nie trafia w boisko. "Przestrzelił! Stanley przestrzelił!" - grzmiał Tomasz Swędrowski. To właśnie dzięki tej sytuacji amerykański atakujący trafił do świadomości polskich kibiców, którzy nie śledzą regularnie zmagań na światowych parkietach.

Amerykanie bardzo cenią sobie jego postać. Stanley pomógł kadrze wywalczyć mistrzostwo olimpijskie i złoty medal w Lidze Światowej w 2008 roku. W swojej karierze grał między innymi w Zenicie Kazań.

Karierę zakończył we wrześniu 2016 roku, a powodem były problemy zdrowotne. Nie poszedł jednak drogą, którą idzie większość gwiazd siatkówki. - Nie będę w stanie być dobrym trenerem - podkreślił. Odciął się od dyscypliny i pomaga w biznesie swoim krewnym.

- Wstaję rano, wykonuję kilka ćwiczeń i idę do pracy. Pomagam rodzinie, która zajmuje się instalowaniem wykładzin podłogowych i parkietów. Po pracy wracam do domu, do żony i córek. Żyjemy blisko oceanu - na wyspie Oahu - wyjaśnił w rozmowie ze sport.business-gazeta.ru.

ZOBACZ WIDEO Łukasz Kadziewicz wskazuje selekcjonera. "Ten kandydat przoduje w wyścigu"

W rodzinnej firmie, w której aktualnie pracuje Stanley, pracowali m.in. ojczym i siostra siatkarza, więc po zakończeniu kariery postanowił im w tym pomóc. - Mój ojczym miał w Seattle biznes związany z czyszczeniem dywanów, a następnie przeniósł się na Hawaje i kontynuował swoją działalność. Stopniowo przestawił się z czyszczenia podłóg do ich instalacji. To zdecydowanie lepsze niż chodzenie do pracy, w której nikogo nie znam - wyjaśnił siatkarz.

- Gdyby była taka możliwość, to grałbym w siatkówkę aż do śmierci. Trudno jest mi teraz oglądać mecze, od razu chciałbym grać. Bardzo trudno jest zaakceptować, że nie mogę robić czegoś, co kiedyś przychodziło mi z łatwością - powiedział.

Przy okazji pracy, mieszka w miejscu, którego wszyscy mogą mu pozazdrościć. - Ceny mieszkań, żywności i paliwa są wysokie na Hawajach. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że wszystko jest importowane. Ale to jest raj, prawda? Musimy zapłacić trochę więcej za tak wspaniałe plaże - dodał.

Stanley ma zamiar otworzyć w przyszłości własną firmę, ale również związaną z instalacją podłóg.

Źródło artykułu: