Muszynianka, Aluprof i Farmutil, czyli bez niespodzianek - podsumowanie ostatniej rundy play off PlusLigi Kobiet

Raczej niespodziewanie szybko zakończyła się decydująca runda play off PlusLigi Kobiet. Czołowe zespoły polskiej ekstraligi potrzebowały zaledwie trzech spotkań by rozdać między sobą medale mistrzostw Polski. Sensacji nie było. Trzy typowane do medali przed sezonem zespoły, stanęły na podium. Na najwyższym stopniu Muszynianka Muszyna, niżej BKS Aluprof Bielsko-Biała, wreszcie po brąz sięgnął zespół PTPS Farmutil Piła.

W tym artykule dowiesz się o:

Niewątpliwie oczy większości kibiców zwrócone były na zmagania Aluprofu Bielsko-Biała i Muszynianki Muszyna o tytuł mistrzyń Polski. Nie tylko dlatego, że te dwie drużyny już przed sezonem typowane były do walki o ten tytuł, ale także z tego powodu, że okrzyczana, chyba trochę pospiesznie, ekipa Igora Prieloznego głównym kandydatem do wygrania ligi, przegrała na własnym parkiecie dwa mecze trzeciej rundy play off i znalazła się w bardzo trudnym położeniu.

W walce o "złoto" jednak Muszynianka

Dwa pierwsze spotkania o złoty medal mistrzostw Polski, rozgrywane w Bielsku, zakończyły się zwycięstwem Muszynianki. Teoretycznie faworytkami były bielszczanki, które w rundzie zasadniczej szły jak burza, doznając tylko jednej porażki. Nadto w potyczkach z siatkarkami z Beskidu Sądeckiego dwukrotnie je pokonały. Oba te spotkania były zacięte i miały podobny przebieg. Przyjezdne rozstrzygały minimalnie na swoją korzyść pierwsze dwa sety, potem podrażnione bielszczanki z dużą przewagą odrabiały straty i doprowadzały do tie-breaków, których nie potrafiły jednak wygrać. Dwa zwycięstwa po 3:2, postawiły podopieczne trenera Bogdana Serwińskiego, przed meczem w Muszynie w uprzywilejowanej sytuacji. W rywalizacji do trzech zwycięstw Muszyniance do "szczęścia" potrzebne było jeszcze tylko jedno zwycięstwo. Marzeniem siatkarek znad Popradu było zakończyć rywalizację już w pierwszym meczu w Muszynie. Rywalki jednak nie zamierzały rezygnować ze "złota". Wygrały pierwszą partię i pierwsze piłki drugiej. Gospodynie przy ogłuszającym dopingu kibiców zdołały, po trudnej końcówce, wygrać drugą partię i wyrównać stan rywalizacji w tym meczu. Kiedy set trzeci padł łupem Aluprofu, a w czwartym, bielszczanki objęły prowadzenie 1:8, plan świętowania, już po tym meczu, mistrzowskiego tytułu nad Popradem, wydawał się coraz bardziej oddalać. Jeszcze dalej był gdy bielszczanki miały trzy piłki meczowe. Żadnej z nich jednak nie skończyły, co skrzętnie wykorzystały siatkarki Muszynianki i po autowym ataku Natali Bamber ponownie wyrównały stan meczu (2:2). O zwycięstwie miał zadecydować, podobnie jak w obu meczach w Bielsku, tie break. Po raz trzeci, w decydującej fazie play off, wygrały ją siatkarki Muszynianki, a "złoty" punkt miejscowym dał skuteczny atak Kamili Frątczak.

Mecz był bardzo wyrównany i emocjonujący i mógł podobać się kibicom zebranym zarówno w hali Muszynianki jak również przed telewizorami. Jego poziom jednak pozostawiał trochę do życzenia. Obydwa zespoły popełniały zbyt dużo błędów własnych, konsekwencją czego była nierówna gra i kilkupunktowe straty w jednym ustawieniu.

Wygrywając trzeci mecz finału, Muszynianka obroniła mistrzowski tytuł. To już jej trzecie "złoto". Zespół Igora Prielożnego zadowolić musiał się wicemistrzostwem Polski. Czy bielszczanki to zadowala? Chyba jednak liczyły na coś więcej.

Muszynianka Fakro Muszyna - BKS Aluprof Bielsko-Biała 3:2 (20:25, 25:23, 19:25, 27:25, 15:11)

"Brąz" dla Farmutilu

W "małym finale" zmierzyły się drużyny Farmutilu i Centrostalu. Faworytkami były siatkarki z Piły , które tydzień wcześniej, bez straty seta, dwukrotnie pokonały na własnym parkiecie rywalki. Dwa zwycięstwa po 3:0 oraz "kompleks" Centrostalu, który od wielu sezonów nie może wygrać meczu z drużyną Jerzego Matlaka, potwierdzały te założenia. Mecz w Bydgoszczy pilanki rozpoczęły jednak źle, oddając inicjatywę gospodyniom, które pewnie wygrały pierwszą odsłonę meczu. W drugiej role odwróciły się i pilanki nie miały najmniejszych problemów z jej wygraniem. Najbardziej wyrównany przebieg miała partia trzecia, w której obie drużyny miały piłki setowe, ale wykorzystały je pilanki, kiedy to po ataku Klaudii Kaczorowskiej bydgoszczanki nie potrafiły utrzymać piłki w grze. W czwartym secie wyrównana gra toczyła się do stanu 16:16. Później pięć punktów pod rząd zdobyły pilanki i prowadziły 21:16. Siatkarki Piotra Makowskiego co prawda zniwelowały punktowe straty, ale nie były w stanie doścignąć siatkarek Farmutilu.

Jest to drugi brązowy medal Farmutilu, ale pierwszy Jerzego Matlaka z tą drużyną. Jest to jednocześnie ósmy medal Matlaka z pilską drużyną, w dziewięciu sezonach w których ten szkoleniowiec ją prowadził. Trzecie miejsce pilskiego zespołu wydaje się być sukcesem, mimo, że gdzieś tam w głębi tliła się nadzieja, na lepszy wynik, zwłaszcza po świetnym okresie gry, którą prezentował podczas meczów Ligi Mistrzyń. W półfinale Farmutil uległ Muszyniance, ale po trudnej rywalizacji w czterech meczach. Niewiele brakowało. Nie mniej faworyzowane ekipy Aluprofu i Muszynianki w tym sezonie nie przypadkowo znalazły się w finale.

Czwarte miejsce Centrostalu Bydgoszcz należy uznać za sukces. Zespół, który przed sezonem zaliczany był do grona drużyn, które będą walczyć o uniknięcie baraży o utrzymanie się w lidze, niespodziewanie zajął tak wysokie miejsce, w czym duża zasługa Ewy Kowalkowskiej, która "ciągnęła" zespół w wielu meczach tego sezonu.

GCB Centrostal Bydgoszcz - PTPS Farmutil Piła 1:3 (25:23, 16:25, 28:30, 21:25).

Piąta siła ligi: MKS Dąbrowa Górnicza

Po pierwszym meczu o piąte miejsce w końcowej ligowej klasyfikacji, Gwardia Wrocław pokonała na własnych "śmieciach" drużynę MKS-u 3:2, zdobywając zaliczkę przed dalszą rywalizacja na parkiecie rywala. W Dąbrowie Górniczej jednak siatkarki Rafała Błaszczyka nie sprostały rywalkom i wyraźnie przegrały obydwa spotkania. Tylko w drugich setach "gwardzistki" nawiązywały walkę, przegrywając je na przewagi. W pozostałych dominacja gospodyń była wyraźna. W rywalizacji do dwóch zwycięstw, 2:1 wygrały siatkarki trenera Waldemara Kawki i to one zajęły piąte miejsce w ligowej rywalizacji. Zagłębianki okazały się drużyną ustabilizowaną, która w trakcie sezonu, ani przez moment nie opuszczała środkowych regionów tabeli, a wręcz przeciwnie, w pierwszej części sezonu plasowała się na miejscach "medalowych". Piąte miejsce to powtórzenie wyniku sprzed roku. Czy to sukces? Wydaje się, że kibice liczyli na odrobinę więcej, tym bardziej, ze przed sezonem siatkarki MKS-u niemal jednym tchem wymieniane były w pierwszej czwórce ligowej rywalizacji.

Szóste miejsce wrocławskiej Gwardii to niespodzianka. Beniaminka z Wrocławia widziano raczej jako drużynę desperacko walczącą o utrzymanie się w lidze, a nie jako ekipę, która bezpiecznie usadowi się w środku ligowej stawki.

MKS Dąbrowa Górnicza - Impel Gwardia Wrocław 3:0 (25:20, 28:26, 25:13)

MKS Dąbrowa Górnicza - Impel Gwardia Wrocław 3:0 (25:19, 26:24, 25:16)

Ostatni szczęśliwi*

W rywalizacji do dwóch zwycięstw, AZS Białystok, w meczach rozegranych awansem, wygrał z Gedanią Żukowo 2-1 i zajął siódme, a Gedania ósme miejsce w PlusLidze Kobiet. To ostatnie dwie drużyny, które spokojnie, nie zagrożone spadkiem rywalizowały między sobą o lepsze miejsce.

Baraże: Stal Mielec pozostaje w PlusLidze Kobiet.

Mielecka Stal w walce o pozostanie w PlusLidze Kobiet rywalizowała z drugą drużyną I ligi – Piastem Szczecin. W pierwszym meczu w Mielcu, niespodziewanie podopieczne Wiesława Popika musiały się sporo natrudzić by wykazać wyższość nad pierwszoligowcem i pokonały go dopiero po tie-breaku. W drugim, wygrały już bardzo pewnie (3:0) i do utrzymania się w lidze potrzebowały jeszcze jednego zwycięstwa. O nie walczyć musiały już jednak w Szczecinie. Tu wygrały po raz trzeci, ale znowu potrzebowały na to aż pięciu setów. W kluczowych momentach spotkania widać było większe doświadczenie przyjezdnych, które pozwoliło im przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Tradycji stało się zadość. Jeszcze nigdy pierwszoligowiec w barażach, walce o awans do ekstraligi, nie pokonał zespołu który walczył o pozostanie w niej. Nie mniej postawa zespołu Marka Mierzwińskiego zasługuje na uznanie. Jego siatkarki walczyły jak równy z równym. Mielczanki zaś mogą swobodniej już odetchnąć, bez trwogi o swoje losy w PlusLidze Kobiet.

Piast Szczecin – Stal Mielec 2:3 (30:32, 21:25, 25:23, 28:26, 13:15)

* Mecze między AZS-em Białystok i Gedanią Żukowo rozegrane zostały wcześniej, o czym już szeroko informowaliśmy.

Źródło artykułu: