- Cieszymy się bardzo, że po wielu latach duża siatkówka wraca do Nysy. Wiemy, że jest to miasto siatkarskie, gdzie ostatni raz spotkaliśmy się w 1996 roku na finale Pucharu Polski. Teraz, po 22 latach, w nowej hali zostanie rozegrany turniej finałowy Pucharu Polski w piłce siatkowej kobiet. Myślę, że wszyscy miło spędzą tam czas - deklarował Artur Popko, prezes PLPS podczas konferencji prasowej we Wrocławiu. Wzięli w niej udział także Kordian Kolbiarz, burmistrz Nysy i prezes Zarządu Agencji Rozwoju Nysy Bogdan Wyczałkowski.
Tym samym ekstraklasa (tym razem w wydaniu kobiecym) zawita do miasta leżącego nad Nysą Kłodzką po raz pierwszy od 2005. Właśnie wtedy Stal AZS PWSZ Nysa rozegrał swój ostatni sezon w najwyższej lidze rozgrywkowej. Władze klubu nie ukrywają, że organizacja PP siatkarek jest dla nich jednym z kroków do powrotu do ekstraklasy. W grudniu zeszłego roku do użytku oddano nowoczesną halę przy ulicy Sudeckiej, która zastąpiła stary obiekt przy ulicy Głuchołaskiej.
- W zeszłym roku nikt nie spodziewał się, że w Nysie będzie turniej finałowy Pucharu Polski. To był cel. Kolejnym wyzwaniem będzie to, żeby nyska siatkówka z powrotem wróciła do ekstraklasy. Na tę chwilę gramy na zapleczu PLPS-u. Na każdym meczu jest 2,5 tysiąca ludzi. Mam nadzieję, że za rok spotkamy się z Treflem Gdańsk nie tylko w rozgrywkach Pucharu Polski, ale także PlusLigi - mówił z pewnością Wyczałkowski.
Turniej finałowy Pucharu Polski kobiet w tym roku odbędzie się 10 i 11 marca. Do rozegrania pozostaje piata runda turnieju (31 stycznia, 1 i 7 lutego) i sześć spotkań, które wyłonią ćwierćfinalistów pucharu. W 1/4 finału (14 lutego) czekają już Chemik Police i ŁKS Commercecon Łódź. Tytułu sprzed roku broni policki Chemik, który podczas finałów PP w Zielonej Górze pokonał Grot Budowlanych Łódź 3:0.
ZOBACZ WIDEO Witold Bańka: To sygnał dla związków sportowych