Pierwsza partia niedzielnej rywalizacji była tą z cyklu "przegrana wygranego". Choć niemal przez całą premierową odsłonę inicjatywa leżała po stronie gospodarzy, stracili ją w kluczowym momencie seta.
Początkowo rzeszowianie stłamsili przyjezdnych swoją zagrywką (4:1), a dzięki dobrze grającej ofensywie - Jakubie Jaroszu i Aleksandrze Śliwce mogli regularnie zwiększać swoją przewagę (11:7, 13:8). Wówczas bełchatowianie próbowali dotrzymać kroku rywalowi i odnaleźć swój rytm gry. Pomogły w tym bloki na Jaroszu i Śliwce oraz punktowy serwis Mariusza Wlazłego (19:22), a wraz z odczytaniem zamiarów Lukasa Tichacka przyszło przełamanie Pasów. Zbawicielem bełchatowian okazał się Nikołaj Penczew i jego potężne zagrywki, które dały sześć punktów w serii i zamknęły seta (19:23, 25:23).
Po tak fatalnie rozegranej końcówce, Asseco Resovia postanowiła zmienić taktykę. Ciężar gry na siebie wziął kompletnie wcześniej niewidoczny Thibault Rossard. Francuz tak jak rozpoczął seta asem, tak też go zakończył. Jego zagrywki okazały się kluczowe w budowaniu przez Pasy przewagi (10:4, 15:8). Po stronie Skry najlepiej prezentował się Milad Ebadipour, jednak zarówno on, jak i Wlazły okazali się bezsilni gdy bełchatowianie do swojej gry dopuścili błędy własne (20:12). Set bez większej historii padł łupem rzeszowian 25:15.
Po 10-minutowej przerwie rywalizacja zaostrzyła się, a wymiany toczyły się punkt za punkt. Pierwsza do przełamania przeciwnika przymierzyła się Asseco Resovia. Zrobiła to za sprawą wygrania dwóch długich akcji i bloku Marcina Możdżonka na Wlazłym (16:13). Przełamanie trwało jednak krótko, bowiem w efekcie spornej akcji z udziałem Kacpra Piechockiego rzeszowianie stracili równowagę, a bełchatowianie to wykorzystali (16:17). Co więcej, po bloku Bartosza Bednorza na Jaroszu to Skra prowadziła wynik (21:20). Podczas gdy wydawało się, że serwis Wlazłego załatwi Skrze zwycięstwo (22:20), do piłki dopuszczony został Rossard. Francuz wyrównał wynik (22:22), a seta rzeszowianom wygrał Aleksander Śliwka (26:24).
Po tak efektownej wygranej trzeciej partii gospodarze spuścili z tonu, ale zrobili to również podopieczni Roberto Piazzy. Nadal to rzeszowianie nadawali rytm akcjom, a rywalizację z żółto-czarnymi przegrywali jedynie w sytuacyjnych piłkach (10:7). Bełchatowianie nie mogli nawiązać walki ze względu na niedokładność swojej gry, nawet gdy mieli kontrę po swojej stronie nie ustrzegli się drobnych błędów zabierających im punkt.
Okazję PGE Skrze do złapania kontaktu z przeciwnikiem dała sama Asseco Resovia. W efekcie problemów Jakuba Jarosza, po wejściu na boisko Jochena Schoepsa rzeszowianie pozbawili się prawego skrzydła. Przyjezdni wykorzystali to przy skakaniu do bloku (16:17), a po piorunującym ciosie Bednorza wyrównali stan seta (19:19). W końcówce partii lata gry Penczewa w hali Podpromie znów zaowocowały. Ponownie to Bułgar wraz ze swoimi serwisami okazał się katem ekipy znad Wisłoka (26:24).
Tie-break był ekspresowym rozdaniem PGE Skry. Po tym jak Srećko Lisinac otworzył piątego seta zagrywkami (6:1), podłamani siatkarze Kowala nie zdołali odrobić strat (10:15).
W kolejnej serii spotkań rzeszowianie zagrają na wyjeździe z niewygodnym dla nich Aluronem Virtu Warta Zawiercie, z kolei PGE Skra podejmować będzie Indykpol AZS Olsztyn.
19. kolejka PlusLigi:
Asseco Resovia Rzeszów - PGE Skra Bełchatów 2:3 (23:25, 25:15, 26:24, 24:26, 10:15)
Asseco Resovia: Tichacek, Śliwka, Możdżonek, Dryja, Jarosz, Rossard, Masłowski (libero) i Rusek (libero) oraz Perłowski, Depowski.
PGE Skra: Janusz, Ebadipour, Bednorz, Lisinac, Kłos, Wlazły, Milczarek (libero) oraz Penczew, Nedejković.
MVP: Mariusz Wlazły (PGE Skra).
ZOBACZ WIDEO: Trwa fatalna passa Interu. Tym razem nie dał rady Crotone. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Genialna zmiana w 4 secie,eliminująca jedna opcje w ataku,których było aż 3 gdyz w tej fazie seta Tichacek nie dotyka środka.Andrzejek chcial sie popisac swoim kunszte Czytaj całość