Do dwóch absencji spowodowanych kontuzjami sztab szkoleniowy Chemika Police zdążył się przyzwyczaić. W całej rundzie rewanżowej w grupie Ligi Mistrzyń nie występowały atakująca Katarzyna Zaroślińska-Król oraz środkowa Agnieszka Bednarek-Kasza. Przed ostatnim meczem z Vizurą Ruma sytuacja kadrowa skomplikowała się jeszcze bardziej.
- Była ona bardzo trudna. Dysponowaliśmy ośmioma zdrowymi zawodniczkami. To i tak trochę naciągany wniosek, bo na boisku były siatkarki, które zmagały się z mniejszymi urazami jak choćby Malwina Smarzek - cytuje oficjalna strona klubu Piotra Matelę, tymczasowego trenera Chemika.
Poza Malwiną Smarzek nie w pełni sił były rozgrywająca Izabela Bełcik oraz przyjmująca Bianka Busa. - Po porannym treningu dostałem informację, że Bianka nie jest w stanie grać w pełnym wymiarze. Uznaliśmy, że spróbujemy ze zmianą do drugiej linii. Później spróbowaliśmy wpuścić ją pod siatkę jako "czarnego konia". Dostała dwie piłki do ataku, obie sytuacyjne, ale graliśmy w zasadzie bez lewego skrzydła - dodaje Matela.
Prawie pozbawione zmienniczek policzanki zagrały z Vizurą Ruma pięć setów. Zwycięstwo 3:2 nie dało im awansu do fazy pucharowej Ligi Mistrzyń, a ponadto styl tej wiktorii pozostawiał dużo do życzenia.
- Graliśmy tak okrojonym składem, że jestem dumny z dziewczyn, które zacisnęły zęby i wywalczyły zwycięstwo. W wielu sytuacjach mieliśmy opcję gry drugą linią i środkiem. W przypadku negatywnego przyjęcia zostawała nam tylko druga linia, stąd tyle problemów - podsumowuje tymczasowy trener.
Chemik zagra kolejny mecz 5 marca z BKS-em Profi Credit Bielsko-Biała. Walczy już tylko na jednym froncie o mistrzostwo Polski.
ZOBACZ WIDEO Serie A: przełamanie zespołu Cionka i Salamona - zobacz skrót meczu Crotone - SPAL [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]