W zeszłym roku Paulina Maj-Erwardt miała ogromną szansę na trzeci w karierze Puchar Polski, ale jej Grot Budowlani Łódź w finale turnieju rozgrywanego z Zielonej Górze przegrały z Chemikiem Police. Teraz słynna polska libero mogła oglądać walkę łódzkich Budowlanych o krajowy puchar na spokojnie, w towarzystwie męża i kilkumiesięcznej córki. I szeroko uśmiechnąć się tuż po ostatniej akcji finału Pucharu Polski kobiet w Nysie.
- Wiem, jak ciężko pracowały te dziewczyny, dlatego tym bardziej cieszę się, że Pucharu trafił do ich rąk. Styl pracy pewnie się nie zmienił, bo Błażej Krzyształowicz cały czas wykonuje dobrą robotę razem z całym sztabem. Dla mnie to też szczególnie wydarzenie, bo przecież w tym zespole gra mnóstwo moich koleżanek, z którymi wciąż mam kontakt. Sercem byłam właśnie za nimi - deklarowała zadowolona Maj-Erwardt.
Budowlane z Łodzi po zdobyciu srebrnego medalu mistrzostw Polski musiały poradzić sobie z odejściem najbardziej doświadczonych zawodniczek i rzeczywistością nowego, trudniejszego sezonu. Nic dziwnego, że mało która łodzianka wspomina dobrze brutalną weryfikacje możliwości w Lidze Mistrzyń albo chwile zwątpienia po niepotrzebnie traconych punktach w starciach z dużo niżej notowanymi rywalami. Ale bolączki zostały przekute w drugi puchar w tym sezonie.
- Trzymam kciuki za zdobycie mistrzostwa Polski, choć to oczywiście będzie trudne. ŁKS z pewnością będzie chciał się odgryźć za ten finał, do tego dochodzą drużyny z Polic i Rzeszowa. Tutaj o sukcesie decyduje jeden mecz, a w rywalizacji o ligę trzeba być lepszym w całej serii spotkań. Ale ekstraklasa w tym sezonie pokazała, że każdy może wygrać z każdym. Niech Budowlane przygotują się najlepiej. jak umieją, a jeśli będą wychodzić na parkiet z takim luzem i pewnością jak w tym finale, to nie będę się bała o nic - oceniała szanse siatkarek z betką w herbie reprezentantka Polski.
Na wynik najważniejszego meczu PP kobiet wyraźnie wpłynęła półfinałowa kontuzja Lucie Muhlsteinovej, rozgrywającej ŁKS-u Commercecon Łódź. - Wiem dobrze, jak ciężka jest rehabilitacja po urazie. Tym mocniej trzymam kciuki za Lucie, cieszę się, że ma już operację za sobą i mam nadzieję, że jak najszybciej upora się z tym, co ją spotkało. Strata ważnej zawodniczki to duże przeżycie dla każdego zespołu i ŁKS przeżywa trudny moment, ale myślę, że się podniesie. Bo co mu pozostaje? Trzeba patrzeć w przyszłość: pewnie zostanie dokonany transfer medyczny. Życzę dziewczynom z ŁKS-u jak najlepiej, bo widać było, że oddały w Nysie serce, z tym że finał po prostu im nie wyszedł - stwierdziła zawodniczka korzystająca z przerwy macierzyńskiej.
Maj-Erwardt, jak wielu innych obserwatorów ostatniego meczu Pucharu Polski, doceniła doping klubów kibica Grot Budowlanych i ŁKS-u. - Dziwiłam się bardzo, że poprzedni mecz derbowy Łodzi nie był transmitowany w telewizji! To jest świetne widowisko na żywo i myślę, że kamery potrafią to dobrze pokazać. Wiadomo, że w narodzie najbardziej jest zakorzeniona piłka nożna, ale właśnie takie mecze jak łódzkie derby pomagają podsycać zainteresowanie siatkówką i koniunkturę na nią. Pokazujmy takie mecze jak najczęściej! - zachęcała libero.
Nagrodę MVP turnieju otrzymała Julia Twardowska, skrzydłowa, która wciąż czeka na swoje chwile wielkiej chwały w reprezentacji Polski. - Julka ma bardzo dobre warunki fizyczne i ogromny potencjał, do tego wciąż jest młoda. Z roku na rok jej doświadczenie będzie rosło razem z umiejętnościami i będziemy mieli z niej wiele pożytku. Ona wie, nad czym ma pracować, sztab ciągle ją koryguje na treningach i widzimy, że powoduje to progres. Nagroda MVP pozwoli jej jeszcze bardziej uwierzyć w siebie - oceniła była klubowa koleżanka Twardowskiej.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #16: Kolejne kłopoty Krychowiaka. Bluzgi z trybun