Dzień konia (trojańskiego) w Sosnowcu. "Z takim dopingiem nie mogliśmy przegrać"
Aluron Virtu Warta Zawiercie po szalonym spotkaniu pokonał 3:2 MKS Będzin i ugruntował swoją pozycję nad strefą barażową PlusLigi. Swoją klasę udowodnili także fani zespołu znad Warty.
Jurajscy Rycerze mieli szansę za zwycięstwo nawet w trzech setach, ale po dziesięciominutowej przerwie ich rywale z MKS-u Będzin zaczęli lepiej zagrywać, co zahamowało zwycięski marsz zawiercian. Siatkarze kierowani przez Gido Vermeulena doprowadzili do tie-breaka i mieli nawet piłkę setową w górze, ale wtedy na wysokości zadania stanął Grzegorz Bociek.
- Byliśmy naprawdę blisko, w końcu sporo setów rozstrzygało się po pojedynczych akcjach. Na plus należ zaliczyć naszą walkę i ten końcowy jeden punkt, który pewnie przyda się nam na sam koniec sezonu. Ale jesteśmy wszyscy źli na siebie, że przegrywamy kolejny mecz na własnym terenie - ocenił Łukasz Kozub, rozgrywający będzinian w rozmowie z klubowym portalem.
Po raz kolejny wykazali się kibice klubu z Zawiercia, którzy od początku sezonu wypełniają swoją halę w stu procentach i licznie reprezentują Aluron Virtu Wartę na wyjazdach. Tym razem udało im się przechytrzyć organizatorów, którzy zapewnili im 70 miejsc w hali mieszczącej maksymalnie 1500 osób. Większość fanów gości przybyła na trybuny MOSiR-u w zwykłych ubraniach i odsłoniła klubowe barwy dopiero przed startem meczu. Łącznie zawiercianom kibicowało aż 350 osób!
- Trzeba pochwalić kibiców za świetną oprawę, akcja Zawierciański Koń Trojański udała się znakomicie. To było pełne zaskoczenie i taki mecz z pewnością zostanie w pamięci na długo. Przy takim dopingu i takiej sile płynącej z trybun po prostu nie mogliśmy przegrać! Każdy z nas skierował się w jedną, zwycięską stronę - powiedział Pająk, pytany o kibicowską akcję.
ZOBACZ WIDEO Prezes PZPS: Vital Heynen został wybrany znaczącą większością głosów