Dzień konia (trojańskiego) w Sosnowcu. "Z takim dopingiem nie mogliśmy przegrać"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Grzegorz Pająk
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Grzegorz Pająk

Aluron Virtu Warta Zawiercie po szalonym spotkaniu pokonał 3:2 MKS Będzin i ugruntował swoją pozycję nad strefą barażową PlusLigi. Swoją klasę udowodnili także fani zespołu znad Warty.

- Uciekło nam cenne zwycięstwo za trzy punkty, mogliśmy zgarnąć w dwumeczu pełną pulę. Ale kiedy gra się z drużynami w naszym zasięgu, to trzeba po prostu wygrywać i oddalać się w tabeli od najbliższych rywali. Mamy trochę łatwiejszy terminarz od MKS-u, dlatego nasze szanse na "podskoczenie" w klasyfikacji są większe. Mówiąc szczerze, ani przez chwilę nie obawiałem się strefy spadkowej ani barażowej. Nasz zespół jest zbyt mocny, by tam się znaleźć, pytanie tylko, gdzie skończymy sezon. Dobrze byłoby zagrać o dziewiąte miejsce i to jest nasz obecny cel: trzy mecze i dziewięć punktów do zdobycia - stwierdził po meczu w Sosnowcu Grzegorz Pająk, kapitan Aluronu Virtu Warty Zawiercie.

Jurajscy Rycerze mieli szansę za zwycięstwo nawet w trzech setach, ale po dziesięciominutowej przerwie ich rywale z MKS-u Będzin zaczęli lepiej zagrywać, co zahamowało zwycięski marsz zawiercian. Siatkarze kierowani przez Gido Vermeulena doprowadzili do tie-breaka i mieli nawet piłkę setową w górze, ale wtedy na wysokości zadania stanął Grzegorz Bociek.

- Byliśmy naprawdę blisko, w końcu sporo setów rozstrzygało się po pojedynczych akcjach. Na plus należ zaliczyć naszą walkę i ten końcowy jeden punkt, który pewnie przyda się nam na sam koniec sezonu. Ale jesteśmy wszyscy źli na siebie, że przegrywamy kolejny mecz na własnym terenie - ocenił Łukasz Kozub, rozgrywający będzinian w rozmowie z klubowym portalem.

Po raz kolejny wykazali się kibice klubu z Zawiercia, którzy od początku sezonu wypełniają swoją halę w stu procentach i licznie reprezentują Aluron Virtu Wartę na wyjazdach. Tym razem udało im się przechytrzyć organizatorów, którzy zapewnili im 70 miejsc w hali mieszczącej maksymalnie 1500 osób. Większość fanów gości przybyła na trybuny MOSiR-u w zwykłych ubraniach i odsłoniła klubowe barwy dopiero przed startem meczu. Łącznie zawiercianom kibicowało aż 350 osób!

- Trzeba pochwalić kibiców za świetną oprawę, akcja Zawierciański Koń Trojański udała się znakomicie. To było pełne zaskoczenie i taki mecz z pewnością zostanie w pamięci na długo. Przy takim dopingu i takiej sile płynącej z trybun po prostu nie mogliśmy przegrać! Każdy z nas skierował się w jedną, zwycięską stronę - powiedział Pająk, pytany o kibicowską akcję.

ZOBACZ WIDEO Prezes PZPS: Vital Heynen został wybrany znaczącą większością głosów

Komentarze (2)
Wiesia K.
27.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo kibice Zawiercia - fajny numer zrobiliście - tylko pozazdrościć !