W środę ekipy z Łodzi i Polic spotkały się w Atlas Arenie na ostatnim spotkaniu fazy zasadniczej. Nie miało ono już żadnego znaczenia ani dla jednej, ani dla drugiej ekipy, więc trenerzy postanowili sprawdzić różne rozwiązania taktyczne. Policzanki wygrały 3:1, a cały mecz - jako jedna z nielicznych - rozegrała libero, Aleksandra Krzos.
- Dla mnie nie ma ucieczki, nie ma zmiany. Myślę, że to nie było rzucenie wszystkich sił. Rotujemy składem na tyle, na ile możemy, lecz nie zmienia to faktu, że chciałyśmy wygrać ten mecz. Dla każdego to była praca nad głową, dostałyśmy pozytywnego kopa po zakończeniu tego spotkania. Jeśli chodzi o wejście w play-offy, to było dobre spotkanie - oceniła MVP środowego starcia.
W tym sezonie Krzos to jedna z najrówniej i najlepiej grających libero w Lidze Siatkówki Kobiet. Czy czuje się więc liderką swojej drużyny? - Liderką? Nie, zawsze uważałam, że liderka musi mieć po meczu 25 punktów. Ja gdzieś mogę tylko pomóc w ich zdobywaniu - powiedziała.
Chemik jest faworytem nie tylko półfinału z Grot Budowlanymi Łódź, ale również całej rywalizacji o złoto w LSK. Jednak w Policach zdają sobie sprawę, że łodzianki w półfinale postawią trudniejsze warunki niż w środowym spotkaniu.
ZOBACZ WIDEO Vital Heynen: Karol Kłos nie odrzucił powołania dlatego, że nie chciał przyjechać
- Jeśli chcemy o mistrzostwie Polski, nie ma znaczenia na kogo trafimy, musimy wygrywać. A Grot Budowlani to przecież zdobywca Pucharu Polski - zespół, który pokazuje charakter. Grają zarówno zawodniczki doświadczone, jak i młode. Uważam, że to dobra drużyna, na którą trzeba uważać. Trzeba zagrać na 110 procent - zapowiedziała Aleksandra Krzos.
Mistrzynie kraju mają w tym sezonie spore kłopoty kadrowe. Z drużyny wypadły dwie atakujące, więc klub musiał "ratować się" transferem medycznym w postaci Bereniki Tomsi. Do Łodzi zespół przyjechał w jedenastoosobowym składzie, ale Agnieszka Bednarek-Kasza nie pojawiła się jeszcze na boisku.
- Teraz i tak można powiedzieć, że jest nas dużo - mówiła libero Chemika - Bywało tak, że miałyśmy osiem dziewczyn, z czego część po jakiejś chorobie. Treningi mamy poukładane tak, że wiele rzeczy możemy zrobić też w 10-11 osób. A prawda jest taka, że czas na treningi się chyba już skończył, bo ciągle gramy co 3 dni, więc tyle dziewczyn do grania akurat mamy - stwierdziła.
A jak nasza rozmówczyni ocenia współpracę z nowym trenerem, Marcello Abbondanzą? - To bardzo dobry szkoleniowiec, ma wszystko poukładane. My też gramy teraz inaczej. Popracowałyśmy nad pewnością siebie, nad techniką. To na pewno jest zmiana, którą odczułyśmy pozytywnie - zakończyła.
Pierwszy mecz półfinałowy z Grot Budowlanymi Łódź Chemiczki rozegrają w niedzielę o 20:00. Drugie spotkanie zaplanowane jest na wtorek na godzinę 18:00 w Atlas Arenie.