W pierwszym secie zespół z Kędzierzyna-Koźla wyszedł do gry pierwszą szóstką i przegrał do 24. Później trener Andrea Gardini zaczął rotować składem, a jego zespół w drugiej partii zdobył tylko 18 "oczek", ale w trzeciej już znów doszło do gry na przewagi. Siatkarze PGE Skry jednak znów okazali się lepsi, tym razem 34:32.
- Pierwszego i ostatniego seta graliśmy nierówno. Może i faktycznie ZAKSA zmieniła skład w ostatniej partii, ale dla nas najważniejsze jest to, że w ostatniej kolejce grając przeciwko mistrzom Polski przy wspaniałej atmosferze potrafiliśmy wygrać bez straty seta. Graliśmy wprawdzie bez presji, ale takie 3:0 daje spokój i pewność siebie. Pokazaliśmy, ze możemy grać na niezłym poziomie. Liczę, że jeśli zagramy w finale, właśnie tak się zaprezentujemy - ocenił mecz Nikołaj Penczew.
- Pierwszy set - to właśnie tam było więcej walki. Wydaje mi się, że ZAKSA poczuła, ze może jesteśmy trochę lepsi. Ich druga szóstka zagrała bez presji. Mają dobrych zmienników, więc cieszę się, że przełamaliśmy ich i wygraliśmy to spotkanie - to już słowa Grzegorza Łomacza.
Żółto-czarnych można było chwalić za grę w defensywie. Zawodnicy dobrze ustawiali się do asekuracji bloku i podbijali wiele trudnych piłek. - Trenowaliśmy to, przygotowaliśmy się do tego spotkania taktycznie. Chcieliśmy obronić jak najwięcej. Cieszę się, że aż tyle się udało. Dla mnie nie ma znaczenia. Każdy mecz, każdy półfinał jest bardzo ważny. Cały sezon walczyliśmy o to. Nie ma znaczenia, z kim zagramy, musimy dać z siebie sto procent, żeby zagrać w finale. - skomentował rozgrywający PGE Skry Bełchatów.
- Graliśmy cierpliwie. Gdy nie było dokładnej piłki, szukaliśmy bloku. Dużo pomogła również zagrywka, zrobiliśmy dużo asów. To był po prostu dobry mecz - dodał Penczew.
Dzięki drugiej lokacie zajętej na koniec fazy zasadniczej siatkarze z Bełchatowa będą mieli dziesięć dni bez meczu w oczekiwaniu na rywala w półfinale. Ich przeciwnikiem w drodze do finału będzie lepszy z pary Trefl Gdańsk - Jastrzębski Węgiel.
- Ten półfinał to duża nagroda za fazę zasadniczą. Nie ma znaczenia, z kim zagramy, każdy z przeciwników będzie ciężki, do każdego trzeba się będzie przygotować. Większe znaczenie ma to, że mamy chwilę wytchnienia. A te zespoły muszą teraz rozegrać te mecze - podsumował Łomacz.
Siatkarzy PGE Skry w akcji zobaczymy najprawdopodobniej w środę, 25 kwietnia. Wtedy przewidziano termin pierwszego półfinału. Drużyna Roberto Piazzy rywalizację rozpocznie na wyjeździe.
ZOBACZ WIDEO Heynen nie chce pytań o zdrowie Miki. "Zrobimy wszystko, żebyście ich już nie zadawali"