Dzięki wygranej 3:1 nad Developresem SkyRes Rzeszów łodzianki wyrównały stan rywalizacji w półfinale Ligi Siatkówki Kobiet. Wszystkie partie Ełkaesianki wygrywały w sposób przekonujący - do 12, 11 i 20.
- Grałyśmy zespołowo, każda chciała dołożyć cegiełkę, bo my tworzymy zgrany kolektyw. Jeśli wszystkie gramy dobrze, jesteśmy w stanie wygrać, nawet pomimo okoliczności niesprzyjających, na przykład kontuzji Regis (Regiane Bidias), potrafimy się podnieść i zwyciężać - mówiła Katarzyna Sielicka.
Przyjmująca Łódzkiego Klubu Sportowego została MVP drugiego meczu półfinałowego. Pracowała ciężko zarówno w ofensywie, jak i w defensywie. Była filarem zespołu.
- W najtrudniejszych momentach to jest pokazanie charakteru, udowodniła jaką jest zawodniczką - ocenił trener Michal Mašek - Dla mnie to było najdziwniejsze spotkanie w sezonie - dużo dziwnych zagrań, ale liczy się zwycięstwo - dodał.
ZOBACZ WIDEO Zaskakujący kandydat do sztabu Heynena. "Chcę mieć kogoś takiego"
- Walka. To jest podstawowa recepta. Wiedziałyśmy, że musimy grać mocno w obronie, bo rywalki grają mocno skrzydłami, więc zdawałyśmy sobie sprawę, że uda nam się je wybronić i skontrować je, będzie szansa z nimi wygrać - ujawniła Sielicka.
Po porażce w pierwszym meczu w Rzeszowie słowacki trener ŁKS Commercecon Łódź bez ogródek przyznał, że wierzył w zwycięstwo w Łodzi i powrót na Podpromie.
- Ja ufałem tej drużynie. Przegraliśmy w Rzeszowie, ale mówiłem dziewczynom, że wygramy ten mecz u nas. Nawet zostawiłem kluczyk od pokoju w Rzeszowie, bo byłem przekonany, że tam jeszcze wrócimy - powiedział.
- Zdajemy sobie sprawę, o co gramy. To jest końcówka rozgrywek. Gdyby ktoś powiedział, że nie ma siły, byłaby to dla mnie dziwna sprawa. Można tłumaczyć się ewentualnie kontuzjami, one się zdarzają, ale nie brakiem siły - to już słowa Katarzyny Sielickiej.
Zespoły z Łodzi i Rzeszowa rozegrały ze sobą już w tym sezonie łącznie siedem meczów - wliczając w to potyczki sparingowe, ligowe oraz pucharowe. Czy na tym etapie można się jeszcze nawzajem czymś zaskoczyć?
- Myślę, że już chyba nie - uważa przyjmująca ŁKS-u Commercecon - Na pewno są pojedyncze opcje i alternatywy, ale patrząc na system gry i to, co dzieje się na boisku, one wiedzą o nas wszystko, a my o nich. Teraz trzeba patrzeć na swoją grę i realizować ją. Z Developresem grałyśmy już bardzo wiele meczów w tym sezonie. Tam są same dobre zawodniczki. Wiadomo, że w jednym meczu komuś pójdzie lepiej, a komuś gorzej - powiedziała.
Decydujące spotkanie odbędzie się w poniedziałek o 18:00 w hali Podpromie w Rzeszowie. - To są doświadczone zawodniczki, które chcą wygrywać i to po nich widać - zakończył Mašek.