Przemysław Kawka: Presja? Była ogromna. Cztery razy z rzędu byliśmy w finale i wygrywaliśmy

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu od lewej: Łukasz Filipecki, Przemysław Kawka, Radosław Anioł
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu od lewej: Łukasz Filipecki, Przemysław Kawka, Radosław Anioł

Chemik Police nie bez problemów awansował do finału LSK, odprawiając w decydującym meczu Grot Budowlanych Łódź. - To najbardziej wyrównany sezon od lat - przyznał Przemysław Kawka, scout aktualnych mistrzyń Polski.

W tym sezonie w półfinałach ligowych walczy się do dwóch zwycięstw, przy czym pierwsze i ewentualnie trzecie spotkanie, rozgrywane jest na boisku drużyny, która wyżej była w tabeli sezonu zasadniczego.

Chemik Police po zwycięstwie z Grot Budowlanymi Łódź w swojej hali (3:1), przegrał dość niespodziewanie w Atlas Arenie 0:3. O wszystkim decydował więc trzeci mecz.

- Cztery razy z rzędu byliśmy w finale, cztery razy z rzędu w nim wygrywaliśmy. Jeżeli przegralibyśmy na etapie półfinału, to byłoby to dla nas rozczarowaniem, a równocześnie ogromną niespodzianka. Spoczywała na nas znacznie większa presja niż na Budowlanych, którzy w tym sezonie spisują się naprawdę dobrze. Widać, że Błażej Krzyształowicz poukładał dobrze zespół, co widać po wynikach. Nie był to dla nas na pewno łatwy play-off - mówił po piątkowej wygranej Przemysław Kawka, statystyk Chemika.

Forma łódzkiej drużyny systematycznie rosła od czasu zdobycia Pucharu Polski. - Po tym się poznaje zespoły zwycięskie i te, które mają wygrywać. Jeżeli ktoś ma formę w listopadzie czy grudniu, no to brawo, ale potem przyjdzie dołek. Budowlani przeżyli go, jak większość zespołów z góry i teraz na play-offy, od Pucharu Polski grali coraz lepiej i pokazali w półfinale z nami, że nadal są w znakomitej dyspozycji - wyjaśnił.

- Nasz zespół bardzo zmienił się, porównując do składu, który zdobywał mistrzostwa w ostatnich sezonach. Z tamtej ekipy nie zostało wiele zawodniczek i na nich na pewno spoczywała presja. Dziewczyny odczuwały ją przed piątkowym spotkaniem, udźwignęły ją, dzięki czemu zrobiliśmy pierwszy krok do obrony tytułu. Nie zadowalamy się finałem, czekamy na rywala - zapewnił statystyk Chemika.

ZOBACZ WIDEO Heynen nawiąże współpracę z Zagumnym? "Jeszcze nie jest gotów, ale będzie dobrym trenerem"

Policzanki w sześć dni rozegrały trzy potyczki, dzięki czemu do kolejnego starcia będą miały więcej czasu na odpoczynek i przygotowania niż finałowe rywalki. - Obserwujemy, co się dzieje w drugim półfinale, powoli analizujemy spotkania. W meczu w Łodzi było 1:1, Regiane Bidias odniosła lekki uraz, więc pewnie większość nie stawiała na ŁKS. Dziewczyny z ławki jednak pokazały, że są ważne dla zespołu. Deja McClendon zaprezentowała się z super strony i łodzianki odwróciły mecz. Tak naprawdę nie wiadomo, kto w Rzeszowie zwycięży - podkreślił Przemysław Kawka. Decydujące starcie odbędzie się w poniedziałek.

- Od kilku ostatnich lat to najbardziej wyrównany sezon, patrząc na play-offy w ostatnich latach (wcześniej gra toczyła się do trzech zwycięstw, od poprzedniego sezonu do dwóch - przyp. red.). W tym roku w obu półfinałach po dwóch meczach było 1:1, to świadczy o tym, że nie ma już zdecydowanych faworytów. Liga to weryfikowała, są zespoły, które są na siebie uczulone. Tak było przynajmniej w rundzie zasadniczej. Aczkolwiek już w play-offach, mam nadzieję, będzie zupełnie inaczej (Developres był jedyną drużyną, z którą policzanki w tym sezonie nie wygrały - przyp. red.), choć zależy zależy na kogo trafimy - zakończył scout Chemika.

Komentarze (0)