Siatkarzy Trefla Gdańsk, przed rozpoczęciem sezonu, niewielu widziało w grze o medale. Tymczasem podopieczni Andrei Anastasiego sprawili olbrzymią niespodziankę i mimo przedsezonowych problemów, zakwalifikowali się do rundy play-off. W pierwszym meczu ćwierćfinałowym zrobili natomiast duży krok w kierunku gry o medale, wygrywając wyjazdowe spotkanie. To bez wątpienia niespodzianka, bowiem niewielu spodziewało się wyjazdowego triumfu ekipy znad morza w starciu z brązowymi medalistami minionego sezonu.
Początek meczu należał do przyjezdnych. Dobrze radził sobie przede wszystkim Jason DeRocco, który był najbardziej aktywnym graczem gości w ofensywie. Nie wystarczyło to na zbyt długo, bowiem po przebudzeniu Damiana Schulza, ekipa znad Bałtyku przejęła inicjatywę i wyszła na prowadzenie (8:7). Z biegiem czasu w ataku uaktywnili się Artur Szalpuk i Piotr Nowakowski. Mimo to, zespół Trefla nie potrafił odskoczyć. Jastrzębianie mieli bowiem po swojej stronie doskonale dysponowanego Macieja Muzaja. Seria udanych ataków młodego skrzydłowego, pozwoliła podopiecznym Ferdinando De Giorgiego wrócić do gry, zmniejszając czteropunktową stratę w połowie seta (13:14). W drugiej części partii, ciężar zdobywania punktów wzięli na siebie Mateusz Mika oraz środkowi gospodarzy. Przyjezdnym zabrakło atutów, aby odpowiedzieć, bowiem kompletnie niewidoczny był Salvador Hidalgo Oliva. Punktów Kubańczyka z niemieckim paszportem zabrakło w decydującym fragmencie seta.
Drugiego seta, TJ Sanders rozpoczął od sprawdzenia dyspozycji skrzydłowych. Całą trójka radziła sobie bardzo dobrze, choć rywale nie odstawali. W przypadku jastrzębian, kluczem byłą jednak gra środkiem, bowiem bardzo dobrze spisywał się Wojciech Sobala i Grzegorz Kosok (6:6). Miejscowi długo nie mieli pomysłu, jak oderwać się od rywali. Ponownie w ofensywie szalał Damian Schulz, na przemian z Piotrem Nowakowskim. Mimo to, jastrzębianie utrzymywali kontakt. To było dość zaskakujące, biorąc pod uwagę, że wciąż niewidoczny pozostawał Salvador Hidalgo Oliva. Na szczęście dla przyjezdnych, nie zawodził Maciej Muzaj (15:16). W pewnym momencie wydawało się, że losy seta są rozstrzygnięte, bowiem atakujący gospodarzy skończył trzy kolejne akcje, wyprowadzając zespół na czteropunktowe prowadzenie (19:15). Błędy gdańszczan doprowadziły jednak do gry na przewagi. Bohaterem seta został z kolei Kubańczyk z niemieckim paszportem, który skończył jedną z najważniejszych piłek seta, pieczętując triumf jastrzębian.
Po dziesięciominutowej przerwie wydawało się, że gospodarze odzyskali swój rytm, jednak po ataku Artura Szalpuka miejscowi prowadzili 3:1 i... praktycznie przestali grać. Błędy zaczęli popełniać Damian Schulz, jak i były przyjmujący PGE Skry Bełchatów. Z kolei podopiecznym Ferdinando De Giorgiego wychodziło praktycznie wszystko. Przebudził się nawet Salvador Hidalgo Oliva, który w pierwszych dwóch odsłonach praktycznie nie istniał (11:8). Kolegów do walki próbował poderwać Wojciech Ferens, gracze Trefla mylili się jednak na potęgę. Na dodatek, w drugiej połowie seta kapitalnie funkcjonował blok przyjezdnych, co kompletnie rozbiło gospodarzy. Na niewiele zdała się dobra zmiana Szymona Jakubiszaka, miejscowi zostali boleśnie rozbici.
ZOBACZ WIDEO Heynen nawiąże współpracę z Zagumnym? "Jeszcze nie jest gotów, ale będzie dobrym trenerem"
Wysoka porażka zdecydowanie przytłoczyła gospodarzy, którzy w kolejnej odsłonie zdecydowanie przygaśli. Jastrzębianie z kolei ożywali z każdą kolejną piłką, zdecydowanie czując swoją szansę na doprowadzenie do trzeciego, decydującego meczu. Kąśliwe zagrywki Wojciecha Sobali tylko utwierdziły gości w tym przekonaniu (6:9). Tym bardziej, ze przebieg gry przypominał trzeciego seta. Gracze Trefla popełniali kolejne błędy, z kolei w drużynie Ferdinando De Giorgiego wszyscy, włącznie z Salvadorem Hidalgo Olivą, spisywali się doskonale (8:14). Trener Andrea Anastasi, jak rzadko, wściekał się na swoich podopiecznych, rugał ich bezlitośnie, ale to nie pomagało. Seria pomyłek nie miała końca. Rewelacja PlusLigi, która po pierwszym meczu miała półfinał na wyciągnięcie ręki, z każdą kolejną akcją się od niego oddalała. Ostatecznie, jastrzębianie przerwali zwycięską serię Trefla, która trwała 16 spotkań. Podopieczni Ferdinando De Giorgego doprowadzili tym samym do remisu w rywalizacji ćwierćfinałowej. Losy awansu rozstrzygnie więc niedzielne starcie.
Trefl Gdańsk - Jastrzębski Węgiel 1:3 (25:23, 27:29, 17:25, 21:25)
Trefl: Nowakowski, Grzyb, Sanders, Schulz, Szalpuk, Mika, Olenderek (libero) oraz Jakubiszak, Kozłowski
JW: Muzaj, Kosok, Derocco, Kampa, Sobala, Oliva, Popiwczak (libero) oraz Ernastowicz
MVP: Maciej Muzaj
Stan rywalizacji (do 2 zwycięstw): 1:1