Dla siatkarek z Legionowa wtorkowa wygrana we własnej hali jest niezwykle istotna w kontekście trzeciego i ewentualnego czwartego meczu w Kaliszu, które mogą wzbudzać lekki niepokój ze względu na atmosferę panującą w miejscowej Arenie. Tym bardziej zależało więc im na tym, by także i w środę rozstrzygnąć spotkanie barażowe na swoją korzyść. Z kolei zawodniczki Energi MKS-u liczyły, że zaprezentują się lepiej i skuteczniej niż dzień wcześniej.
W pierwszym secie zadziałało prawo serii i to w dwie strony. Najpierw było 6:3 dla Legionovii, ale po kilku kolejnych piłkach zespół gości prowadził 12:7. Jednak cóż z tego, skoro gdy w polu zagrywki pojawiła się Beata Mielczarek, zrobiło się 13:13. Gospodynie zdobyły się na jeszcze dwa zrywy. Pierwszy z nich nie pozwolił się oddalić, ale drugi - już tak. Po serii błędów kaliszanek Novianki zwyciężyły 25:20.
O drugiej partii drużyna prowadzona przez Mariusza Wiktorowicza będzie chciała jak najszybciej zapomnieć. Choć rozpoczęło się od 4:4, dwanaście kolejnych akcji padło łupem siatkarek z Mazowsza, które skutecznym blokiem nie dopuszczały do tego, by piłka wracała na ich stronę po serii zagrywek Magdaleny Damaske.
Podobnie jak dzień wcześniej miejscowe "ustawiły" sobie seta serwisem i blokiem, a do tego skutecznie kontratakowały, zarówno ze skrzydeł, jak i ze środka. Ilustracją ich przewagi niech będzie fakt, że tę część gry wygrały do 10, a wspominany blok pomógł zdobyć aż pięć oczek.
ZOBACZ WIDEO Vital Heynen o Bartoszu Kurku. "To prawdopodobnie najbardziej zmotywowany zawodnik"
Nie był to jednak jeszcze koniec emocji i wrażeń w tym spotkaniu. W trzeciej odsłonie zespół z Kalisza dotrzymywał kroku przeciwniczkom, by w pewnym momencie skutecznie im uciec przy zagrywce Kingi Dybek (14:11). Siatkarki z Legionowa przestały kończyć ataki, a to napędzało kontry z drugiej strony. Uaktywniła się również na prawym skrzydle Natalia Sroka, a także Ewelina Janicka na środku i Energa MKS wygrał 25:17.
Wydawało się, że koronne argumenty Legionovii, czyli blok i zagrywka, na dobre wróciły w czwartym secie. Wynik 9:3 mógł już zwiastować spokojne zwieńczenie tego spotkania przez drużynę Piotra Olenderka. Tak spokojnie jednak nie było. Mistrzynie I ligi długo i mozolnie odrabiały straty. Doprowadziły nawet do wyniku 18:17, ale na prowadzenie nie wyszły. W końcówce ciężar zdobywania punktów wzięły na siebie Magdalena Damaske oraz Anna Bączyńska, a odpowiedzi z drugiej strony były coraz słabsze i mniej precyzyjne. Atakująca Legionovii uderzeniem po bloku zakończyła seta (25:21), a także całe spotkanie (3:1).
Trzeci mecz rozegrany zostanie w Arenie Kalisz w niedzielę, 29 kwietnia o godzinie 18:00. Ewentualny czwarty (choć w Legionowie nikt nie dopuszcza takiej myśli) dzień później o 19:00.
Legionovia Legionowo - Energa MKS Kalisz 3:1 (25:20, 25:10, 17:25, 25:21)
Legionovia: Grabka, Mielczarek, Wójcik, Bączyńska, Damaske, Alagierska, Korabiec (libero) oraz Mikołajewska, Jasek, Szpak.
Energa MKS: Wawrzyniak, Dybek, Isailović, Sroka, Łukasiewicz, Janicka, Bulbak (libero) oraz Raczyńska, Kucharska, Nazarenko Drewniak, Andrzejczak, Głowiak (libero).
Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 2-0 dla Legionovii.