Lekki niedosyt jeszcze ma prawo towarzyszyć wciąż jeszcze aktualnym wicemistrzyniom kraju, Grot Budowlanym z Łodzi, które w piątek wróciły z Polic na tarczy po porażce 1:3 i 1-2 w rywalizacji półfinałowej. Siatkarki z "betkami" na koszulkach rozbudziły apetyty swoich kibiców wygraną nad obrończyniami złota w Atlas Arenie w trzech setach, ale nie dały rady zwyciężyć na ich terenie.
- Najbardziej będzie nam siedziało w głowie, że mieliśmy swoje szanse. Przy mniejszej liczbie błędów, lepszej grze, mieliśmy szansę na to, żeby było jeszcze ciaśniej. Czujemy, że daliśmy ciała w wielu ważnych elementach - mówił trener łódzkiego zespołu, Błażej Krzyształowicz.
Jeszcze większą zadrę w sercach mają siatkarki Developresu SkyRes Rzeszów, które od gry w finale dzieliła jedna piłka meczowa w czwartym secie decydującego spotkania w Hali Podpromie. Niewiarygodny comeback zaliczyły jednak zawodniczki ŁKS-u Commercecon Łódź, które pokonały je po tie-breaku.
- Miałyśmy nadzieję, że u siebie będzie nam łatwiej. Jednak zespół z Łodzi po raz kolejny z nami wygrał. Spodziewałyśmy się bardzo trudnego meczu, w tym roku wygrałyśmy z nimi tylko jedno spotkanie. Miałyśmy nadzieję, że u siebie, ostatni mecz okaże się wygrany - opowiadała po spotkaniu smutna Katarzyna Żabińska, środkowa ekipy z Podkarpacia.
ZOBACZ WIDEO Tylko jeden siatkarz nie przyjął powołania. Heynen: Kłos musi zadbać o swoje ciało
W tym sezonie Developres SkyRes Rzeszów i Grot Budowlani Łódź mierzyły się ze sobą dwukrotnie w fazie zasadniczej. W obu przypadkach lepsze okazywały się gospodynie danego spotkania.
Jeszcze nie opadły emocje po półfinałach, a już czas na batalię o złoto. W niej Chemik Police spróbuje po raz czwarty z rzędu obronić tytuł mistrzowski. Plany pokrzyżować chcą siatkarki ŁKS-u Commercecon Łódź, nakręcone poniedziałkowym zwycięstwem w Rzeszowie.
- Oglądaliśmy to spotkanie całą drużyną. To był niezwykle trudny pojedynek dla obu ekip, które zagrały bardzo dobrą siatkówkę. Moim zdaniem łodzianki pokazały charakter. Potrafiły podnieść się po trzecim secie, który przegrały bardzo wysoko. Wróciły do gry i zwyciężyły - oceniła Bianka Busa, przyjmująca zespołu z Polic.
Zawodniczki Łódzkiego Klubu Sportowego już osiągnęły cel na ten sezon. Prezes Hubert Hoffman przed rozgrywkami zapowiadał walkę o czwórkę. Tymczasem biało-czerwono-białe po tym, jak zostały finalistkami Pucharu Polski, już teraz są pewne pierwszego od blisko trzech dekad medalu mistrzostw Polski. Jakiego koloru?
- Patrząc na ten mecz w Rzeszowie, jesteśmy zdolne do wszystkiego. Nie wiem, co się wydarzy w tych starciach z Chemikiem. Mnie się nadal wydaje, że śnię. Jesteśmy w finale i... fajnie jest! - podkreśliła Zuzanna Efimienko, która w swoim dorobku ma dwa srebrne i jeden brązowy medal LSK.
Siatkarki z przeplatanką na piersi w tym sezonie z mistrzyniami Polski wygrały tylko dwa sety. Gdy jako lider tabeli podejmowały Chemika w Atlas Arenie, prowadziły 2:0 grając znakomicie, ale ostatecznie zeszły z boiska pokonane. Z kolei na początku kwietnia w Policach zespół Michala Maška nie miał wiele do powiedzenia i przegrał w trzech partiach. Pojawiła się więc okazja do rewanżu.
Czwartkowe mecze Ligi Siatkówki Kobiet:
O 3. miejsce: Developres SkyRes Rzeszów - Grot Budowlani Łódź (godz. 18:00)
Finał: Chemik Police - ŁKS Commercecon Łódź (godz. 20:30)