Cała faza play-off dotychczas przyniosła tak wiele emocji i pozytywnych wrażeń, że chciałoby się, żeby trwała jak najdłużej. Jednak do końca pozostały przynajmniej cztery spotkania, a maksymalnie sześć. Wszystko skończy się na dobre już w najbliższą niedzielę.
W środę jako pierwsi na parkiet wyjdą zawodnicy Indykpolu AZS Olsztyn oraz Trefla Gdańsk, by walczyć o brązowy medal. Hala Urania podczas starć z Asseco Resovią Rzeszów i ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle wypełniała się do granic możliwości, a olsztyńscy kibice pokazali, że potrafią wspierać swój zespół.
Indykpol AZS dopiero po dwóch tie-breakach musiał uznać wyższość aktualnych mistrzów Polski. Niewiele brakowało, by Akademicy doprowadzili do trzeciego spotkania. W hali Azoty prowadzili już 2:0, by ostatecznie przegrać 2:3.
W podobnej sytuacji znaleźli się reprezentanci Trefla Gdańsk - mieli swoje szanse z PGE Skrą Bełchatów, ale ostatecznie polegli. - Spójrzmy, co już ugraliśmy z naszymi wszystkimi problemami. One nadal nas nie opuściły, a sezon biegnie jak szalony. Po raz pierwszy nie jestem aż tak mocno przejęty tym, że tak niewiele zabrakło nam do wygranej. Mogę nawet powiedzieć, że jestem spokojny - podkreślił Andrea Anastasi.
Wskazanie faworyta tej potyczki jest niezwykle ciężkie. Oba zespoły w ostatnich tygodniach prezentowały się bardzo dobrze, ale również pokazywały swoje słabości.
Drugi środowy mecz to starcie dwóch najlepszych ekip sezonu, które po fazie zasadniczej zajęły najwyższe miejsca. ZAKSA broni tytułu, ale w ostatniej kolejce, która co prawda nie miała znaczenia dla losów tabeli, przegrała w bełchatowskiej Hali Energia.
Kędzierzynianie nie myślą o tym, co było przed rokiem. Trudne, ale zwycięskie starcie z Indykpolem AZS, napawa ich optymizmem. - Nie było łatwo, ale myślę, że już możemy się cieszyć z medalu. Dołożymy teraz wszelkich starań, żeby zdobyć złoto. Nie obronić, celowo powtarzam - zdobyć, a to będzie bardzo ciężkie - zapewnił Łukasz Wiśniewski, środkowy.
PGE Skra jest najlepiej zagrywającą drużyną w stawce, co wykorzystała w Ergo Arenie, ale u siebie popełniała już więcej błędów. To może być istotne w środowym starciu. - Musimy skupić się tylko na tym, żeby prezentować taką siatkówkę, jak na treningu. W sobotę mieliśmy przykład, że im bardziej myśleliśmy o wyniku, tym słabiej graliśmy. Dlatego wierzę w to, że z ZAKSĄ zaprezentujemy się równo w dwóch spotkaniach - zapewnił Michał Winiarski, asystent Roberto Piazzy.
Jeżeli w obu sobotnich spotkaniach znów dojdzie do tie-breaków, tak jak we wszystkich półfinałach, to z pewnością żaden kibic się nie obrazi. Bo z Plusligi na takim poziomie chcemy czerpać jak najwięcej!
Indykpol AZS Olsztyn - Trefl Gdańsk / 2.05.2018, godz. 17:30
PGE Skra Bełchatów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle / 2.05.2018, godz. 20:30
ZOBACZ WIDEO Zobacz, jak Vital Heynen ogłaszał kadrę na Ligę Narodów. Mówił tylko po polsku