E.Leclerc Radomka nie jest pierwsza, która skorzystała z "furtki". Beniaminka LSK wzmocni sześć siatkarek

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: trener Jacek Skrok
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: trener Jacek Skrok

E.Leclerc Radomka Radom potrzebuje wzmocnień na grę w Lidze Siatkówki Kobiet. - Zostanie osiem zawodniczek z dotychczasowego składu - mówi Jacek Skrok. - Sportowo awansować do ekstraklasy jest bardzo trudno. Skorzystaliśmy więc z "furtki" - dodaje.

W najbliższym sezonie E.Leclerc Radomka Radom zagra w Lidze Siatkówki Kobiet. Jak przyznawali sami działacze szóstej drużyny minionych rozgrywek pierwszej ligi, nie spodziewali się oni, że szansa na występy na najwyższym poziomie nastąpi tak szybko. - Umówmy się, że jakiś plan na ekstraklasę w głowach nam kiełkował i oczywiście były założenia dwu- i trzyletnie, ale prawda jest też taka, że system rozgrywek i brak spadków powoduje, że często te decyzje wybiegają trochę naprzód i są wcześniejsze - powiedział Jacek Skrok.

- Tak się zdarzyło w naszym przypadku, takie są czasy. Skoro sportowo awansować jest bardzo trudno lub, jak pokazują ostatnie lata, wręcz niemożliwe, bo mistrz pierwszej ligi od wielu lat nie wygrał barażu z zespołem z ekstraklasy, to skorzystaliśmy z takiej okazji. Nie jesteśmy więc pierwsi, którzy tak zrobili, bo w przeszłości sporo klubów korzystało z takiej "furtki" i znalazło się w ekstraklasie - kontynuował trener.

Jasną sprawą jest, że skład Radomki będzie wymagał wzmocnień. Z kadry, która sensacyjnie awansowała do Final Four Pucharu Polski, pozostanie najprawdopodobniej osiem siatkarek. - Z tego zespołu większość dziewczyn zostanie, będzie sześć nowych zawodniczek, i wszystkie z przeszłością ekstraklasową. Do tego się przymierzamy, takie prowadzimy rozmowy. To wszystko jest w tej chwili w toku, a w związku z oficjalnym ogłoszeniem naszej gry w LSK, być może nabierze rozpędu. Będziemy starali się w najbliższych dniach niektóre tematy "zamknąć", a niektóre zrealizujemy dopiero po wygaśnięciu kontraktów zawodniczek w ich poprzednich klubach, czyli na początku czerwca - zaznaczył szkoleniowiec Radomki.

W związku z przejęciem miejsca w LSK po Polskim Cukrze Muszyniance Muszyna, naturalne wydaje się pytanie, czy w szeregach drużyny z Radomia ujrzymy byłe już podopieczne Bogdana Serwińskiego. - Z rozmów, które przeprowadziłem z dziewczynami, które grały w Muszynie i które widziałbym u siebie, wynika, że nie. Znalazły one bowiem już nowe kluby - odpowiedział Skrok.

ZOBACZ WIDEO Gdańszczanie napisali piękną historię. Damian Schulz: Medal to wisienka na torcie

Na które pozycje sztab szkoleniowy i działacze beniaminka ekstraklasy szukają więc wzmocnień? - Praktycznie na każdą pozycję. Na każdej będzie uzupełnienie składu. Zostają dziewczyny, które zrobiły duże postępy i zasługują, w mojej ocenie, na to, aby zostać i zagrać w LSK, a z wielkim bólem serca musiałem dokonywać wyborów, których zawodniczek nie zostawiać. To był największy dylemat, ale to są sytuacje, z którymi trzeba się zmierzyć, będąc i trenerem, i zawodnikiem lub zawodniczką - podkreślił szkoleniowiec.

- Rządzą prawa rynku i najczęściej to budżety decydują o tym, kogo posiada się w zespole. Tak będzie mniej więcej w tym przypadku - nie ukrywał Skrok. - Znam kilka dziewczyn, z którymi prowadzimy rozmowy. Organizując zespół pierwszoligowy, tylko jedną rozmowę przeprowadziłem z menadżerem, a teraz tylko z nimi rozmawiam, a nie z zawodniczkami. Jest to dla mnie pewien problem - dodał trener.

Niemalże tuż po ogłoszeniu informacji o wystartowaniu w LSK nie chciał wypowiadać się na temat celów sportowych na historyczny sezon. - Skoro przejęliśmy miejsce po takim zespole, jak Muszyna, to wypadałoby grać o jak najwyższe cele. Trzeba jednak mierzyć siły na zamiary i myślę, że ten sezon będzie podobny do tego ostatniego, czyli będzie rokiem "przetarcia", siatkarskiej nauki, zarówno pod względem sportowym, jak i organizacyjnym. Na pewno chcemy się wśród tej elity utrzymać i dać jak najwięcej zadowolenia naszym kibicom - zakończył Skrok.

Źródło artykułu: