Magdalena Śliwa: Niech nasze siatkarki uwierzą, że nie są dziewczynkami do bicia

- Bijmy im zasłużone brawa, ale patrzmy ze spokojem na kolejne mecze. To wciąż młody zespół, który musi się uczyć - mówiła Magdalena Śliwa po zwycięstwie polskich siatkarek (3:2) z Chinkami, mistrzyniami olimpijskimi.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
radość polskich siatkarek Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: radość polskich siatkarek

- Miło było patrzeć na dziewczyny i na ich podejście do spotkania. Nie było po nich widać ani trochę tremy, tylko chęć walki i wolę zwycięstwa. Zaprezentowały naprawdę fajny poziom! Ten mecz na pewno je zmęczył, ale to są młode dziewczyny, które na pewno mają siłę na takie spotkania i nie musimy się martwić o ich kondycję. Duże obciążenie miała Malwina Smarzek, podobnie zresztą jak w poprzednich meczach reprezentacji. Jeśli ona spisuje się ze swoich zadań tak, jak choćby przeciwko Chinkom, to nie widzę problemu w tym, żeby korzystać z jej umiejętności tak często - mówiła Magdalena Śliwa, była reprezentantka Polski i dwukrotna mistrzyni Europy po zaskakującej wiktorii reprezentacji Polski kobiet nad kadrą Chin w pierwszym meczu turnieju Ligi Narodów Kobiet w Makau.

Malwina Smarzek, autorka aż 35 punktów, odpowiedzialna za nieco ponad połowę ofensywnego dorobku Polek przeciwko Chinkom, była bez wątpienia gwiazdą wtorkowego starcia. Ale była trenerka dąbrowskiego MKS-u nie zapomniała o pozostałych zawodniczkach kadry Jacka Nawrockiego. - Każda z nich zrobiła swoją robotę i dołożyła swoją cegiełkę do tego zwycięstwa. Niektóre z dziewczyny był mniej widoczne, bo wykonywały pracę w przyjęciu, jak choćby Martyna Grajber. W obronie spisywała się Agata Witkowska, a do tego mieliśmy naprawdę dobre zmiany, choćby Emilii Muchy, która wykonała to, co miała wykonać. Malwina zrobiła najwięcej punktów, ale w końcu gra na pozycji, która tego wymaga - oceniła była zawodniczka.

Biało-Czerwone przemogły siłę rywalek w bloku (11:8) i zupełnie zdominowały go w polu serwisowym, punktując zagrywkami aż 14 razy. To wyjątkowy wynik, nawet jeżeli brać poprawkę na to, że zespół kierowany przez Jenny Lang Ping nie wystąpił w swoim najlepszym możliwym zestawieniu, choćby bez słynnej Ting Zhu.- Nasze zawodniczki dobrze ustawiły sobie grę dzięki dobrym i ostrym zagrywkom, to według mnie był klucz do sukcesu. Do tego nieźle przyjmowały, nie miały wielu problemów w tym elemencie. Bez przyjęcia nasza gra będzie wyglądała z pewnością inaczej, bo na lewym skrzydle nie mamy "młotków" do kończenia trudniejszych akcji. Mamy taki "młotek" po prawej stronie siatki, do tego dochodzą bardzo dobre środkowe, ale do ich uruchomienia potrzeba przyjęcia w punkt - tłumaczyła Śliwa.

Znakomita polska rozgrywająca doceniła także pracę Marleny Pleśnierowicz, na której barkach spoczywa odpowiedzialność za szybkie i dokładnie prowadzenie gry polskiej reprezentacji. - Pokazała, że potrafi dobrze rozrzucać piłki, natomiast potrzebuje jeszcze trochę czasu do złapania doświadczenia. W końcu na rozegraniu wiek i ogranie robią różnicę. Marlena miała okazję do częstej gry w poprzednim sezonie i zdążyła zebrać pewien bagaż doświadczeń, ale mimo wszystko granie w reprezentacji jest trochę inne. Choćby dlatego, że gra się więcej meczów w krótkich odstępach czasu - powiedziała.

ZOBACZ WIDEO "Przeszedłem z piekła do nieba". Młodzi polscy mistrzowie złapali błysk

- Takie turnieje dają naszym siatkarkom sporo okazji do nauki i w tym widzę światełko w tunelu. Należą im się brawa za mecz, choć w Stanach też pokazały się z dobrej strony. Cierpliwość, o której mówił trener Nawrocki, zaczyna procentować. Mam nadzieję, że takie zwycięstwa jak z Chinkami pomogą naszej kadrze wskoczyć na wyższy poziom i poczuć, że nie są już dziewczynkami do bicia, tylko zespołem, którego należy się bać. Oby pokazały klasę w kolejnych meczach - wyraziła swoją nadzieję Śliwa, według której nie należy się martwić o dyspozycję szczęśliwych, ale z pewnością zmęczonych Polek w nadchodzącym meczu z reprezentacją Serbii.

- Ja o niczym bym nie przesądzała. Każdy zespół, który gra w Lidze Narodów, jest w podobnej sytuacji. Na razie mamy prawo się cieszyć, ale pozostańmy spokojni. To jest młoda drużyna, która może w pewnym momencie złapać zadyszkę i nie wiedzieć, jak wyjść z trudniejszej sytuacji. One będą się tego dopiero uczyły, dlatego patrzmy na ich grę ze spokojem. I bijmy zasłużone brawa za takie mecze jak ten z Chinami - skwitowała wielokrotna reprezentantka naszego kraju.

Czy polskie siatkarki wygrają z Serbią podczas turnieju SLN w Makau?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×