Skoro udało się pokonać mistrzynie olimpijskie, to czemu miałoby się nie udać z mistrzyniami Europy? - zapytają pewnie kibice. Z jednej strony poczucie własnej wartości to cenna i ważna rzecz, z drugiej jednak trzeba mieć świadomość, że w reprezentacji Serbii nie doszło do tylu przetasowań, co w drużynie chińskiej, gdzie trener Lang Ping wdraża do kadry młodsze zawodniczki.
Na turniej do Makao pojechało aż dziesięć mistrzyń Europy, z Tijaną Bosković oraz Mileną Rasić na czele. Jednak w kadrze nie ma dobrze znanej z Ligi Siatkówki Kobiet Stefany Veljković, choć są za to inne siatkarki Chemika Police - Sladjana Mirković i Bianka Busa. Na przyjęciu z kolei występuje Jelena Blagojević, którą w sezonie klubowym oglądaliśmy w Developresie SkyRes Rzeszów, a na jesiennych mistrzostwach Europy występowała na pozycji libero.
W swoim pierwszym meczu drużyna prowadzona przez Zorana Terzicia pokonała Tajlandię w czterech setach. Szkoleniowiec serbskich siatkarek nie był jednak zadowolony z postawy swojej ekipy.
- Tajlandia zagrała naprawdę dobrze. Nie podobała mi się nasza gra w przyjęciu oraz defensywie. Dziewczyny były nieco ospałe, może dlatego, że to pierwszy mecz turnieju na tle zdeterminowanych rywalek. Liczy się wygrana, a ja mam nadzieję, że w kolejnych meczach widoczny będzie nasz postęp - powiedział Terzić.
ZOBACZ WIDEO Wielkie nadzieje kadry siatkarzy mówią o Heynenie. "W godzinę zadał mi 4 tysiące pytań"
Jak na razie w Lidze Narodów jego podopieczne mają na koncie trzy zwycięstwa w czterech meczach. Jedynej porażki doznały przed tygodniem w Sao Paulo, kiedy to Brazylijki pokonały je 3:1. Poza tym pokonały tam Japonki i Niemki (odpowiednio 3:0 i 3:1).
Z kolei Polki mają świadomość, że choć pokonały reprezentację Chin, wciąż sporo pracy przed nimi. - Starałyśmy się wywierać presję na rywalkach, a później szukałyśmy ich błędów. Wciąż jednak mamy problem z utrzymaniem koncentracji podczas całego meczu. Prowadząc nawet dziesięcioma punktami potrafimy przegrać seta. To nasza największa słabość, musimy nad tym pracować - powiedziała Malwina Smarzek, która we wtorkowym spotkaniu zdobyła 34 punkty.
Po raz ostatni Biało-Czerwone rywalizowały z reprezentacją Serbii niemal dokładnie 12 miesięcy temu podczas turnieju kwalifikacyjnego do mistrzostw świata rozgrywanego na Torwarze w Warszawie. Wtedy rywalki nie pozostawiły żadnych złudzeń i wygrały 3:0. Teraz również zdecydowanymi faworytkami są siatkarki z Bałkanów, ale... czyż nie pisaliśmy tak samo przed meczem z Chinkami?
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)