Liga Narodów: wygrywają z uśmiechem na ustach. Polacy znów bez straty seta

PAP / Grzegorz Michałowski / Reprezentacja Polski mężczyzn
PAP / Grzegorz Michałowski / Reprezentacja Polski mężczyzn

Polscy siatkarze pozostają niepokonani w rozgrywkach Ligi Narodów. W piątej kolejce spotkań Biało-Czerwoni bezproblemowo ograli Chińczyków 3:0. Nasi zawodnicy wygrywają z uśmiechami na ustach, a powody do radości dają również kibicom.

- Siatkówka musi sprawiać zawodnikom radość - powtarza na każdym kroku trener Vital Heynen. W pomyśle szkoleniowca na naszą reprezentację to jedno z najważniejszych założeń. Jak na razie budowanie uśmiechniętej kadry Polski wychodzi mu bardzo dobrze.

Smutna i zagubiona drużyna Ferdinando De Giorgiego z ubiegłego sezonu na szczęście jest już jedynie przytartym wspomnieniem. Początek nowego, belgijskiego rozdziału tej historii o pięciu pewnych zwycięstwach w pięciu meczach czyta się z przyjemnością. A przecież wiadomo, że pierwsze kilka stron decyduje o wciągnięciu się w opowieść.

Chińczycy w teorii mieli być jednym z najłatwiejszych rywali Biało-Czerwonych w całej Lidze Narodów i takim też byli. Sklasyfikowani na dwudziestym miejscu w rankingu FIVB, w rozgrywkach znaleźli się ze względu na potencjał marketingowy rynku, a nie poziom sportowy drużyny. Nawet mocno zaangażowani polscy kibice z całej tej ekipy znają jedynie trenera Raula Lozano, który dwanaście lat temu doprowadził nasz zespół do srebrnego medalu mistrzostw świata.

Jeśli wygrywa się 3:0 z Rosją i z Francją, to z Chinami trudno było się spodziewać innego wyniku, niezależnie od tego, kto pojawi się po polskiej stronie siatki. A Heynen na razie dotrzymuje obietnic i rotuje składem do woli. Tym razem w pierwszej szóstce dokonał czterech zmian w porównaniu z piątkowym spotkaniem z Francuzami. Plac zachowali tylko Artur Szalpuk, Jakub Kochanowski i libero Paweł Zatorski. Grzegorza Łomacza zastąpił Fabian Drzyzga, Bartosza Kurka Dawid Konarski, Michała Kubiaka Bartosz Kwolek, a Mateusza Bieńka Piotr Nowakowski.

ZOBACZ WIDEO Tyle uśmiechów w kadrze Polski nie było od dawna. "One są naturalne"

W pierwszym secie Polacy dobre ataki i świetne serwisy przeplatali z prostymi błędami i niedokładnościami, ale Chińczykom zwyczajnie zabrakło umiejętności, by wykorzystać nasze słabsze chwile. Bezpieczną przewagę nasi siatkarze wypracowali szybko, a w całym secie pozwolili rywalom na zdobycie tylko dziewiętnastu punktów. Wyróżniali się skuteczny w ataku Szalpuk i mocno bijący z pola zagrywki Kwolek. Trochę odstawał jedynie Konarski, który nie skończył żadnego z sześciu ataków.

Druga partia zaczęła się źle, bo od wyniku 1:5. Chiński atakujący Chuan Jiang poszalał sobie na zagrywce, jednak jego wysiłki nie zdały się na wiele. Polacy szybko odrobili straty, a gdy wyszli na prowadzenie 12:11, nie oddali go już do końca. W drugiej części seta odjechali przeciwnikom jakby bez trudu, a wiodące role odgrywali najmłodsi w ekipie Kochanowski i Kwolek. Pierwszy trzymał blok, drugi dręczył Chińczyków mocnymi zagrywkami. Przy wyniku 20:13 było już wiadomo, że Polacy i tym razem wygrają. Wygrali do 18.

W trzecim secie, w przeciwieństwie do dwóch poprzednich, Biało-Czerwoni nie musieli gonić rywali po poniesionych na początku stratach. Tym razem dyktowali warunki od samego początku. Chińska drużyna próbowała jeszcze walczyć, długo trzymała wynik w okolicach remisu, ale w końcu dość skuteczny w przekroju całego meczu Jiang Chuan zaczął strzelać po autach i na drugiej przerwie technicznej Polacy wygrywali 16:12. Po niej Chuan postraszył jeszcze serwisem, ale wynik zagrożony był krótko. W ostatniej akcji meczu Chińczyk minął się w powietrzu z wystawioną piłką i skończyło się na 25:21 i 3:0 w całym meczu dla Polski.

Nasi siatkarze wygrali piąty mecz z rzędu, we wszystkich tych spotkaniach przegrali zaledwie jednego seta i jak na razie są liderami tabeli Ligi Narodów. W niedzielę kończą występy przed własną publicznością starciem z Niemcami. W kolejnych tygodniach ruszą już w świat. Najpierw do Japonii, potem do USA, a na koniec do Australii. Wiele wskazuje na to, że do tych oddalonych o tysiące kilometrów miejsc wyjadą niepokonani.

Atlas Arena, Łódź, 5. kolejka Ligi Narodów:

Polska - Chiny 3:0 (25:19, 25:18, 25:21)

Polska: Fabian Drzyzga, Dawid Konarski, Bartosz Kwolek, Artur Szalpuk, Jakub Kochanowski, Piotr Nowakowski, Paweł Zatorski (libero) oraz Maciej Muzaj, Grzegorz Łomacz, Michał Żurek.

Chiny: Chuan Jiang, Zhang Chen, Haixiang Du, Meng Liu, Shuhan Rao, Ruantong Miao, Jiahua Tong (libero) oraz Rui Li, Jingyin Zhang, Daoshuai Ji.

Komentarze (2)
avatar
panda25
2.06.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Od Chin nasza reprezentacja jest na pewno lepsza - bo Chińczycy na pewno wystawili swój najlepszy skład :-)
Trudno oceniać mecz krytycznie, ostatecznie to kolejna wygrana. Dzisiaj zagrał dobrze
Czytaj całość
avatar
maks pierwszy
2.06.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Coraz lepiej ale bez euforii moze wrescie po tylu latach trafiliśmy na trener z prawdziwego zdarzenia po tych nieudacznikach wydrwigroszach??