Liga Narodów: Koreańczycy zmarnowali swoje szanse. Zasłużona wygrana Francji

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: reprezentacja Francji
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: reprezentacja Francji

Graczom Laurenta Tillie zdarzało się ustępować pola rywalom z Korei Południowej, ale za każdym razem wracali na właściwy szlak. Francuzi pewnie wygrali 3:0 pierwsze spotkanie turnieju organizowanego na swoim terenie.

Gospodarze turnieju w Aix en Provence nie zaczęli spotkania z Koreańczykami najlepiej. Francuzi zaskakująco często dawali się zatrzymywać blokowi niższych rywali i dopiero zagrywki Earvina Ngapetha pomogły im nieco opanować własne poczynania na boisku. Od drugiej przerwy technicznej Trójkolorowym szło już znacznie łatwiej, a główny udział w pewnym wygraniu pierwszego seta miał atakujący Jean Patry. To właśnie on zakończył ostatnią piłkę tej części meczu, nie pozwalając rywalom z Azji na dalsze odrabianie strat.

Miejscowi od kolejnego seta przestali kryć się ze swoimi atutami, zwłaszcza w bloku i zagrywce, co przełożyło się na prowadzenie 8:5 na pierwszej obowiązkowej przerwie technicznej. Siatkarze Kima Hochula starali się odgryzać faworyzowanym Francuzom w polu serwisowym, ale to były jedynie momenty, które nie było w stanie zatrzymać pewnych siebie gospodarzy. Przyjezdnym chwilowo pomogły zmiany, ale Benjamin Toniutti dbał sumiennie o to, by jego koledzy z drużyny mylili się w ataku jak najrzadziej i spokojnie dograli seta do zasłużonego 25. punktu.

Trener Laurent Tillie postanowił zmienić przed trzecią odsłoną meczu aż czterech graczy z wyjściowej szóstki, dając szansę choćby Stephenowi Boyerowi i Antoine'owi Brizardowi. Koreańczycy byli w stanie wykorzystać ten fakt i wyjść na prowadzenie 8:7 dzięki Hui-Chae Songowi. Zdeterminowani i czujni na siatce gracze z Azji prowadzili nawet 13:8, ale zamiast utrzymać swój poziom, zaczęli pozwalać na zbyt wiele francuskim skrzydłowym, do tego swoje punkty dołożyli Daryl Bultor oraz Barthelemy Chinenyeze i to siatkarze Tilliego prowadzili jednym punktem na drugiej przerwie technicznej.

Niewykorzystana okazja zemściła się na  siatkarzach z Azji szybciej, niż się spodziewali. Przed zbyt wczesnym końcem meczu uratowała ich wideoweryfikacja, ale rozpędzeni gracze z Francji nie pozwolili sobie na kolejne spadki koncentracji. Wściekle uderzający Julien Lyneel i Boyer dopełnili dzieła.

Francja - Korea Południowa 3:0 (25:21, 25:18, 25:22)

Francja: Ngapeth, Patry, Bultor, Rossard, Toniutti, Chinenyeze, Grebennikov (libero) oraz Lyneel, Tillie, Boyer, Brizard

Korea Południowa: Hui-Chae, Jiseok, Jae-Duck, Jae-Hwi, Taekeui, Seong-Tae, Dong-Hyuk (libero) oraz Gyeng-Bok, Min-Gyu, Seung-Suk, Minsu (libero)

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018: Jakub Błaszczykowski dla WP SportoweFakty: Nie będę się bał. Podejdę do rzutu karnego

Komentarze (0)