Liga Narodów: weekend emocji w Warnie zakończony wygraną Bułgarii z Brazylią

Spotkanie siatkarzy kadry Bułgarii z reprezentacją Brazylii nie zasługiwało na tytuł najlepszego meczu tej edycji Ligi Narodów, ale miało swoje momenty. Oraz jednego bohatera, którym okazał się Rozalin Penczew.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk
Walentin Bratojew w ataku Materiały prasowe / FIVB / Walentin Bratojew w ataku

Fani gospodarzy turnieju w Warnie nie mogli sobie wymarzyć jego lepszego finiszu. Siatkarze Plamena Konstantinowa zamierzali iść za ciosem po pokonaniu Kanadyjczyków, a Brazylia, wyraźnie męcząca się sama ze sobą w tym turnieju, wydawała się rywalem do ugryzienia. Zgodnie z oczekiwaniami, Bułgarzy narzucili dobre tempo i dzięki pewności Walentina Bratojewa oraz Swietosława Gocewa prowadzili 16:13 w pierwszym secie. Gościom nie mogli pomóc nawet William Arjona i Otavio Pinto, wyznaczeni przez Renana Dal Zotto do meczowej szóstki.

Europejski zespół by na prostej drodze do wygranej w secie, ale skomplikował sobie sytuację w końcówce pierwszej partii na tyle, że Konstantinow musiał reagować przerwą na żądanie. Szkoleniowiec mógł odetchnąć dopiero po ataku Wiktora Josifowa z krótkiej (25:22). Brazylia nie zważała na swoje braki i odgryzała się oponentom dzięki perfekcyjnym dograniom Arjony do środkowych i Wallace'a De Souzy. Jakby mało było wydarzeń na parkiecie, emocje zapewniał także system challenge i wyraźny brak pewności siebie sędziego Władimira Simonowicia. Ale zamieszanie nie przeszkodziło wicemistrzom świata w objęciu prowadzenia 18:15 i do spokojnego wyrównania wyniku.

Gospodarze, którzy przez spudłowane uderzenia zaprzepaścili większość swoich szans w drugiej partii, w kolejnej dzięki serii bloków wytrącili Brazylijczyków z uderzenia. Obie ekipy miały wyraźne problemy ze skutecznością swoich skrzydłowych, ale to Bułgaria mogła pochwalić się planem B, czyli lepszą zagrywką i płynnością grania. Pogrążeni w błędach i nieporządku gracze Dal Zotto nie byli w stanie odpowiedzieć na to w jakikolwiek sensowny sposób (25:15). Po zmianie stron zawodnicy z Ameryki Południowej przypomnieli sobie, jak omijać bułgarski blok i to oni prowadzili od pierwszych akcji seta. Wyraźnie w tym im pomogła dobra zmiana, jaką dał środkowy Isac Santos.

W bloku odżył niewidoczny dotąd Mauricio Borges, swoje punkty dołożył Wallace i to w zupełności wystarczyło na chaos po stronie rywala oraz doprowadzenie do piątego seta. Jeżeli ktoś liczył na to, że w tej partii bardzo przeciętny poziom spotkania nagle wzrośnie, mógł srogo się zawieść. W połowie tie-breaka błysnął rozgrywający Giorgij Seganow, dzięki którego pomysłom jego koledzy prowadzili w pewnym momencie 11:8. Ale to nie on, a Rozalin Penczew został gwiazdą decydującego fragmentu meczu. Przyjmujący, do tej pory zostające w rezerwie, kapitalnie zastąpił Walentina Bratojewa w ostatnim secie i skończył to, co musiał skończyć.

ZOBACZ WIDEO Wilfredo Leon pierwszy raz w szatni reprezentacji Polski. Zobacz, jak wyglądała jego wizyta

Bułgaria - Brazylia 3:2 (25:22, 19:25, 25:15, 18:25, 15:12)

Bułgaria: Gocew, Seganow, Bratojew W., Jordanow, Josifow, Penczew N., Salparow (libero) oraz Iwanow, Penczew R., Uczikow.

Brazylia: Arjona, Wallace, Otavio Henrique, Douglas, Lucas, Borges, Murilo (libero) oraz Alana, Lenardo, Isac, Rezende, Cardoso.

Czy Brazylijczycy zakończą Ligę Narodów 2018 na podium?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×