- To był ciężki mecz i chcieliśmy go wygrać. Do awansu do Final Six wystarczały nam tylko dwa sety, ale Brazylia postawiła opór i zawiesiła wysoko poprzeczkę. Spotkanie na wyciągnięcie ręki. Mieliśmy szansę w każdym secie. Nic się na tym pojedynku jednak nie kończy. W niedzielę gramy bardzo ważny mecz z Australią i wyłącznie na tym spotkaniu się skupiamy - przyznał w rozmowie z Tomaszem Swędrowskim z Polsatu Sport, Łukasz Kaczmarek.
W podobnym tonie wypowiedział się także Marcin Janusz, którego chwalono za bardzo dobry występ przeciwko Canarinhos. - To mój pierwszy mecz w reprezentacji w takim wymiarze czasowym. To coś niesamowitego, ale przede wszystkim szkoda, bo myślę, że rywal był do ogrania jak nigdy - stwierdził rozgrywający.
- Na rezultacie zaważyło kilka punktów w końcówkach. Brazylia zachowała nieco więcej zimnej krwi i to zadecydowało. Drzemią w nas jeszcze rezerwy. Pojawiały się w naszej grze proste błędy, które jesteśmy w stanie bez problemów wyeliminować - dodał siatkarz.
Drużyna Biało-Czerwonych na zakończenie turnieju w Melbourne zmierzy się z trzynastą w rankingu Australią. - Australijczycy mają przewagę własnego boiska i nie grają pod żadną presją. Trener nam powiedział, że zapominamy o meczu z Brazylią i koncentrujemy się już tylko na ostatnim starciu - powiedział Łukasz Kaczmarek.
- Dla nas liczy się to, że mamy jeszcze wszystko w swoich rękach i nie musimy się oglądać na innych. Nawet gdyby spotkanie Francja - Włochy ułożyło się na naszą korzyść, to i tak chcemy wygrać. Chcemy wejść na tę dobrą drogę i poprawić sobie nastroje przed ewentualnym turniejem finałowym - skomentował Marcin Janusz.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 83. Wojciech Szaniawski: Reprezentacja Polski marketingowo jest dziś warta ponad 600 mln złotych rocznie
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)