Wiaczesław Tarasow: Nie czułem agresji ze strony Polaków

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Wiaczesław Tarasow
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Wiaczesław Tarasow

Przyjmujący BBTS Bielsko-Biała w wywiadzie z rosyjskim portalem, opowiedział o grze w PlusLidze, różnicach szkoleniowych, a także co było największą zaletą grania w Polsce.

Rosjanin odniósł się do stosunków polsko-rosyjskich, które w teorii nie należą do najlepszych. Jednak zdaniem Wiaczesława Tarasowa takie opinie pochodzą tylko z mediów, które szukają sensacji.

- Nie czułem agresji ze strony Polaków. Słyszałem, że nie oceniają pozytywnie rosyjskiej polityki i naszego prezydenta. Wydaje mi się, że w takim samym stopniu Rosjanie postrzegają sytuację w Stanach Zjednoczonych. Spotkałem wiele zupełnie różnych ludzi, ale nie poczułem z ich strony pogardy, czy agresji, tylko dlatego, że jestem Rosjaninem. Moim zdaniem wszystko, co złe pochodzi z telewizji. Część ludzi filtruje informacje, ale są też tacy, którzy ślepo wierzą we wszystko. Bardzo się cieszę, że osoby, z którymi miałem kontakt, należały do pierwszej kategorii - powiedział. 

Jak przyznaje rosyjski zawodnik, główną różnicą między PlusLigą a Superligą było podejście do treningów, które nie tylko polegały na rozwoju siły, ale również techniki. - Grając w Polsce przez jeden sezon zauważyłem, że więcej uwagi poświęca się zdrowiu gracza. Ponadto nacisk kładzie się na wyszkolenie techniczne. Siłownia jest tylko po to, żeby utrzymać formę w trakcie sezonu. Bez większych obciążeń. Rosyjskie drużyny wręcz przeciwnie, ciągła praca na siłowni - ocenił jeden z lepszych zawodników BBTS-u Bielsko-Biała. 

Zdaniem brązowego medalisty mistrzostw Rosji, poziom PlusLigi jest wysoki. W porównaniu z czasami, gdy grał dla Lokomotiwu Nowosybirsk czy Kuzbassu Kemerowo zawodnicy w Polsce prezentują bardziej różnorodną siatkówkę. - Polska liga jest wystarczająco mocna. Gra w niej wielu doświadczonych graczy, którzy dysponują wachlarzem umiejętności technicznych. W Rosji gra skupia się na zdobywaniu punktów atakiem, a w Polsce jest więcej grania z udziałem bloku. Grają różnorodnie, bez skrępowania. Na przykład atakowanie hakiem w stylu N'Gapetha - w Rosji natychmiast zwrócą na to uwagę. W Polsce nie jest to niespodzianką, tam w taki sposób gra połowa ligi, a trenerzy nie krytykują takich zagrań. Jednocześnie mają wysokie wymagania taktyczne. Blok i obrona są dobrze zsynchronizowane, więc piłka rzadko wpada na czysto - skomentował rosyjski przyjmujący. 

30-letni siatkarz przyznał, że granie w PlusLidze miało wiele plusów. Szczególnie pod względem dojazdu na spotkania Polska zdecydowanie przewyższa Superligę. - Przede wszystkim poziom organizacji. Panuje tam porządek. Kolejny ogromny plus to krótkie podróże na mecze. Najdłużej jechaliśmy osiem godzin, średnio dotarcie na mecz zajmowało nam 2 - 3 godziny. Po godzinach lotu w Rosji i niekończącym się przesiadywaniu na lotniskach, podróżowanie po Polsce było bajecznie. Chciałem pojechać do Austrii, Węgier czy Słowacji w dzień wolny - wsiadałem do samochodu i po kilku godzinach byłem na miejscu. Bez wizy, granic, kontroli paszportowej. To było bardzo fajne - zakończył.

ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Łukasz Fabiański: Chcemy sprawić chociaż odrobinę radości kibicom

Źródło artykułu: