Jasno postawione cele
Jastrzębski Węgiel jak co roku zaliczany był do głównych faworytów rozgrywek PlusLigi. Jeszcze przed rozpoczęciem właściwych rozgrywek, zarząd klubu z Górnego Śląska postawił przed drużyną jasno określone cele. Po pierwsze, był nim awans do ścisłego finału PlusLigi oraz wywalczenie Pucharu Polski. - Mamy wysokie i ambitne cele. Tylko wtedy osiąga się sukces, kiedy stawia się właśnie takie priorytety - mówił na przedsezonowej konferencji prasowej Sławomir Kozłowski, prezes zarządu K.S. Jastrzębski Węgiel S.A. W osiągnięciu tych celów miała pomóc armia zaciężna z zagranicy. Jastrzębianie pozyskali trzech doświadczonych i uznanych siatkarzy, którzy z niejednego pieca chleb już jedli. Na pierwsze miejsce wybijał się Guillaume Samica, reprezentant Francji. - Chcę coś w końcu wygrać. Zawsze kończyłem rozgrywki na drugim miejscu, tak więc nadeszła pora w końcu wywalczyć złoty medal - zapewniał "Samik" w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl. Dodatkowo, śląski klub zasiliła dwójka byłych graczy Knack Randstad Roeselare, Benjamin Hardy oraz Nico Freriks.
Ups and downs, czyli jastrzębskie falowanie
Początek sezonu wyśmienicie zaczął się dla podopiecznych Roberto Santilliego. Po trzech wygranych z niżej notowanymi rywalami (Bydgoszcz, Radom, Warszawa) jastrzębianie udali się do jaskini lwa, czyli na parkiet PGE Skry Bełchatów. Murowany faworyt do złotego medalu nie sprostał jednak drużynie z Szerokiej, w której pierwsze skrzypce odgrywał duet Samica - Robert Prygiel. Niestety od tego momentu gra jastrzębian zaczęła się psuć. Z tygodnia na tydzień siatkarze trenera Santilliego zaczęli grać w kratkę i tak naprawdę nie wiadomo było jaką formę zaprezentują danego dnia. Zdarzyły się bowiem kapitalne mecze, jak choćby efektowne zwycięstwo na parkiecie ówczesnego lidera z Kędzierzyna. Cóż jednak z tego, skoro w następnych potyczkach jastrzębianie w kiepskim stylu przegrywali z ligowymi słabeuszami z Warszawy czy Bydgoszczy. - To była nasza pięta achillesowa w tym sezonie. Potrafiliśmy wygrać mecz ligowy z Bełchatowem, a potem nagle przegrać z Bydgoszczą. Na pewno był to nasz największy mankament, choć tak naprawdę nie wiem z czego on się brał. Może z tego, że przez cały sezon graliśmy dwa mecze w tygodniu? Mieliśmy także dużo wyjazdów. Może to wszystko się na siebie nałożyło - analizował po sezonie Paweł Rusek, libero z Jastrzębia. "Rufio" nie był jedynym zawodnikiem zespołu, który nie potrafił znaleźć odpowiedzi na to pytanie. W ustach graczy Jastrzębskiego Węgla co rusz pojawiały się określenia "falowanie", czy "ups and downs".
Mistrzowie Polski z 2004 roku utrzymywali "falującą" formę aż do końca sezonu zasadniczego, rywalizując ponadto na dwóch innych frontach. W Pucharze Polski zaczęło się od łatwego zwycięstwa nad pierwszoligowcem z Bielska-Białej. Niestety w kolejnej rundzie jastrzębianie wpadli na coraz lepiej spisującą się Skrę Bełchatów, która nie pozostawiła złudzeń i już w pierwszym meczu zapewniła sobie awans do najlepszej czwórki tych rozgrywek. Co gorsza, kilka dni później Skra ponownie spuściła łomot siatkarzom ze Śląska, którzy ostatecznie zakończyli sezon zasadniczy na 4. miejscu. - Teraz nie pozostaje nam nic innego jak czekać na ponowne starcie z Bełchatowem w półfinale - odgrażał się Roberto Santilli, który słusznie przewidywał, że za nieco ponad miesiąc ponownie będzie musiał rywalizować z najlepszą ekipą w naszym kraju.
Europejskie srebro na osłodę
W między czasie jastrzębianie z powodzeniem rywalizowali na europejskich parkietach. Dość niespodziewanie to gracze trenera Santilliego byli ostatnią polską ekipą walczącą w pucharach. Nadzwyczaj szybko zakończyła się przygoda z Pucharem CEV, gdzie o wiele lepiej prezentował się Olimpiakos Pireus z Ivanem Milijkoviciem w składzie. Na osłodę został więc Puchar Challenge. Po wyeliminowaniu mało znanych drużyn z Portugalii oraz Ukrainy, do Jastrzębia zawitał słynny Sisley Treviso. Polski zespół miał szansę pokonać podstarzałych, zmęczonych i nieco już znudzonych gwiazdorów z Półwyspu Apenińskiego, lecz w pierwszym meczu zawiódł. Niespodziewanie wszystko zrekompensował świetny występ na parkiecie w Jesolo, po którym Jastrzębski Węgiel awansował do Final Four Pucharu Challenge. 18 luty 2009 roku przejdzie do historii polskiej siatkówki. Oprócz awansu jastrzębian, wielkie sukcesy święciły drużyny z Bełchatowa, Częstochowy i Muszyny.
- Eliminując Sisley nie pozostało nam nic innego, jak wygrać ten puchar. Myślę, że każdy inny wynik po tym co zrobiliśmy w Treviso, byłby dla nas wielkim rozczarowaniem. Pojedziemy tam pełni wiary i miejmy nadzieję, że się uda - zapowiadał przed najważniejszym turniejem w historii klubu Wojciech Jurkiewicz. Środkowy Jastrzębskiego Węgla, podobnie jak reszta drużyny mogła cieszyć się z półfinałowego losowania. W walce o finał polski zespół trafił na Tomis Konstanca, teoretycznie najsłabszego uczestnika decydującej rozgrywki. Po dość pewnym zwycięstwie jastrzębianie powinni byli pójść za ciosem i zdobyć najcenniejsze trofeum w Pucharze Challenge. Niestety po dość nierównej grze najwyższy laur przypadł tureckiemu Arkasowi Izmir, w barwach którego pierwsze skrzypce grał Piotr Gruszka. - Pierwsze miejsce i medal były podane na tacy, ale niestety nie skorzystaliśmy z tego. Z drugiej jednak strony, gdyby ktoś przed sezonem zaproponował nam awans do Final Four i grę w ścisłym finale Pucharu Challenge, to wzięlibyśmy w ciemno i to z pocałowaniem ręki - wspominał później Paweł Rusek.
Bełchatowski walec i skandal z ustawieniem
Ostatnim, a zarazem najważniejszym akordem sezonu 2008/2009 były rozgrywki play off. Zaczęło się od odrzucenia prośby śląskiego klubu, który wnioskował o dopuszczenie do gry na małej hali w Szerokiej, gdzie rozgrywane były na co dzień mecze rundy zasadniczej. Prośba szybko przepadła, choć jak się później okazało, nie miała większego znaczenia. Na lodowisko w centrum miasta, gdzie występują miejscowi hokeiści, zawitali siatkarze ze stolicy Warmii i Mazur. Obydwa mecze jeszcze na dobre się nie rozpoczęły, a już się zakończyły. AZS UWM Olsztyn dwukrotnie dostał srogie lanie, którego oglądać nie umiał nawet zapalony fan zespołu Zygmunt Chajzer.
Po wyeliminowaniu Olsztyna i 2. miejscu w Pucharze Challenge, jastrzębianie mieli kilka dni spokoju przed najważniejszą batalią w sezonie. Po drugiej stronie siatki ponownie zjawili się siatkarze z Bełchatowa i po raz kolejny pokazali swoim rywalom miejsce w szeregu. W każdym z trzech spotkań przewaga późniejszych mistrzów Polski nie podlegała żadnej dyskusji. Jastrzębianie grali słabo w przyjęciu i bojaźliwie w ataku. - Wszyscy na nas liczyli, że powalczymy w półfinale mistrzostw Polski. Niestety zagraliśmy bodaj trzy najgorsze mecze w sezonie i wszystko szybko się skończyło - wspominał Rusek, który podobnie jak jego koledzy chciał szybko zapomnieć o tej rywalizacji.
Niestety półfinałowa rywalizacja nie obeszła się także bez skandalu. W czwartej partii drugiego meczu sędziowie dopatrzyli się błędu ustawienia w szeregach gości. Na parkiecie przebywał Adam Nowik, choć tak naprawdę nie znalazł się w awizowanym wcześniej składzie na ten set. W hali "Energa" zawrzało. Trener Roberto Santilli twierdził, że mecz odbył się niezgodnie z przepisami a kibice śląskiego zespołu zaczęli skandować "złodzieje". Fakt faktem, był to przełomy moment tej rywalizacji, bowiem Skra od jednopunktowego deficytu momentalnie wyszła na prowadzenie 10:5. Jastrzębianie już się nie podnieśli. Cała sprawa jeszcze przez kilka kolejnych dni była żywo dyskutowana i chyba pozostała w głowach siatkarzy z południa kraju. W pierwszym meczu na Śląsku Skra po raz piąty w sezonie pokonała Jastrzębie i pewnie awansowała do wielkiego finału.
Na osłodę pozostała więc batalia o miejsce na najniższym stopniu podium. W niej rewelacja sezonu, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle nie miała wielu argumentów i zdołała urwać tylko jeden mecz. Kto wie, jakby potoczyły się losy tej rywalizacji gdyby w pełni zdrowia byli Jakub Novotny i Terence Martin. - To, że przeciwnik zagrał bez dwóch czy trzech podstawowych zawodników jest ich problemem. My się cieszymy ze zwycięstwa, które jest w zasadzie odzwierciedleniem naszych możliwości - mówił tuż po ostatnim gwizdku tego sezonu Robert Prygiel, kapitan i jeden z filarów Jastrzębskiego Węgla.
Tym samym po roku banicji, jastrzębianie powrócili na medalową pozycję w PlusLidze. Po zwycięskich meczach z ZAKSĄ wśród zawodników panowała duża radość, choć cele i zamierzenia były znacznie wyższe. - Cały sezon można określić jako dobry, choć bez żadnego spektakularnego sukcesu. Najbardziej szkoda Pucharu Challenge i porażki z finale. To na pewno byłaby wielka sprawa dla Jastrzębia i całej polskiej siatkówki. Byliśmy w ścisłym finale, lecz niestety nie udało się wygrać. Ten brązowy medal zrekompensował wszystko na tyle, że można powiedzieć, iż był to udany sezon - podsumowywał Jurkiewicz.
Wyniki Jastrzębskiego Węgla w sezonie 2008/2009
PlusLiga
Faza zasadnicza
Jastrzębski Węgiel - Delecta Bydgoszcz 3:1
Jadar Radom - Jastrzębski Węgiel 0:3
Jastrzębski Węgiel - J.W. Construction OSRAZM AZS Politechnika Warszawska 3:2
PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 2:3
Jastrzębski Węgiel - Domex Tytan AZS Częstochowa 2:3
AZS UWM Olsztyn - Jastrzębski Węgiel 3:1
Jastrzębski Węgiel - Trefl Gdańsk 3:0
Jastrzębski Węgiel - Asseco Resovia Rzeszów 1:3
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel 1:3
Delecta Bydgoszcz - Jastrzębski Węgiel 3:2
Jastrzębski Węgiel - Jadar Radom 3:0
J.W. Construction OSRAM AZS Politechnika Warszawska - Jastrzębski Węgiel 3:1
Jastrzębski Węgiel - PGE Skra Bełchatów 0:3
Domex Tytan AZS Częstochowa - Jastrzębski Węgiel 1:3
Jastrzębski Węgiel - AZS UWM Olsztyn 3:0
Trefl Gdańsk - Jastrzębski Węgiel 1:3
Asseco Resovia Rzeszów - Jastrzębski Węgiel 3:0
Jastrzębski Węgiel - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2
I runda play off
Jastrzębski Węgiel - AZS UWM Olsztyn 3:0
Jastrzębski Węgiel - AZS UWM Olsztyn 3:0
AZS UWM Olsztyn - Jastrzębski Węgiel 2:3
II runda play off
PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 3:0
PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 3:1
Jastrzębski Węgiel - PGE Skra Bełchatów 1:3
Mecze o 3 miejsce
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel 1:3
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel 3:1
Jastrzębski Węgiel - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:0
Jastrzębski Węgiel - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1
Puchar Polski
VI runda
Jastrzębski Węgiel - BBTS Bielsko-Biała 3:0
BBTS Bielsko-Biała - Jastrzębski Węgiel 0:3
Ćwierćfinał
PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 3:0
Jastrzębski Węgiel - PGE Skra Bełchatów 3:2
Puchar CEV
Olympiakos Pireus - Jastrzębski Węgiel 3:2
Jastrzębski Węgiel - Olympiakos Pireus 1:3
Puchar Challenge
1/16 finału
Jastrzębski Węgiel - A.J. Fonte Bastardo 3:2
A.J. Fonte Bastardo - Jastrzębski Węgiel 0:3
1/8 finału
Jastrzębski Węgiel - Lokomotiw Kijów 3:0
Lokomotiw Kijów - Jastrzębski Węgiel 1:3
1/4 finału
Jastrzębski Węgiel - Sisley Treviso 2:3
Sisley Treviso - Jastrzębski Węgiel 1:3
1/2 finału
Jastrzębski Węgiel - Tomis Konstanca 3:1
Finał
Jastrzębski Węgiel - Arkas Izmir 2:3